Nie mam doświadczenia z plamieniami, ale mam znajomą której się przytrafiło delikatne plamienie na przełomie drugiego i trzeciego trymestru, też lekarze nie wiedzieli co się dzieje, trwało dwa dni i przeszło. Wiem że łatwo mi mówić że swojego domowego łóżka, że najważniejsze to byś zachowała spokój ale musisz się uzbroić w cierpliwość i postaraj się uspokoić. Nie czytaj internetów, wypij ciepłą herbatę albo melisę i myśl o tym, że zrobisz wszystko aby tego chłopaka pod serduchem donosić do bezpiecznych tygodniRozmawiałam z lekarka o sterydach, powiedziała, że one mają ograniczony czas działania, a póki co szyjka jest zamknięta i ciężko przewidzieć kiedy urodzę. Najlepiej podać je jak najbliżej porodu. Jeśli zacznie się rozwarcie lub jakieś skurcze to będziemy to rozważać.
Najgorzej martwię się że poobserwują mnie i puszczą do domu, bo jak na złość od kiedy jestem w szpitalu (od wczoraj rano) tylko trzy razy napiął mi się brzuch i ani razu podczas ktg. Będąc w domu było to o wiele częściej, mimo że w szpitalu zmniejszyli mi dawkę magnezu [emoji85]
Wiem, jest tu wiele pozytywnych historii, ale jakoś ciężko mi dziś myśleć optymistycznie. Chociaż jak przypomnę sobie moje przerażenie w 19tc, kiedy ten 28tc był dla mnie nierealny do osiągnięcia.. Jakby nie patrzeć teraz już mój synek jest choć trochę bezpieczniejszy.
Jak rozumiem jesteś w szpitalu, więc jesteś w dobrych rękach i pod stała opieką. Wydaje mi się, że będziesz teraz bardzo bacznie obserwowana i gdy plamienie ustanie (bo innej opcji NIE MA dziewczyno ) lekarze na pewno rozważą jakieś zabezpieczenie, bo czas na pessar jeszcze jest. Póki co ciesz się, że Ci brzuszek nie twardnieje i nie odczuwasz żadnych pobolewań, to dobry znak. Leżenie i pozytywna głowa mają wielką moc. Trzymamy kciuki i czekamy na wieści od Ciebie