Tak, nasze pierwsze. I tak się pięknie złożyło, że od razu dwójka
bo u mnie to ostatni dzwonek i wiek (w tym roku kończę 36 lat) i niedoczynność tarczycy, hashimoto, także warunki niezbyt sprzyjające
ale się udało. Ja czytam Twoje wpisy już od jakiegoś czasu i już wcześniej miałam pisać, żebyś się nie martwiła i powiedzieć do którego tygodnia ja wytrzymalam, ale po tych wszystkich moich przebojach bałam się już zapeszać i postanowiłam, że napisze jak już historia szczęśliwie się zakończy na 100%
co do szwu to u mnie w ogóle nie było mowy. Może we wcześniejszej ciąży jeszcze się decydują u mnie w 27 mówili, że już za późno na szew i że w bliźniaczych wolą pessar. Ale widzisz... każdy ma swoje doświadczenia i swoje metody. Gdybym została w poprzednim szpitalu, w życiu bym nie donosila do tego terminu bo tu w pewnym momencie tylko krążek trzymał. W 34 tyg brzuch miałam, jak w 40tyg pojedynczej ciąży, więc było co nosić
także tylko ten krążek pomagał mojej szyjce to wszystko trzymać. Bardzo dobrze, że szukałas dalej lekarzy, którzy Ci pomogą. Ja w każdym razie wierzę, że za jakiś czas napiszesz równie optymistyczna relację że swoich przebojów i Tego Ci bardzo życzę. I za resztę dziewczyn też mocno trzymam kciuki