Bardzo dobre masz nastawienie a to juz połowa sukcesu, takze na pewno będzie dobrze bo będziesz pod stalą opiekąHej hej. Mała aktualizacja ode mnie. Nadal leżę w szpitalu, kończy mi się dzisiaj pompa z Atosibanem. Jak się dzisiaj dowiedziałam na obchodzie w mojej sytuacji nie wrócę już do domu także centrum dowodzenia będzie ze szpitala a rodzina będzie musiała mi spakować wszytskie rzeczy. Mój target na ten moment to 28tc. Wierze, ze dam radę nawet dalej pociągnąć... cóż, nie tak wyobrażałam sobie ten „piękny czas ciąży” ale niestety nie ma wyjścia. Pozdrawiam!
reklama
Gosia903488
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 19 Lipiec 2020
- Postów
- 1 007
Zbliża się koniec wakacji, więc mogą się korki zacząć. My dziś do szpitala jechaliśmy przed 10 i oczywiście korek na Wisłostradzie. Są takie miejsca w Warszawie, że nieważne jaka pora, korki są zawsze. Nie zaczniesz, nie zaczniesz. Zresztą tak, jak dziewczyny pisały w pierwszej ciąży to naprawdę rzadko spotykane, żeby akcja się rozkręciła szybko. Od odejścia wód uznaje się 6h, że się ma na dojazd, więc okrażyłabyś stolicę dookoła . Ostatnio czytałam, że 1 faza średnio trwa u pierworódki około 8h do pełnego rozwarcia. I oczywiście to, że masz szyjkę 0.9 cm może skrócić nieco przebieg, ale nie zawsze. Pamiętam z IP z pierwszej ciąży jak przyjeżdżały dziewczyny ze skurczami, myślały, że to już już, a były odsyłane z kwitkiem, bo to "tylko" skurcze przepowiadające.Zobaczysz też dotrwasz do 37 tc
Jutro muszę pojechać autem do przychodni zrobić badania krwi na sobotnia wizytę, a to będzie tam i z powrotem 50 minut jazdy...dobrze że droga nie jest tak zakorkowana przed 7 rana. Ale już myśli mam czy po tym nie zacznę rodzić
Cześć, witamy. Lekarze zawsze przedstawiają najgorsze scenariusze a my musimy myśleć ze mimo wszystko będzie dobrze i na pewno tak tez bedzie i u Ciebie. Założą szew i szyjka sie ogarnie, takze głowa do goryCześć jestem tu nowa.
Jestem w 20tyg i trafiłam do szpitala z krótką szyjka, na początku było to 2,5cm A teraz okazało się, że lekarz się pomylił i jest to 12mm. Chyba nawet zaczelo mi się robic rozwarcie. Bardzo się denerwuje, bo mam mieć założony szew i to jutro. Ciągle chce mi się płakać bo już w zeszłym roku leżałam z wczesniakiem i walczyliśmy o jego życie, oczywiscie wyszliśmy cało. Marze o tym by donosic ciążę, a lekarze wciąż mi tu mówią że sytuacja jest poważna i mogę poronic.
Trzymajcie się i czekamy jutro na relację z rozpakowywania. PowodzeniaDziewczyny, ja się melduję z oddziału Patologii Ciąży, w oczekiwaniu na jutrzejsze cc. Po blisko 8 tygodniach zdjęto mi pessar (wg mnie to nie bolało, ale nie należało do przyjemnych), było trochę krwi, ale ponoć się zdarza. Skurcze się dość mocne piszą, dostałam zastrzyk z nospy. Szyjka w badaniu palpacyjnym 0.5 cm, ale bez większego rozwarcia (1.5-2.00 cm). Trochę było mi żal tego pessara, mogli już zdjąć jutro, ale trudno - mam nadzieję, że rozpakujemy się dopiero jutro rano .
Haha ale nie każda jest w takiej komfortowej sytuacji z tym czasem ja pojechałam na kontrolne ktg, przy okazji wyszło, że mam 7cm rozwarcia przebili pęcherz, pierwszy skurcz poczułam po 17, a o 18:15 już tuliłam córeczkę cieszę się, że nie chwyciło mnie w domu bo wtedy na pewno bym urodziła w drodze do szpitala albo na IPZbliża się koniec wakacji, więc mogą się korki zacząć. My dziś do szpitala jechaliśmy przed 10 i oczywiście korek na Wisłostradzie. Są takie miejsca w Warszawie, że nieważne jaka pora, korki są zawsze. Nie zaczniesz, nie zaczniesz. Zresztą tak, jak dziewczyny pisały w pierwszej ciąży to naprawdę rzadko spotykane, żeby akcja się rozkręciła szybko. Od odejścia wód uznaje się 6h, że się ma na dojazd, więc okrażyłabyś stolicę dookoła . Ostatnio czytałam, że 1 faza średnio trwa u pierworódki około 8h do pełnego rozwarcia. I oczywiście to, że masz szyjkę 0.9 cm może skrócić nieco przebieg, ale nie zawsze. Pamiętam z IP z pierwszej ciąży jak przyjeżdżały dziewczyny ze skurczami, myślały, że to już już, a były odsyłane z kwitkiem, bo to "tylko" skurcze przepowiadające.
Mam taką nadzieję ze dotrwam i mimo ze było by miło sie spotkac na Madalinskiego to mam nadzieję ze troszke później tam trafię niz TyZobaczysz też dotrwasz do 37 tc
Jutro muszę pojechać autem do przychodni zrobić badania krwi na sobotnia wizytę, a to będzie tam i z powrotem 50 minut jazdy...dobrze że droga nie jest tak zakorkowana przed 7 rana. Ale już myśli mam czy po tym nie zacznę rodzić
50 minut to jeszcze nie ma tragedii to trzymam kciuki zeby to nie byla ostatnia wycieczka autem w dwupaku
Porażka z tymi lekarzami, chyba normalne ze chcialas sie upewnić ze z szyjką i dzidzia wszystko jest ok. Szkoda jedzcze ze nie udzielił Ci teleporady bo to najlepiej im ostatnio wychodziOdnośnie bólu więzadeł i pachwin. Właśnie wróciłam z IP. Pojechałam z ogromnym bolem i kłuciem w prawej pachwinie. Nie mogłam nawet dać kroku. A każdy krok to łzy w oczach z bólu. Lekarz podotykał moje pachwiny i ścięgna i stwierdził, że sobie coś naciągnęłam. Przestraszyłam się ze względu na tą szyjkę, że coś może się stać. Wolałam jechać i się upewnić.
Jeśli jutro ból nie ustąpi dzwonię do mojej ginekolog, może ona coś poradzi na to, bo lekarz dyżurujący mnie nie zbadał pod kątem ciąży i szyjki ( chociaż wspominałam mu o tym).
Matko nawet nie strasz teraz to już nie wiem jaka mam szyjkę, bo to minęło 2 tygodnie od wizyty i teraz już ruszam się po mieszkaniu...Haha ale nie każda jest w takiej komfortowej sytuacji z tym czasem ja pojechałam na kontrolne ktg, przy okazji wyszło, że mam 7cm rozwarcia przebili pęcherz, pierwszy skurcz poczułam po 17, a o 18:15 już tuliłam córeczkę cieszę się, że nie chwyciło mnie w domu bo wtedy na pewno bym urodziła w drodze do szpitala albo na IP
Ktoś tak czuwał nad Tobą
Nie no spokojnie ze mnie nawet lekarze się śmiali, że jestem jakiś ewenement bo jeszcze nie mieli takiego przypadku żeby nieświadomie i bez bólu przejść ten etap porodu A położne pytały mi się po co w ogóle przyszłam na porodówke bo nie wyglądam jakbym miała urodzić w najbliższym czasie ja to się boję jak może wyglądać drugi poród..skoro kolejne niby przebiegają szybciejMatko nawet nie strasz teraz to już nie wiem jaka mam szyjkę, bo to minęło 2 tygodnie od wizyty i teraz już ruszam się po mieszkaniu...
Ktoś tak czuwał nad Tobą
Teraz pewnie (jak na złość) twoja szyjka stoi w miejscu
reklama
bananka8686
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 8 Październik 2016
- Postów
- 555
Nie ma co jechać do gin bo i tak ci nie pomoże. Ja tak miałam kilka razy. Leki nie pomagają. Trzeba leżeć z poduchą między nogami i się nie tuszać. Jak chcesz wstać to góra 5 min i dalej do wyra bo sobie od mowa nadwyrężysz. Po kilku dniach powinno przejść. Mnie tak pachwina bolała że czułam jakbym traciła połączenie z nogą. Nie mogłam na niej stanąć. Chodziłam z wielkim trudem opierając się o wszystko a nogę sunęła za sobą jakby wisiała tylko na skórze.Odnośnie bólu więzadeł i pachwin. Właśnie wróciłam z IP. Pojechałam z ogromnym bolem i kłuciem w prawej pachwinie. Nie mogłam nawet dać kroku. A każdy krok to łzy w oczach z bólu. Lekarz podotykał moje pachwiny i ścięgna i stwierdził, że sobie coś naciągnęłam. Przestraszyłam się ze względu na tą szyjkę, że coś może się stać. Wolałam jechać i się upewnić.
Jeśli jutro ból nie ustąpi dzwonię do mojej ginekolog, może ona coś poradzi na to, bo lekarz dyżurujący mnie nie zbadał pod kątem ciąży i szyjki ( chociaż wspominałam mu o tym).
Podziel się: