reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Bujaczki

Jeżeli nie zamierzasz być KPI czyli karmić butelką ale swoim mlekiem to raczej nie ma sensu też kupa kasy na taki laktator
Ale autorka może nie wiedzieć, co się wydarzy😅

Mam taką znajoma, która po porodzie kupiła laktator. Mimo wielu prób, konsultacji z cdl była kpi i żałowała że nie kupiła na 2 piersi. Potem dojechało ja to wszystko psychicznie, ostatecznie kpi była chyba 6 mies. Nie wnikałam, wspierałam na ile mogłam, ale każda historia jest inna i różnie może być.

A moim zdaniem temat karmienia to w ogóle ciężki temat jest. Mimo to wciąż jest to jakoś tak przedstawiane, że w przypadku jakichś problemów kobiety się załamują dosłownie.
 
reklama
mi np dobra koleżanka jak jeszcze nie byłam w ciąży opowiadała, że na szkole rodzenia mówili, że rozszerzanie diety to tylko ze sklepu ekologicznego i rzucała mi cenami, że ileś tam za brokuła, a mały zjadł pół różyczki, czy pierś z indyka 50 za kilo i po jednym plasterku mu mroziła.. myślę sobie jezu ile zachodu, ale nie analizowałam wtedy tego czy to słuszne. Skoro tak gdzieś uczyli, to może tak musi być.. z kolei inna koleżanka za głowę się złapała jak jej to opowiadałam . A Internet też przyjmie wszystko i bądź mądry🥴
Wiesz co, z tym mrożeniem, juz odchodząc od cen, to akurat jest dobry pomysł :) znam ludzi, którzy mrozili chleb w kromkach i rozmrazali dziecku po kromce.
No tak. Myślałam, że po tych bananach z Podlasia każdy się domyśli, że to ironia ;)
Mam znajomą, ktora pierwszemu dziecku tylko eko produkty kupowala. Skonczylo się giga alergiami.
ogólnie polecają dziewczyny, bo wolne ręce, fajnie ściąga itp. Ale to będzie jak ze wszystkim: nie miałam, nie używałam, przeżyłam, nie potrzebny. Albo jak ktoś miał i się sprawdził to poleca
A wiesz, że będziesz potrzebować laktatora? Masz w planie być kpi? Bo inaczej nie ma sensu. Jeżeli chcesz być kpi, to do rozkręcania laktacji lepszy jest butelkowy, bo lepiej ciągnie. Na muszle można przejść potem.

Wydalam na laktatory i akcesoria okololaktatorowe dobre kilka tysięcy 🙈 akurat nie żaluję. Jak masz pytania o laktator to dawaj znac.

Generalnie mnie dowozili laktator do szpitala bo się okazał potrzebny, a potem sobie kupiłam już normalnie.
 
żebym ja wiedziała jak to będzie :D
tak sobie obmyśliłam, że np odciągnę i pójdę na siłownię, do kosmetyczki i zostawię mężowi żeby miał 😅
albo na weekend i kieliszek winka się napije 😜
ale pewnie dziecko zweryfikuje szybko te plany
 
żebym ja wiedziała jak to będzie :D
tak sobie obmyśliłam, że np odciągnę i pójdę na siłownię, do kosmetyczki i zostawię mężowi żeby miał 😅
albo na weekend i kieliszek winka się napije 😜
ale pewnie dziecko zweryfikuje szybko te plany
Podawanie dziecku butli moze skonczyć się tym, ze odrzuci Ci pierś. Lepiej nie.
 
Ale autorka może nie wiedzieć, co się wydarzy😅

Mam taką znajoma, która po porodzie kupiła laktator. Mimo wielu prób, konsultacji z cdl była kpi i żałowała że nie kupiła na 2 piersi. Potem dojechało ja to wszystko psychicznie, ostatecznie kpi była chyba 6 mies. Nie wnikałam, wspierałam na ile mogłam, ale każda historia jest inna i różnie może być.

A moim zdaniem temat karmienia to w ogóle ciężki temat jest. Mimo to wciąż jest to jakoś tak przedstawiane, że w przypadku jakichś problemów kobiety się załamują dosłownie.

No ale co się zadziało, że w momencie problemów nie mogła sobie pozwolić na taki laktator?
W sensie no rozumiem, że mogła nie mieć kasy itd. ale ja nie twierdzę, żeby generalnie nie odkładać, tylko ze to też raczej inwestycja na później.

Ja np. miałam w swojej sali dziewczynę, która wisiała większość dnia na laktatorze - ale prawda jest taka, że położne jej to karmienie położyły na starcie, gdyby wcześniej sobie ogarnęła spotkanie z CDL, miała jakąś wiedzę chociaż z hafija to by pewnie nie musiała go używać
 
żebym ja wiedziała jak to będzie :D
tak sobie obmyśliłam, że np odciągnę i pójdę na siłownię, do kosmetyczki i zostawię mężowi żeby miał 😅
albo na weekend i kieliszek winka się napije 😜
ale pewnie dziecko zweryfikuje szybko te plany
Jak pójdziesz na siłownię, to chyba po powrocie zdołasz nakarmić. Ja też tak myślałam, ale w końcu po paru razach tego zbierania na zapas w razie w nagle odpadł problem, bo okazało sie, ze wystarczy karmić przed wyjściem i po powrocie, dziecko nie ucierpiało ani trochę. Może fart.

Co do alkoholu nie wypowiem się, bo ani ja ani mąż nie pijemy (mąż b. sporadycznie, może raz na pół roku jakies piwo). Zastanawia mnie czy to w przypadku karmienia na żądanie ma rację bytu taki sposób. Poza tym nie chcąc straszyć czy coś, gdyby coś się dziecku stało, nie wsiadłabym do auta po alkoholu żeby wieźć do szpitala. Spanie razem z dzieckiem po alkoholu, odpada, a u nas śpimy razem🙈 tak tylko piszę...
 
Co do alkoholu nie wypowiem się, bo ani ja ani mąż nie pijemy (mąż b. sporadycznie, może raz na pół roku jakies piwo). Zastanawia mnie czy to w przypadku karmienia na żądanie ma rację bytu taki sposób. Poza tym nie chcąc straszyć czy coś, gdyby coś się dziecku stało, nie wsiadłabym do auta po alkoholu żeby wieźć do szpitala. Spanie razem z dzieckiem po alkoholu, odpada, a u nas śpimy razem🙈 tak tylko piszę...
co masz na myśli z tą racją bytu? Nie no wiadomo, że wtedy jeden rodzin nic nie rusza w razie gdyby się coś stało :)
 
No ale co się zadziało, że w momencie problemów nie mogła sobie pozwolić na taki laktator?
W sensie no rozumiem, że mogła nie mieć kasy itd. ale ja nie twierdzę, żeby generalnie nie odkładać, tylko ze to też raczej inwestycja na później.

Ja np. miałam w swojej sali dziewczynę, która wisiała większość dnia na laktatorze - ale prawda jest taka, że położne jej to karmienie położyły na starcie, gdyby wcześniej sobie ogarnęła spotkanie z CDL, miała jakąś wiedzę chociaż z hafija to by pewnie nie musiała go używać
Nie wnikałam, bo raz że akurat sama miałam urwanie głowy w tym czasie (w podobnym czasie rodziłyśmy), a dwa sama mi nie mówiła o tym tak szczegółowo, a dla mnie to był zbyt delikatny temat aby się dopytywać. Przypuszczam że zastanawiała się jak długo pociągnie w ogóle z kpi, bo z dzieckiem były jeszcze inne problemy. I czy w ogóle nie czeka ja przejście na mm. Tak jak mówię, każda historia jest inna.

Ogólnie wiedza jest dostępna i są specjaliści, ale mimo to wciąż zderzam się z mitami typu "nie mam wystarczająco pokarmu chyba, bo wisi na mnie godzinami".🤷‍♀️
 
reklama
co masz na myśli z tą racją bytu? Nie no wiadomo, że wtedy jeden rodzin nic nie rusza w razie gdyby się coś stało :)
Jak jest karmienie na żądanie, to de facto nie wiesz, kiedy dziecko zawoła o jedzenie, a może będzie chodziło o przytulenie. I jak mi ma w tym pomoc odciagniecie na zapas, jak bede chciala wypić winko? Tak myślę, ale może ktoś mnie poprawi.
Alkohol po iluś godzinach zanika w pokarmie, ale ja np długo nie wiedziałam ile dziecko będzie chciało wypić czyli ile mam w sumie odciągnąć i czy za parę min znów nie zechce. A wypiłabym % i musiałabym swoje odczekać.

Moje dziecko ma prawie dwa lata i nadal jest kp, choć już głównie na spanie. Ale do dziś nie wiem jakie ilości zjadało i zjada😅 coś tam wyczuwam, bo to się czasem czuje, ale na ml tego nie przełożę. Na pewno w tym okresie do roku to były różne częstotliwości i ilości. Kompletnie nieprzewidywalnie.
 
Do góry