Jakiś czas temu pisałam Wam, że szyjka skróciła mi się o 13mm w dwa tygodnie. Ponieważ sprawa się nieco skomplikowała mam pytanie:
USG połówkowe (lekarz z certyfikatem, inny) - szyjka 46mm, czyli jak dotychczas,
dwa tygodnie później u lekarza prowadzącego w medicover okazało się pierwszy raz, że szyjka się skróciła na 33mm,
po dwóch tygodniach kontrola u lekarza, do którego chodzę prywatnie - szyjka 36mm,
po dwóch tygodniach miałam mieć kolejną kontrolę w medicover, jednak 4 dni wcześniej pisałam do lekarza prowadzącego, że pojawiło mi się drganie powieki, skurcze w łydce i uczucie drgania/drżenia w podbrzuszu. Skierował mnie na pilną kontrolę ginekologiczną lub szpitalną. Wylądowałam u innego lekarza w medicover - stwierdził, że szyjka się nie rozwiera i ma co najmniej 4cm.
Po 3 dniach ta zaplanowana wizyta u prowadzącego w medicover - szyjka rozwiera się na 5mm i ma długość 28mm.
I ja na prawdę nie wiem co mam o tym myśleć. Czy jest możliwe, że szyjka w trzy dni skróciła się z 4cm do 2,8cm? Że szyjka aż tak często i o takie wartości skacze i się zmienia? Czy raczej któryś z tych lekarzy źle ją zmierzył? Ale pomylić się aż o tyle wydaje mi się niemożliwe...
I druga sprawa - możliwe jest, że tren lekarz prowadzący podrażnia mi szyjkę i ona reaguje takim przykurczem? Zawsze po jego badaniu odczuwam lekki ból lub co najmniej dyskomfort.