Witajcie dziewczynki,
widzę, że jedna Lutóweczka tu zagląda, buźka Patrycja214 :-)
Ja mogę napisać tylko o sobie tyle, że po poważnych przejściach z moim facetem przez chwilę pomyśleliśmy, żeby mieć dziecko.. I im dłużej nam nie wychodziło, tym bardziej się do siebie zbliżaliśmy i tego chcieliśmy! Ale przez 10 miesięcy nic(oboje zdrowi, bez nałogów, ja 24, on 26 lat, ale od razu mówię, że nie badaliśmy dni płodnych, śluzu ani nic takiego, nie czekaliśmy z ustęsknieniem na okres, po prostu kochaliśmy się zawsze kiedy mieliśmy ochotę, czasem parę razy dziennie
), już wybraliśmy sobie kotka "na zastępstwo" i byliśmy zapisani na wizytę w sprawie płodności...aż tu nagle trzeba było zmienić cel wizyty na prowadzenie ciąży:-)a więc trzymajcie się ciepło wszystkie, które się staracie i czekacie, bo raczej u każdej w końcu się pojawi Kruszynka, czego Wam życzę!!
A co objawów, to na szczęście ominęły mnie wymioty...uffff
jedynie co to w pierwszym miesiącu nabrzmienie piersi, bolesność brzucha przez tydzień jak przy okresie (a wcześniej tylko jeden dzień przed...) i rozdrażnienie (zostało do dziś
) no i okres spóźnił mi się ledwo dzień czy dwa, no i cztery testy pokazały dwie kreseczki...jejku kiedy to było...ach a teraz już zbliżamy się do połowy ciąży, wiemy, że jest synek, jesteśmy miesiąc po ślubie... matko ale się nad sobą rozmarzyłam...
pozdrawiam Was serdecznie!!