reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ból i twardnienie brzucha, skracanie się szyjki macicy, skurcze

Z tego co zauważyłam, to przy CRP wystarczy najmniejszy stan zapalny żeby wzrosło - tak jak u mnie wtedy przy bólu pleców. Może nic się takiego nie dzieje (mam taką nadzieję ;)).

Biały śluz też mam, lekarz mówił, że jak biały to się nie przejmować. Możliwe, że to faktycznie przez ten szew na szyjce.
Za to ja dzisiaj na obchodzie zgłosiłam pieczenie przy oddawaniu moczu… oby tam nie było jakiejś strasznej infekcji bo się wykończę. Jutro oddam do badania to zobaczymy…
Dzisiaj przyjdzie crp to zobaczę, będę kontrolować, żeby nagle nie wybombiło do jakiś wielkich ilości. Wczoraj miałam okropną migrenę, raz 15 stopni, dzisiaj 0 😱...

Kurde z tymi infekcjami to jak nie urok to sraczka,jestem przekonana, że miałam i leczyłam się furaginą kilka dni, do tego masa żurawiny, herbatki żurawinowe, w aptece kupiłam taki wyciąg z żurawiny, który piję się po kieliszku, a dziś nic w posiewie, więc może niech mąż kupi Ci coś takiego dopóki nie ma wyników :) Oczywiście 3 litry płynów dziennie I bieganie do toalety co 20 minut gratis :D.
 
reklama
Mogę tu do Was dołączyć? W skrocie 29 (zaraz 30) tc, szyjka od 2 miesięcy się powolutku zaczęła skracać. W tej chwili 26mm, wiec jeszcze bez tragedii, odkąd zaczęłam pilnować leżenia czyli jakiś tydzień temu wygląda, że się zatrzymała. Infekcji brak.
No ale właśnie, leżenia. Strasznie mnie to leżenie uwiera, mam wieczną chandrę, nie mam ochoty nawet seriali oglądać, w srodku rozpiera mnie energia i czuję się jak w więzieniu własnego ciała. Wiem, że to dla najważniejszego celu na świecie, nie neguję zaleceń bo ufam swojemu lekarzowi bardzo, po prostu mi z tym źle.
Mam nadzieję że nie urażę tym postem żadnej z Was bo podczytuję Was od dłuższego czasu i wiem, że macie niejednokrotnie gorzej. Po prostu chciałam tu dołączyć żeby poleżeć z Wami. Bo tylko Wy wiecie ze to nie jest ‚e tam, przynajmniej sobie odpoczniesz, tez bym chciał/chciała tak tylko leżeć’ tylko aby do 28, potem 30, potem 32, 34, 37…
 
Mogę tu do Was dołączyć? W skrocie 29 (zaraz 30) tc, szyjka od 2 miesięcy się powolutku zaczęła skracać. W tej chwili 26mm, wiec jeszcze bez tragedii, odkąd zaczęłam pilnować leżenia czyli jakiś tydzień temu wygląda, że się zatrzymała. Infekcji brak.
No ale właśnie, leżenia. Strasznie mnie to leżenie uwiera, mam wieczną chandrę, nie mam ochoty nawet seriali oglądać, w srodku rozpiera mnie energia i czuję się jak w więzieniu własnego ciała. Wiem, że to dla najważniejszego celu na świecie, nie neguję zaleceń bo ufam swojemu lekarzowi bardzo, po prostu mi z tym źle.
Mam nadzieję że nie urażę tym postem żadnej z Was bo podczytuję Was od dłuższego czasu i wiem, że macie niejednokrotnie gorzej. Po prostu chciałam tu dołączyć żeby poleżeć z Wami. Bo tylko Wy wiecie ze to nie jest ‚e tam, przynajmniej sobie odpoczniesz, tez bym chciał/chciała tak tylko leżeć’ tylko aby do 28, potem 30, potem 32, 34, 37…
Hejka! Ja wiem, że to fatalny okres i jest to bardzo przejmujące. Dobrze, że nie masz twardnień brzucha bo to dokłada jeszcze stresu.

Dziewczyny, cały czas jestem z Wami, choć czasu mało bo młoda dokazuje równo. Ale jak czytam wasze posty to przypominam sobie ten lęk o jej zdrowie i życie, i jakoś łatwiej wtedy mi znosić płacz i nocne dramaty 😃
Alexis!!! Jestem z Ciebie cholernie dumna dziewczyno.

LadyLoka- jak Stasiu?
 
Mogę tu do Was dołączyć? W skrocie 29 (zaraz 30) tc, szyjka od 2 miesięcy się powolutku zaczęła skracać. W tej chwili 26mm, wiec jeszcze bez tragedii, odkąd zaczęłam pilnować leżenia czyli jakiś tydzień temu wygląda, że się zatrzymała. Infekcji brak.
No ale właśnie, leżenia. Strasznie mnie to leżenie uwiera, mam wieczną chandrę, nie mam ochoty nawet seriali oglądać, w srodku rozpiera mnie energia i czuję się jak w więzieniu własnego ciała. Wiem, że to dla najważniejszego celu na świecie, nie neguję zaleceń bo ufam swojemu lekarzowi bardzo, po prostu mi z tym źle.
Mam nadzieję że nie urażę tym postem żadnej z Was bo podczytuję Was od dłuższego czasu i wiem, że macie niejednokrotnie gorzej. Po prostu chciałam tu dołączyć żeby poleżeć z Wami. Bo tylko Wy wiecie ze to nie jest ‚e tam, przynajmniej sobie odpoczniesz, tez bym chciał/chciała tak tylko leżeć’ tylko aby do 28, potem 30, potem 32, 34, 37…

Musisz sobie to w glowie poukladac bo bez tego bedziesz sie dusic caly czas. Wiedz tylko, ze to stan przejsciowy i minie po porodzie, a to jest Twoim/naszym celem- dotrwac do bezpiecznego tygodnia:-) i wiesz co? Juz mniej jak wiecej! :-)))
 
Dzisiaj przyjdzie crp to zobaczę, będę kontrolować, żeby nagle nie wybombiło do jakiś wielkich ilości. Wczoraj miałam okropną migrenę, raz 15 stopni, dzisiaj 0 😱...

Kurde z tymi infekcjami to jak nie urok to sraczka,jestem przekonana, że miałam i leczyłam się furaginą kilka dni, do tego masa żurawiny, herbatki żurawinowe, w aptece kupiłam taki wyciąg z żurawiny, który piję się po kieliszku, a dziś nic w posiewie, więc może niech mąż kupi Ci coś takiego dopóki nie ma wyników :) Oczywiście 3 litry płynów dziennie I bieganie do toalety co 20 minut gratis :D.
Właśnie piję dużo chociaż wiem, że wstawanie do toalety jest też ryzykowne 😂 zobaczymy czy coś wyjdzie, mam nadzieję, że nic poważnego, coś mi dadzą najwyżej i tyle. Z żurawiną trochę się boję przy cukrzycy. Chociaż Wam powiem, że jestem psychicznie zmęczona kombinowaniem co zjeść żeby cukier rano był w normie. Gdzieś muszę odpuścić walkę z własnym organizmem, a wolę odpuścić w miejscu cukrzycy niż tej nieszczęsnej szyjki. W nocy o 3 jak mam cukier lekko powyżej 90 to nie mogę spać, przez co rano też mi wyrzuca powyżej 90 i wpadam w błędne koło. Dadzą insulinę na noc - trudno, przemęczę się te kilka tygodni. Czuję, że muszę dać sobie gdzieś luz.

Mogę tu do Was dołączyć? W skrocie 29 (zaraz 30) tc, szyjka od 2 miesięcy się powolutku zaczęła skracać. W tej chwili 26mm, wiec jeszcze bez tragedii, odkąd zaczęłam pilnować leżenia czyli jakiś tydzień temu wygląda, że się zatrzymała. Infekcji brak.
No ale właśnie, leżenia. Strasznie mnie to leżenie uwiera, mam wieczną chandrę, nie mam ochoty nawet seriali oglądać, w srodku rozpiera mnie energia i czuję się jak w więzieniu własnego ciała. Wiem, że to dla najważniejszego celu na świecie, nie neguję zaleceń bo ufam swojemu lekarzowi bardzo, po prostu mi z tym źle.
Mam nadzieję że nie urażę tym postem żadnej z Was bo podczytuję Was od dłuższego czasu i wiem, że macie niejednokrotnie gorzej. Po prostu chciałam tu dołączyć żeby poleżeć z Wami. Bo tylko Wy wiecie ze to nie jest ‚e tam, przynajmniej sobie odpoczniesz, tez bym chciał/chciała tak tylko leżeć’ tylko aby do 28, potem 30, potem 32, 34, 37…
Lekarze w szpitalu mówią, że 30 to już dobry tydzień, szyjkę masz jeszcze delikatnie powyżej 2,5 cm więc nie jest źle, musisz być tylko dobrej myśli ❤️ takie leżenie jest ciężkie i w szpitalu doskonale wiedzą, że idzie dostać na głowę, ale pomaga (w dużej mierze). Ogólnie ja od 2 miesięcy czuję się jak inkubator zasilany słabym szpitalnym jedzeniem, w kiepskim otoczeniu (bo nie rodzinnym), jednak cieszę się z każdego dodatkowego dnia i to mi tylko daje nadzieję, że takie leżenie ma sens. Szczególnie jak wiem, że malutki rośnie ❤️ trzymam za Ciebie kciuki, będzie dobrze! Musimy dać radę 💪🏻
Hejka! Ja wiem, że to fatalny okres i jest to bardzo przejmujące. Dobrze, że nie masz twardnień brzucha bo to dokłada jeszcze stresu.

Dziewczyny, cały czas jestem z Wami, choć czasu mało bo młoda dokazuje równo. Ale jak czytam wasze posty to przypominam sobie ten lęk o jej zdrowie i życie, i jakoś łatwiej wtedy mi znosić płacz i nocne dramaty 😃
Alexis!!! Jestem z Ciebie cholernie dumna dziewczyno.

LadyLoka- jak Stasiu?
Grabarzenka - dziękuję 🥹 walczymy jak możemy ❤️
 
Mogę tu do Was dołączyć? W skrocie 29 (zaraz 30) tc, szyjka od 2 miesięcy się powolutku zaczęła skracać. W tej chwili 26mm, wiec jeszcze bez tragedii, odkąd zaczęłam pilnować leżenia czyli jakiś tydzień temu wygląda, że się zatrzymała. Infekcji brak.
No ale właśnie, leżenia. Strasznie mnie to leżenie uwiera, mam wieczną chandrę, nie mam ochoty nawet seriali oglądać, w srodku rozpiera mnie energia i czuję się jak w więzieniu własnego ciała. Wiem, że to dla najważniejszego celu na świecie, nie neguję zaleceń bo ufam swojemu lekarzowi bardzo, po prostu mi z tym źle.
Mam nadzieję że nie urażę tym postem żadnej z Was bo podczytuję Was od dłuższego czasu i wiem, że macie niejednokrotnie gorzej. Po prostu chciałam tu dołączyć żeby poleżeć z Wami. Bo tylko Wy wiecie ze to nie jest ‚e tam, przynajmniej sobie odpoczniesz, tez bym chciał/chciała tak tylko leżeć’ tylko aby do 28, potem 30, potem 32, 34, 37…
Hej, teraz już przekroczyłaś bezpieczny czas choć wiem, że zawsze chce się dłużej :) Ja leżę od 16tc miałam wiele ciężkich dni, wiele łez wylałam i doskonale rozumiem twój brak chęci do robienia czegokolwiek bo miałam podobnie, ani seriali ani czytania ani nauki języka.. na niczym nie mogłam się skupić i nawet odwiedziny znajomych czy rodziny nie sprawiały mi radości a wręcz przeciwnie wszyscy mnie drażnili. Mam wielkie wsparcie w mężu i on daje mi najwiecej siły i motywacji.
Aktualnie kończę 37tc zostało mi 10 dni do terminu przyjęcia na oddział i wcale moje zmartwienia jakoś specjalnie nie zmalały.. juz tak weszłam w role leżenia i czekania, że nawet teraz czuje strach przed wstaniem z łóżka i pójściem gdziekolwiek poza dom 😅
Także kochana przesyłam dużo dobrej energii i wsparcia! Na pewno dasz radę a nagroda za poświęcenie będzie najwspanialsza na świecie ❤️
 
Dziękuje, jesteście kochane ❤️

Alexis, my celujemy w podobny termin, bo jesteśmy niecały tydzień od siebie raptem. I jesteś mega bohaterką tyle czasu w szpitalu i jeszcze z tyłkiem na podwyższeniu wcześniej. To teraz już musi pójść ładnie do końca!

P86 - u mnie był maraton infekcyjny w pierwszej ciąży. Jedna bakteria wytepiona to przychodziła kolejna i tak chyba ze 4 razy aż w końcu maraton się zatrzymał i wyszedł czysty posiew. Akurat wtedy kiedy mialam w ogole jakiekolwiek objawy (które okazały się tylko reakcją skóry na wilgoć a nie infekcją). Ponoć często tak się zdarza. Dodam ze u mnie wyszedł z tego zdrowy i donoszony do 39tc maluch :) pomagałam sobie sokiem z żurawiny i probiotykami, nie wiem na ile to działało faktycznie na infekcje a na ile na głowę, ale skoro wszędzie zalecają to może to pomoglo przerwać falę.

Ogólnie w temacie żurawiny polecam sok 100%. Jest niesłodzony więc cukry nie będą szaleć, a rozcieńczony wodą lepiej nawet wchodzi niż sama woda. I jeszcze na nerki dobrze działa a one też teraz w ciąży obrywają większym obciążeniem.
 
Dziękuje, jesteście kochane ❤️

Alexis, my celujemy w podobny termin, bo jesteśmy niecały tydzień od siebie raptem. I jesteś mega bohaterką tyle czasu w szpitalu i jeszcze z tyłkiem na podwyższeniu wcześniej. To teraz już musi pójść ładnie do końca!

P86 - u mnie był maraton infekcyjny w pierwszej ciąży. Jedna bakteria wytepiona to przychodziła kolejna i tak chyba ze 4 razy aż w końcu maraton się zatrzymał i wyszedł czysty posiew. Akurat wtedy kiedy mialam w ogole jakiekolwiek objawy (które okazały się tylko reakcją skóry na wilgoć a nie infekcją). Ponoć często tak się zdarza. Dodam ze u mnie wyszedł z tego zdrowy i donoszony do 39tc maluch :) pomagałam sobie sokiem z żurawiny i probiotykami, nie wiem na ile to działało faktycznie na infekcje a na ile na głowę, ale skoro wszędzie zalecają to może to pomoglo przerwać falę.

Ogólnie w temacie żurawiny polecam sok 100%. Jest niesłodzony więc cukry nie będą szaleć, a rozcieńczony wodą lepiej nawet wchodzi niż sama woda. I jeszcze na nerki dobrze działa a one też teraz w ciąży obrywają większym obciążeniem.
Właśnie tak jak piszesz o tym soku żurawinowym- ja mam z apteki - zero cukru ... Dosłownie jest kwasny niczym cytryna hahaha :)

Ja dostałam wyniki crp - dziś równe 6 czyli mniej niż w czwartek bo było 7,1.
Oczywiście mam nowa fobie, bo wsadzałam sobie globulke i chcialam ją przepchnac bo źle ją wsadzilam i wyczułam rozwarcie zewnętrzne takie na opuszek i się oczywiście martwię czy tak powinno być. Od początku ciąży mam polipa który sobie lubi wystawać. Nie wiem też czy ta szyjka się nie rozluźniła po tym wymazie z szyjki tak się to poszerzyło...
 
Ja jak leżałam, to miałam pościągane wszystkie głupie gierki na telefon, bo to jedyne mi dawało żyć :D

Ale powiem Wam, że w Polsce ta opieka ciążowa i podejście lekarzy jest straszne. Wiadomo, że robimy wszystko co się da, żeby wyleżeć i żeby dziecko było zdrowe, nikt nie robi po złości, ale to wkurzające, kiedy człowiek zgłasza, ze coś boli, a słyszy, że nic nie zrobią, bo im zależy bardziej na dziecku niż na matce. Dziewczyna, z którą leżałam tak usłyszała jak zgłaszała ból nerki... ja wiem, że dziecko najważniejsze, ale dla dobra dziecka powinno się też zadbać o to, jak traktuje się matkę.
Ja wiem, że mam super ginekologa, ale jak po porodzie usłyszałam suche "następnym razem ze szwem przezbrzusznym", to aż mnie wcięło, jakby no spodziewałam się trochę więcej empatii zwłaszcza, że on wie, że dla mnie to druga taka sytuacja.

Na Intensywnej Noworodków też wiadomo, że dzieci są najważniejsze, a jednak lekarze potrafią zrozumieć, że wiele pytań, zachowań i wątpliwości wynika z troski, a nie z upierdliwości rodzica...

A Staszek bez zmian :) rośnie sobie, potwornie powoli, ale lekarze mówią, że dopóki przybiera to jest ok. Powinien przebić 1300g w najbliższych dniach. Mnie oczywiście trafia, bo chciałabym, żeby już ruszył tak mocno, jak przybierze, to nie będzie potrzebował wsparcia oddechowego, co znowu spowoduje, że będzie można próbować kp albo butli, a to już mały krok od wyjścia. A on tak malutko przybiera... no ale wczoraj skończył 3 tygodnie, a od tygodnia jest bez kroplówek i musi wszystkie składniki odżywcze ściągać sobie sam z mleka, które dostaje.
20230310_141958.jpg
 
reklama
Ja jak leżałam, to miałam pościągane wszystkie głupie gierki na telefon, bo to jedyne mi dawało żyć :D

Ale powiem Wam, że w Polsce ta opieka ciążowa i podejście lekarzy jest straszne. Wiadomo, że robimy wszystko co się da, żeby wyleżeć i żeby dziecko było zdrowe, nikt nie robi po złości, ale to wkurzające, kiedy człowiek zgłasza, ze coś boli, a słyszy, że nic nie zrobią, bo im zależy bardziej na dziecku niż na matce. Dziewczyna, z którą leżałam tak usłyszała jak zgłaszała ból nerki... ja wiem, że dziecko najważniejsze, ale dla dobra dziecka powinno się też zadbać o to, jak traktuje się matkę.
Ja wiem, że mam super ginekologa, ale jak po porodzie usłyszałam suche "następnym razem ze szwem przezbrzusznym", to aż mnie wcięło, jakby no spodziewałam się trochę więcej empatii zwłaszcza, że on wie, że dla mnie to druga taka sytuacja.

Na Intensywnej Noworodków też wiadomo, że dzieci są najważniejsze, a jednak lekarze potrafią zrozumieć, że wiele pytań, zachowań i wątpliwości wynika z troski, a nie z upierdliwości rodzica...

A Staszek bez zmian :) rośnie sobie, potwornie powoli, ale lekarze mówią, że dopóki przybiera to jest ok. Powinien przebić 1300g w najbliższych dniach. Mnie oczywiście trafia, bo chciałabym, żeby już ruszył tak mocno, jak przybierze, to nie będzie potrzebował wsparcia oddechowego, co znowu spowoduje, że będzie można próbować kp albo butli, a to już mały krok od wyjścia. A on tak malutko przybiera... no ale wczoraj skończył 3 tygodnie, a od tygodnia jest bez kroplówek i musi wszystkie składniki odżywcze ściągać sobie sam z mleka, które dostaje.
Zobacz załącznik 1505290
Ale widać po zdjęciach że rośnie. ❤️ jeszcze troszkę i ruszy i z wagą ;)
 
Do góry