reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ból i twardnienie brzucha, skracanie się szyjki macicy, skurcze

P86 - dokładnie tak, są kobity co mają co chwila infekcję i nic sie nie dzieje. A są takie, że się pilnują, nie współżyją, ręczniki zmieniają itd. itp.

Właśnie się zamuliłam na amen. Pisałam Wam, że przy porodzie miałam położną i lekarza, którzy sfałszowali dokumentację medyczną. 3 miesiące temu pytałam prowadzącego, czy ten dr pracuje, powiedział, że obecnie nie, ale ma wrócić (może jakieś L4, albo coś). No i teraz znajoma leżała, ten dr pracuje. I dziś nie wytrzymalam i mąż zadzwonił na dyżurkę położnych, podał imię nazwisko i pani powiedziała, żeby dzwonić na trakt porodowy, ale nie wie, czy dziś jest ta położna w pracy, czyli tam pracuje nadal :(. Dziś wizyta u prowadzącego, co tydzień mała leży inaczej, ciekawe co dziś. Nie dość, że się człowiek porodu boi, to jeszcze może będę na łasce kobiety, co tak mnie potraktowała.
Mika mam nadzieję, że już na nich nie trafisz i tym razem będzie inaczej :(
 
reklama
P86 - dokładnie tak, są kobity co mają co chwila infekcję i nic sie nie dzieje. A są takie, że się pilnują, nie współżyją, ręczniki zmieniają itd. itp.

Właśnie się zamuliłam na amen. Pisałam Wam, że przy porodzie miałam położną i lekarza, którzy sfałszowali dokumentację medyczną. 3 miesiące temu pytałam prowadzącego, czy ten dr pracuje, powiedział, że obecnie nie, ale ma wrócić (może jakieś L4, albo coś). No i teraz znajoma leżała, ten dr pracuje. I dziś nie wytrzymalam i mąż zadzwonił na dyżurkę położnych, podał imię nazwisko i pani powiedziała, żeby dzwonić na trakt porodowy, ale nie wie, czy dziś jest ta położna w pracy, czyli tam pracuje nadal :(. Dziś wizyta u prowadzącego, co tydzień mała leży inaczej, ciekawe co dziś. Nie dość, że się człowiek porodu boi, to jeszcze może będę na łasce kobiety, co tak mnie potraktowała.
To jest ruletka na kogo się trafi, nie myślisz w tym przypadku o zmianie szpitala ??
 
Mamy wybrany szpital w Warszawie 100 km od miejsca zamieszkania, ale każdy mi trąbi, że nie zdążymy i mnie wszyscy stresują. Tu na miejscu 2 szpitale, w jednym się poprawiło, ale pracuje ta położna i lekarz, w drugim odpadki z tego pierwszego, lekarze masakra (ostatnio sobie ordynator podczas CC zapomniał kobiecie wyciągnąć tej szmatki do wycierania z brzucha i się z tego śmiał do takiego naszego znajomego- swoją drogą trzeba mieć nie po kolei w głowie, żeby to jeszcze opowiadać). Więc no ja nie wiem, co mam zrobić. Byliśmy na wizycie, mała głową w dół ciągle, ale waży 3250 g, główka już 34 cm, ani widu porodu, 37+2. A mam od tygodnia pobolewania, myślałam, że coś tam ruszyło chociaż z rozwarciem. Moim zdaniem to jest duża, jak poczeka jeszcze te 3 tygodnie, to obstawiam 4 kg (zakładając bez błędu) a ja nie jestem jakaś wybitnie szerokobiodrowa, ani wysoka itp.
 
Hmm, 100 km to dość dużo, jednak z drugiej strony może się to udać. Najlepiej jakbyś mogła się tam zatrzymać, ale kto wie czy poród nastąpi w 38 tygodniu czy 39 +4 ...
 
Albo położyć się do szpitala pod jakimś pretekstem... Tylko nic się nie dzieje takiego, przecież na pobolewania nikt mnie nie zostawi. Hmm...
 
Albo położyć się do szpitala pod jakimś pretekstem... Tylko nic się nie dzieje takiego, przecież na pobolewania nikt mnie nie zostawi. Hmm...
Właśnie nie chciałam Ci tego pisać o tym pretekscie 😅 Mogłabyś troszkę wyolbrzymić skurcze jednak podepną Cię pod Ktg i będą widzieć, że coś tu nie gra. Ewentualnie jakieś omdlenie itd, ale też nie masz pewności...
 
Właśnie nie chciałam Ci tego pisać o tym pretekscie 😅 Mogłabyś troszkę wyolbrzymić skurcze jednak podepną Cię pod Ktg i będą widzieć, że coś tu nie gra. Ewentualnie jakieś omdlenie itd, ale też nie masz pewności...
P86, ale może się uda. Trzeba to dobrze przemyśleć wszystko. Twardnienia mam, w tamtej ciąży się pisały jako 30-40, czasem 50. Nie wiem, czy to wystarczy. Musi to jakoś być po prostu, jeszcze nie wiem jak, ale musi.
Przepraszam, jeśli Was denerwuję, Wy tu się modlicie o każdy dzień, a ja narzekam, że dziecko za duże.
Kto wie, u Was też tak może być :).
 
P86, ale może się uda. Trzeba to dobrze przemyśleć wszystko. Twardnienia mam, w tamtej ciąży się pisały jako 30-40, czasem 50. Nie wiem, czy to wystarczy. Musi to jakoś być po prostu, jeszcze nie wiem jak, ale musi.
Przepraszam, jeśli Was denerwuję, Wy tu się modlicie o każdy dzień, a ja narzekam, że dziecko za duże.
Kto wie, u Was też tak może być :).
Nie denerwujesz .Z każdym etapem są jakieś nowe problemy, które trzeba rozwiązać. A jeśli masz lepiej czuć się w Warszawie i nie stresować się tym czy znów trafisz na tą położną i lekarza od 6 boleści, to też jest ważne 🙂 Może twój prowadzący mógłby Ci coś doradzić.
 
Mika a nie myślałaś, żeby chociaż wykupić usługę prywatnej położnej do porodu? Jeżeli już nie będzie innego pretekstu do skierowania i załatwienia miejsca w Warszawie? Może chociaż obecność jednej zaufanej osoby byłaby dla ciebie pomocna. Miałabyś pewność, że ta szpitalna jędza się nie pojawi na twoim porodzie a lekarza moze uda się minąć. Na dużurze jest tylko jeden lekarz? Nie można zrezygnować z jego „opieki”?
 
reklama
Mika a nie myślałaś, żeby chociaż wykupić usługę prywatnej położnej do porodu? Jeżeli już nie będzie innego pretekstu do skierowania i załatwienia miejsca w Warszawie? Może chociaż obecność jednej zaufanej osoby byłaby dla ciebie pomocna. Miałabyś pewność, że ta szpitalna jędza się nie pojawi na twoim porodzie a lekarza moze uda się minąć. Na dużurze jest tylko jeden lekarz? Nie można zrezygnować z jego „opieki”?
U Nas nie ma możliwosci wykupienia położnej. W Warszawie jest- tylko właśnie problem w tym, że jak nie dojedziemy, to co mi po wykupieniu. Jak akurat ta położna będzie wolna tu u nas w mieście, to wątpię, żeby nagle się zamieniały, bo ja mam taki kaprys. I co jej powiem, proszę, żeby tym razem nie fałszowano dokumentacji i żeby dziecko przeżyło. Sytuacja bez sensu. Z lekarzem to samo - nie wiem, na kogo trafię. No więc albo będę miała szczęście, akcja się będzie wolno rozkręcać i dojedziemy na spokojnie do W-wy, albo się tam położę wcześniej (nie wiem na co), albo trafię do szpitala tu i będę się modlić (trauma gwarantowana, a już jest- nie wspomnę o tym, jak będzie przyjmować poród to babsko).
 
Do góry