Ech co tam poświęcę się i wklepie raz jeszcze..........
Więc nasza nauka somodzielnego zasypiania wyglądała tak: Dawno dawno temu pzeczytalam język niemowląt, ale szybko rady poszły w zapomnienie. Moje maleństwo zawsze usypiałam na ręku lub kładłam się razem z nią i czekałam aż uśnie, a potem odkładałam ją do łóżeczka, co bywało że trwało nawet dwie godziny. Jak się w nocy przebudziła to dostawała jeść, a po jedzeniu kusiła godzinę albo i dwie. I w końcu przyszedł taki moment, że miałam dość: chodziłam na rzęsach, w pracy przy biurku przysypiałam. Zapadła decyzja: żadnego karmienia w nocy, żadnego usypiania na rękach. I wiecie co - ku mojemu wielkiemu zdziwieniu okazało się że Maluda jest na to gotowa. Przyznam pierwszego wieczoru marudzenie trwało 50 minut, ale nie było to wielke zanoszenie się płaczem, tylko trochę zabawy, trochę popłakiwania, trochę wędrówek po łózeczku. Oczywiście 'zmodyfikowałam' nieco książkową wersję nauczania. Podobnie jak JJ byłam w pokoju, śpiewałam Małej, czasem pogłaskałam po głowie, ale z łóżeczka nie wyciągałam. Drugiego dnia marudzenie trwało 20 minut. Tym razem też byłam w pokoju, ale już od czasu do czasu wychodziłam /czytaj: czatowałam za drzwiami
/. Kolejnego dnia, moje dziecie położone do łóżeczka wtuliło się w pieluszkę, zamknęła oczy i ...................... cóż poczułam się zbędna, więc się wzięłam i sobie poszłam :laugh: I tak właśnie nauczyłyśmy się samodzielnego zasypiania.
Fakt jest jeden: gdyby nie to że Paproszek tak szybko 'zaskoczył' to na pewno już dzisiaj dalej bujałabym na rękach, bo przecież jej płaczu nie zniosłabym
A co do przyklejenia się do Maluszka. Och to ja jestem zdecydowanie przyklejona. Mamy taki swój rytuał popołudniowy. Jak przyjdę z pracy, a Ala ze służby u babci to ucinamy sobie wspólnie małą drzemkę, wtulone jena w drugą i jest nam /a przynajmniej mi/ cuuuuuuuuuudnie! I może też dlatego Ala zaakceptowała nowy sposób zasypiania, bo jest w ciągu dnia 'dopieszczona'.
To tyle wymądrzania się. Więcej nie będę obiecuję :laugh:
Natalya - gratuluje decyzji!
Wronka - och wiem coś o takim 'nibyosobnymmieszkaniu'
To na tyle. Nie ma jak dwa razy pisać to samo.
Pozdrawiam Was serdecznie.