Hej Dziewczyny,
Nie udzielam się oprócz kilku pytań ale śledzę wasze wątek i wazze historie - dają obraz dużej wiedzy, poświęcenia, siły i dobrego nastawiania. Kibicuję wam wszystkim bardzo mocno!
Doradzcie proszę, czy warto zrobić posiew z szyjki i z pochwy jeśli nie mam objawów infekcji? Chciałam zrobić na poprzedniej wizycie w 17 tc, ginekolog był sceptyczny - jeśli się nic nie dzieje to lepiej nie ruszać. Jednak nie daje mi to spokoju. Czy rzeczywiście lepiej w szyjce "nie grzebać"? Czy rzeczywiście pobranie wymazu może mi zaszkodzić? Myślę że sporo infekcji nie daje wgl objawów, aż zdarza się nieszczęście. Chcę jeszcze raz porozmawiać z lekarzem, jak myślicie, to dobra opcja? Miałam robioną cytologię w sierpiu, i biocenozę pochwy w październiku - innych posiewów nie. Jedynie papierkiem lskmusowym lekarz sprawdza i mówi że pH jest ok więc nie ma infekcji, a nawet jak jest to mam większość dobrych bakterii więc sobie radzą. No wiem, jakieś to dla mnie nieprzekonujące.