Sylwia1985
Mamusia Sierściuszka
sunovia zgadzam się z tym co napisałaś w 100%, każda z nas decyduje o własnym ciele i wie co będzie dla niej i dla dziecka najlepsze.
Nie wiem skąd to błędne myślenie, że cesarka na życzenie jest spowodowana obawą o ból . Na wątku ciężarówek po in vitro może z 2-3 dziewczyny rodziły naturalnie, pozostałe (nie ważne czy miały wskazania czy nie) decydowały się na poród cc. Czy to znaczy, że nie doświadczyłyśmy bólu i się go boimy? Na pewno nie, jest wiele zabiegów które są też bolesne, ja po punkcji chodziłam jak kaczka, bo jajnik był umiejscowiony w taki sposób, że dotarcie do niego i pobranie komórek graniczyło z cudem. Miałam olbrzymi wylew na brzuchu. Przeszłam HSG, histeroskopię z pobraniem 2 biopatów bez znieczulenia. Przeszłam to wszystko by móc doświadczyć cudu, jakim jest mój syn. Ból fizyczny i psychiczny towarzyszył mi przez 5 lat starań o dziecko i nie boję się bólu podczas porodu. Wskazania do cc mam, ale nawet jakbym ich nie miała to zażyczyłabym sobie cesarkę na życzenie. Przeraża mnie w porodzie sn samo ryzyko zaniku tętna dziecka podczas akcji, uszkodzenia stawu barkowego czy chociażby przyduszenia dziecka. CC też nie jest idealnym rozwiązaniem, ale to bardziej kontrolowany sposób jeżeli jest to zabieg planowany. A z cc wiąże się więcej bólu niż z sn, bo to po porodzie zaczyna się dochodzenie do siebie. 10 cm rana na brzuchu na pewno w tym nie pomaga.
Cesarka na życzenie to nie lenistwo - nawet nie wiem jak do tego się odnieść? Poród cc porodem leniwym? Dlaczego? Bo nie trzeba przeć? Nie rozumiem nawet.
Dlatego pozostawmy wybór cc czy sn kobietom, które będą rodzić i nie krytykujmy kogoś, że chce cesarki na żądanie. Każda z nas decyduje o własnym ciele.
Podczas cc tak samo można przytulić dziecko od razu, wszystko pewnie zależy od szpitala. W tym, którym będę rodziła od razu podaje się dziecko do matki, a po zakończeniu zszywania po cc i przewiezieniu na salę pooperacyjną dziecko jest donoszone do matki podczas tych 4 godzin pobytu tam. Także lepiej dowiedzieć się jakie obyczaje panują w szpitalach niż zrzucać wszystko do jednego worka z napisem zło.
Podczas porodu ważny jest stan psychiczny pacjentki. Jeżeli bardziej komfortowo będzie się czuła w obecności własnej położnej, to powinna ją mieć. Poród w szpitalu prywatnym - proszę bardzo - to decyzja danej osoby a nie tłumu. Cesarka na życzenie - jak najbardziej. Jedno mnie tylko w tym wszystkim smuci - że dodatkowe opcje dostępne są za opłatami (niektóre z nich są nawet wysokie) i nie każdą kobietę stać na ten luksus. I to jest najsmutniejsze.
Nasza służba zdrowia jest jaka jest. Składki są pobierane, ale ile z nich dociera do szpitali i samych pracowników? Pewnie niewielki ułamek. Za to siedziba NFZ znajduje się w budynku obok Mariota w Warszawie, cała śmietanka ma luksusowe auta, a w szpitalach często brakuje podstawowego sprzętu. Ogólnie system zdrowotny jest chory. Płacę na zdrowotne prawie 600 zł miesięcznie i co z tego mam? Nic. Całą ciążę prowadziłam prywatnie, wszystkie badania odpłatne, leki pełnopłatne. Kpina, nawet na samą konsultację do anastezjologa przed cc musiałabym czekać do kwietnia, problem w tym że termin mam marcowy i musiałam zapłacić 150 zł za wizytę. Chociaż poród będzie na koszt NFZ, czyli z moich składek.
Wracając do tematu, za każdym wariantem metody porodu są zalety jak i wady. Grunt aby każda z nas miała świadomość z jakimi konsekwencjami wiążą się poszczególne wybory, żebyśmy mogły w pełni świadomie podejmować decyzje. I nikt nie ma prawa krytykować wyborów innych. Zarówno kontrowersyjny może być poród cc na życzenie, jak i przebywanie na L4 całą ciąże mimo braku zagrożenia ze strony pracy jak i stanu ciąży. I wychodzę z założenia że jeżeli kobieta czuje się lepiej na L4 niż w pracy (nawet jak nie ma wskazań do L4) to powinna z tego korzystać, tak samo jeżeli chce cc to też ma do tego prawo.
Nie wiem skąd to błędne myślenie, że cesarka na życzenie jest spowodowana obawą o ból . Na wątku ciężarówek po in vitro może z 2-3 dziewczyny rodziły naturalnie, pozostałe (nie ważne czy miały wskazania czy nie) decydowały się na poród cc. Czy to znaczy, że nie doświadczyłyśmy bólu i się go boimy? Na pewno nie, jest wiele zabiegów które są też bolesne, ja po punkcji chodziłam jak kaczka, bo jajnik był umiejscowiony w taki sposób, że dotarcie do niego i pobranie komórek graniczyło z cudem. Miałam olbrzymi wylew na brzuchu. Przeszłam HSG, histeroskopię z pobraniem 2 biopatów bez znieczulenia. Przeszłam to wszystko by móc doświadczyć cudu, jakim jest mój syn. Ból fizyczny i psychiczny towarzyszył mi przez 5 lat starań o dziecko i nie boję się bólu podczas porodu. Wskazania do cc mam, ale nawet jakbym ich nie miała to zażyczyłabym sobie cesarkę na życzenie. Przeraża mnie w porodzie sn samo ryzyko zaniku tętna dziecka podczas akcji, uszkodzenia stawu barkowego czy chociażby przyduszenia dziecka. CC też nie jest idealnym rozwiązaniem, ale to bardziej kontrolowany sposób jeżeli jest to zabieg planowany. A z cc wiąże się więcej bólu niż z sn, bo to po porodzie zaczyna się dochodzenie do siebie. 10 cm rana na brzuchu na pewno w tym nie pomaga.
Cesarka na życzenie to nie lenistwo - nawet nie wiem jak do tego się odnieść? Poród cc porodem leniwym? Dlaczego? Bo nie trzeba przeć? Nie rozumiem nawet.
Dlatego pozostawmy wybór cc czy sn kobietom, które będą rodzić i nie krytykujmy kogoś, że chce cesarki na żądanie. Każda z nas decyduje o własnym ciele.
Podczas cc tak samo można przytulić dziecko od razu, wszystko pewnie zależy od szpitala. W tym, którym będę rodziła od razu podaje się dziecko do matki, a po zakończeniu zszywania po cc i przewiezieniu na salę pooperacyjną dziecko jest donoszone do matki podczas tych 4 godzin pobytu tam. Także lepiej dowiedzieć się jakie obyczaje panują w szpitalach niż zrzucać wszystko do jednego worka z napisem zło.
Podczas porodu ważny jest stan psychiczny pacjentki. Jeżeli bardziej komfortowo będzie się czuła w obecności własnej położnej, to powinna ją mieć. Poród w szpitalu prywatnym - proszę bardzo - to decyzja danej osoby a nie tłumu. Cesarka na życzenie - jak najbardziej. Jedno mnie tylko w tym wszystkim smuci - że dodatkowe opcje dostępne są za opłatami (niektóre z nich są nawet wysokie) i nie każdą kobietę stać na ten luksus. I to jest najsmutniejsze.
Nasza służba zdrowia jest jaka jest. Składki są pobierane, ale ile z nich dociera do szpitali i samych pracowników? Pewnie niewielki ułamek. Za to siedziba NFZ znajduje się w budynku obok Mariota w Warszawie, cała śmietanka ma luksusowe auta, a w szpitalach często brakuje podstawowego sprzętu. Ogólnie system zdrowotny jest chory. Płacę na zdrowotne prawie 600 zł miesięcznie i co z tego mam? Nic. Całą ciążę prowadziłam prywatnie, wszystkie badania odpłatne, leki pełnopłatne. Kpina, nawet na samą konsultację do anastezjologa przed cc musiałabym czekać do kwietnia, problem w tym że termin mam marcowy i musiałam zapłacić 150 zł za wizytę. Chociaż poród będzie na koszt NFZ, czyli z moich składek.
Wracając do tematu, za każdym wariantem metody porodu są zalety jak i wady. Grunt aby każda z nas miała świadomość z jakimi konsekwencjami wiążą się poszczególne wybory, żebyśmy mogły w pełni świadomie podejmować decyzje. I nikt nie ma prawa krytykować wyborów innych. Zarówno kontrowersyjny może być poród cc na życzenie, jak i przebywanie na L4 całą ciąże mimo braku zagrożenia ze strony pracy jak i stanu ciąży. I wychodzę z założenia że jeżeli kobieta czuje się lepiej na L4 niż w pracy (nawet jak nie ma wskazań do L4) to powinna z tego korzystać, tak samo jeżeli chce cc to też ma do tego prawo.
Ostatnia edycja: