Szok! Gratulacje!No to tak dziewczyny: frustracja niesamowita. Przedwczoraj trafilam na porodówkę z dziewczyną która miala termin na ten sam dzień co my. Ona obok w sali na oksytocynie i ja na oksytocynie. Ja się męczyłam, robiłam przysiady- nic zero skurczy. Ona urodziła po 6 godzinach. Trafiłam spowrotem na patologie ciąży. Na następny dzień ćwiczyłam przysiady, wykroki, chodzilam po schodach, bralam wrzaca kąpiel. Nic. Dzis zas porodówka zas oksytocyna. Skakałam na piłce 3 h z tymi zakwasami. Patrze a na porodowe wchodzi moja znajoma ktorej odwszly wody a temin ma za 2 tyg. Skubana se myślę i dalej skacze na pilce. Przyszedl moj mąż i graliśmy w planszowe. Dalej zero skurczy. Przyszedl lekarz ktory zapytal czy zgadzam sie na przrbicie pęcherza. Okej se myślę czemu nie. Przebija. 3 min pozniej taki skurcz ze mialam w tylku techniki relaksacji i oddychania. Chcialam umrzeć. Skurcze co 3 min i takie ze nie slably. Mysle umieram. Blagam o cesarke. Przychodzi lekarz po 20 minutach i mi mowi ze zalatwiaja anestezjolog do znieczulenia. Do tego czasu umre- mysle sobie. On mnie bada mina mu zrzedła. Ja mysle ze szyjka pewnie sie nie skróciła a on ze 8cm rozwarcia. Po 2 skurczach wbiega polozna i kaze na czworaka. Pozniej zachcialo mi sie kupy i Zuza byla na świecie. Cala akcja godzinę trwała. Jestem mega dumna. Poza tym ze karzełek nie jest do mnie w ogole podobny. No moze sutki ma po mnie. W kazdym razie bardzo ladnie ssała. Krocze zachowane. I zaczynam ogarniac malego człowieka. 55cm 2870gram. Uff.
@Naysan też czytałam, że 5 dni to minimum, ale ona była pewna, że tej bakterii nie mam i mam szybko powtórzyć posiew. Badania wykonuję poza kliniką, w luxmedzie