reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

****************Bydgoszcz ReAkTyWaCjA ***************

Aniula20, ja rodziłam na Kapach półtora roku temu. Ciuszki tylko na wyjście, ale dobrze było mieć swoje Pampersy i chusteczki (te nawilżane)
 
reklama
Aniula ja rodzialm w marcu zeszłego roku, wymagane były pampersy i chusteczki, ciuszki nie były obowiązkowe, tylko jakość i rozmiar szpitalnych był rózny.

MK mam nadzieję, że po badaniach Jagodziankę przestaną już męczyć, szkoda, ze tyle musicie się namartwić i ponaświetlać. Zdjęcia super.

My jezeli bedziemy kupowac spacerowke to Maclaren, rozkladanie budki mnie oczarowalo. Chociaz sie zastanawiam czy jest sens, bo Maj jest wybitnie antywozkowy.

 
aska ale Maja ma zarost:tak: :-D

Pisze szybciutko co u nas:
wczoraj rano mielismy tomografie
najgorsze bylo zalozenie wenflonu - Jagoda ma dosc...hmm grube lapki, za 7 razem dopiero sie udalo, w miedzyczasie pekla jedna zylka:no: a trzymalismy ja w 7 osob, bardzo silna jest moja dziewczynka
Narkoza u dziecka w moim odczuciu jest okropna - dziecko niknie w oczach na rekach mamy - i juz go ne ma. Panie na czas badania jak Jago juz zasnela kazaly mi wyjsc (promieniowanie) ale wywalczylam swoje i zostalam. Po badaniu wybudzala sie 10 minut - trwalo to wiecznosc i tylko patrzylam czy porusza jej sie klatka piersiowa:zawstydzona/y:
Jeszcze jak spala przyjechalo po nas lozeczko z oddzialu - ale wracalo puste: Jagoda po wybudzeniu po prostu ....wstala i poszla:szok: Wybitnie silny organizm:confused: W dodatku wczoraj w ogole nie spala caly dzien - to sie jej jeszcze nigdy nei zdarzylo, a myslalam ze po narkozie bedzie senna
na oddziale przyszla nasza pani doktor, zbadala Jago i wypuscila do domku - wzystko trwalo 2 godzinki. O 13 na telefon mialam juz wynik: poszerzona zyla szyjna obrosnieta tluszczem - tzw tluszczak - prawdopodobnie bedzie operacja, ale i tak bardzo sie cieszymy, wszelkie guzy, nowotwory wykluczone, ta zyla nie zagraza jej zdrowiu w chwili obecnej
Po badaniu maz pojechal po Agatke, wrocili wieczorem i wreszcie znow mam obie Iskierki:tak: I pelna rodzinke:-p w komplecie
Jagoda - nie wiedzialam ze sie tak stesknila za siostra: calowala ja, cmokala, wchodzila jej na kolana, przytulala i piszczala z radosci:-D Wspaniale uczucie widzac ze dziewczynki sie tak kochaja:tak:
 
Milka.....strasznie się cieszę,że z Jagódką wszystko w porządku :tak: , ale kobieto przeżyć to Ci nie zazdroszczę, mogę sobie tylko wyobrazić co czułaś patrząc na biedną Jagodziankę jak ją męczyli, ucałuj ją od nas i przytul mocno...:-)
 
wronka dziekuje:tak:

Jedno w tym wszystkim jest pozytywne: w obliczu choroby dziecka dopiero dostrzegam ze nic innego sie nie liczy, kompletnie nic. I nie mam na mysli kataru czy chorego gardla - bo po pewnym czasie czlowiek sie "uodparnia", zreszta wie ze to musi przejsc. Chodzi o zagrozenie zycia. Zawsze bylo to dla mnie jasne ale dopiero niedawno dane mi bylo to zrozumiec i kazdy kto tego doswiadczyl wie o czym pisze. Tylko qrka dlaczego tak oczywiste sprawy docieraja do nas dopiero jak sie pali grunt pod nogami:confused:
Wszystkie inne problemy sa dla mnie do przeskoczenia - bo mam na nie wplyw. Na to co powiedza wyniki badan - wplywu nie mam. Moge sie tylko modlic i miec nadzieje. Tylko albo az:confused: :tak:
 
Milka super wiadomości :-)

Ja z kolei byłam dzisiaj z moja najstarszą w Poradni sportowej u chirurga. W grudniu skręciła sobie kostkę i ciągnie się to do teraz. Bedziemy przez dwa tygodnie chodzić na fizykoterapie i mam nadzieję, że to w końcu pomoże.
 
milka bardzi sie ciesze ze najgorsze juz za wami, wyobrazam sobie jakie stresy musieliscie przezywac, ciesze sie ze jagodka dzielnie zniosla badania:)
ja dzisiaj zrobilam rundke po sklepach ale wrocilam tylko z pasta do zembow...niestety zostawilam ja w przedpokoju i moje dziecko sie nia zajelo...cala biala podloga i on oczywiscie:)
 
Witajcie,

Milkaaa - cieszę się, że diagnoza jest pomyślna :-) ! Ale masz dzielną córeczkę - to chyba po mamusi co?;-) Doskonale cię rozumiem w kwestii tego co najważniejsze. W obliczu poważnej, śmiertelnej choroby człowiek przewartościowuje swoje wszystkie sprawy. Ja osobiście nabrałam dystansu do wielu rzeczy, w momencie kiedy zagrożona jest osoba, którą najbardziej kochasz wszystko inne schodzi na dalszy plan. Ale zawsze pozostaje nam nadzieja i własna siła. Po chorobie mojego męża czuję się wzmocniona wewnętrznie, chociaż zawsze jeszcze mam ten znajomy ścisk żołądka kiedy czekam na wynik jego zwykłych kontrolnych badań.

W każdym razie ucałuj Jagódkę w ten jej przesłodki pyszczek od nas.

Wronka - ale ci córeczka wyrosła! Jaka piękność.

Mel - co dalej z love story :confused: :tak: :tak: :tak:
ale ci zazdroszczę tych wszystkich zakupów ;-)
 
reklama
Dziewczyny, mam małe zaległości w czytaniu wątku z tego powodu, że 26tego urodziłam córeczkę Oliwkę, mała ważyła 3830 g i mierzyła 57 cm. Od niedzieli jestem w domu. O 2.10 odeszły mi wody, a o 10.55 mała była już na świecie. Śliczna i zdrowa, mnie nie nacinali, także ja się też super czuję.

Wklejam zdjęcia, tu Oliwka ma 4 dni:
 
Do góry