reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ból i twardnienie brzucha, skracanie się szyjki macicy, skurcze

reklama
Ja dostałam @! Tydzień temu miałam wizytę, możemy się starać, na spokojnie. Także nie będę robić żadnych testów itd żeby się nie stresować. Od 16 dc mam brać duphaston przez 10 dni. Zespół antyfosfolipidowy miałam badany w ciąży i hematolog mówiła że jest Ok i nie zmieni się to po ciąży. Homocysteina jest tez ok bo teraz robiłam i czekam na inne wyniki, głównie białko s, bo od tego zależy co będę brać w ciąży, jak będzie bardzo nisko to heparyna. A ogólnie od dwóch lekarzy słyszałam że ta mutacja mthfr to nic groźnego. I niepotrzebnie ludzi straszą. No i Jak bym była w ciąży to mówiła że wizyty nie mogą być co miesiąc bo trzeba kontrolować szyjke i będą robione wymazy zeby szybko reagować na infekcje. Mam nadzieję i wierzę że będzie dobrze.

PS : cały czas tu zaglądam i czytam co u Was :) milo jak są same dobre wieści daje to duża nadzieję.
 
W życiu nie myślałam, że ciąża ten cudowny czas może być taki trudny dla kobiety...ale życie robi swoje...

Wyjęłaś mi to z ust. Ostatnio kilku osobom to mówiłam i gdzie ten najpiękniejszy czas w naszym zyciu, ja się pytam [emoji52] nie pamietam żebym tyle stresów miałam kiedykolwiek i pochłaniała takie ilości leków. Nie wspólne o samopoczuciu fizycznym
 
Ja tez. Czasami najchetniej bym usiadła i płakała. Czasami bierze mnie taka zalamka. Dlaczego to wszystko tak wyglada ze licze kazdy dzien. Ze boje sie isc spac. Rano wstaje to pierwsze co to dziekuje ze jest ok. Jeszcze troche musimy wytrzymac. Pozniej bedziemy tylko wspominać.

Mam dokładnie tak samo. Teraz to nawet każda wizyta w toalecie mnie stresuje. [emoji52]
 
Myślałam że tylko ja tak mam. Wyrzuty do samej siebie, ze nie cieszy mnie ta ciaza jak inne kobiety. Ze to moje dziecko a ja boję się je kochac bo boje sie utraty. Każdy dzień i ból brzucha to zly humor. Strasznie grzesze swoim zachowaniem i chciałabym zmienic swoje nastawienie ale to ogromnie ciężkie.

Mam pytanie: czy którejś z Was pojawiły się mdloscu i wymioty w 2 trym?
 
Myślałam że tylko ja tak mam. Wyrzuty do samej siebie, ze nie cieszy mnie ta ciaza jak inne kobiety. Ze to moje dziecko a ja boję się je kochac bo boje sie utraty. Każdy dzień i ból brzucha to zly humor. Strasznie grzesze swoim zachowaniem i chciałabym zmienic swoje nastawienie ale to ogromnie ciężkie.

Mam pytanie: czy którejś z Was pojawiły się mdloscu i wymioty w 2 trym?
Ja w tej wciazy tylko 2 razy wymiotowałam i miałam duże mdłości w 1 trymestrze. W pierwszej ciąży wymiotowałam do 6 m-ca i to dużo grrr
 
Myślałam że tylko ja tak mam. Wyrzuty do samej siebie, ze nie cieszy mnie ta ciaza jak inne kobiety. Ze to moje dziecko a ja boję się je kochac bo boje sie utraty. Każdy dzień i ból brzucha to zly humor. Strasznie grzesze swoim zachowaniem i chciałabym zmienic swoje nastawienie ale to ogromnie ciężkie.

Mam pytanie: czy którejś z Was pojawiły się mdloscu i wymioty w 2 trym?
@Zzzzzz spokojnie to normalne, maz kiedys na spotkaniu z psycholog powiedział, ze boi sie , ze nie zaangazuje sie juz w ta ciaze tak jak w ciaze z Frankiem, ze nie bedzie az tak kochał i sie cieszyl. Psycholog powiedziala, ze to normalne, ze czesto rodzice po stracie nawet po porodzie maja problem z przyznaniem sie do milosci u dziecka, a to dlatego, ze jednak ciagle jest ten strach. Ale w podswiadomosci cieszysz sie, kochasz tylko strach to wszystko zaslania. Psycholog powiedziala nan , ze spokojnie, bedziemy miec czas na radosc i pokochanie dziecka, martwic sie trzeba jesli mijaja miesiace po urodzeniu a my dziecko odrzucamy... wiec teraz Twoje myslenie o zachowanie w ciazy wcale nie jest zle. A jesli rozpatrywac to pod katem zlych mysli, grzechu to uwierz mi wszyscy "na gorze" wiedza dlaczego tak a nie inaczej przezywasz ciaze i to nic zlego...
 
Ja tylko bym chciała poznać odpowiedź dlaczego nad ludźmi którzy tak bardzo pragną dziecka na górze nikt nie czuwał żeby było dobrze. Jak to możliwe że zło wygrywa. Patologie nie dbają o siebie i zawsze jest wszystko dobrze. Inni dzieci biją albo na śmietnik wywalaja. Nigdy tego nie zrozumiem. I szczerze Jeszcze do kościoła nie poszłam od kad malutka zmarła. Trochę straciłam wiarę.... Boję się to pisać ale tak jest. Modlę się jedynie do niej. Prosząc żeby nade mną czuwała.
 
Ja tylko bym chciała poznać odpowiedź dlaczego nad ludźmi którzy tak bardzo pragną dziecka na górze nikt nie czuwał żeby było dobrze. Jak to możliwe że zło wygrywa. Patologie nie dbają o siebie i zawsze jest wszystko dobrze. Inni dzieci biją albo na śmietnik wywalaja. Nigdy tego nie zrozumiem. I szczerze Jeszcze do kościoła nie poszłam od kad malutka zmarła. Trochę straciłam wiarę.... Boję się to pisać ale tak jest. Modlę się jedynie do niej. Prosząc żeby nade mną czuwała.
U mnie zadzialalo to inaczej, jakos zawsze bylam wierzaca, ale bez przesady... raczej sie nie modlilam, a tymbardziej na glos z mezem "no bo to wiocha..", kościół? Raz czy dwa do roku... bo "po co to komu..?"
Od smierci Franka zaczelismy czesciej chodzic do kościoła (jedyne miejsce gdzie umialam sie wyciszyc, uspokoic, czulam sie dobrze, choc nie raz lzy naplywaly dp oczu), codziennie wieczorem modlimy sie razem, na glos, ja nie winie Boga, teraz chce wierzyc , ze wiara, modlitwa pomoze mi dotrwac do szczesliwego rozwiazania tej ciazy... ale kazdy reaguje inaczej to zrozumiale. Mi chyba brak wiary, pretensje do Boga nie pozwoliby dojsc do siebie.. a tak to sobie tlumacze, ze Franek jest u Boga, biega sobie z innymi Aniolkami , ze jest szczesliwy i tworzy tam dla nas domek w ktorym kiedys wszyscy zamieszkamy...
Ja wiem, wariactwo... ale tylko to pomaga mi w miare możliwości zaakceptować to co sie stalo i zyc dalej. Ja wiem, ze on umarl, ale tu na ziemi, a teraz jest w niebie gdzie ma raj. I tam zyje i czeka na nas.
 
reklama
A spotkaliście się z określeniem dzieci narodzonych po stracie "tęczowe dzieci", bardzo mi się to podoba, to jest takie dające nadzieję i radosc. Tak jak teraz większość z nas tu czeka na nasze Tęczowe Maleństwa
 
Do góry