Ja miałam mieć zdjęty szew w przyszłym tygodniu tj. 39+0 nie wiem czemu tak późno)
wczoraj o 20 dostałam skurczy takich dziwnych - takiego okropnego parcia na odbyt, pojechałam do szpitala, puścili szew (okropieństwo, mnie bardzo bolało, tak był założony konkretnie, ze nie mogli go zdjąć, a raczej dostać się do niego i przeciąć, bo jak przecięli to samo wyjmowanie bezbolesne).
I na dzień dobry 2 cm rozwarcia i wyobraźcie sobie, ze nic a nic poród nie postępował, aż do 9 rano cały czas te 2 cm, szyjka tsk była zszyta, ze się zabliźniła i nie chciała ruszyć, o 9 przebili mi pęcherz, o 12.15 - 10 cm rozwarcia i o 12.25 urodziłam moja córeczkę - 3200 i 54 cm - Lilianna
męczarnie okropne, ale tak z zaskoczenia jest chyba lepiej
powodzenia wszystkim rodzącym wkrótce
Przypomnę wszystkim szukającym nadzieji, niewydolność szyjki - strata pierwszej ciąży w 22 tygodniu, w tej założony szew w 14 tygodniu na 4 cm, cała ciąże dużo leżałam, 3 pobyty w szpitalu, szyjka praktycznie zgładzona od 32 tygodnia, od 36 prowadziłam już normalny tryb zycia, czyli spacery, gotowanie, sprzątanie, wyprawka, prasowanie, a urodziłam ostatecznie 38+5