reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ból i twardnienie brzucha, skracanie się szyjki macicy, skurcze

Dziewczyny, zaglądam na to forum już od maja, ale jakoś nigdy nawet nie zakładałam tu konta więc nic nie pisałam :)
Jestem praktycznie w tej samej sytuacji co Ty Menia2018 :) Tylko, że jestem tydzień dalej... Ta sama sytuacja ze szpitalem, z pessarem itd. w tych samych tygodniach ciąży przechodziłam przez to co Ty. Ty zaczynasz dzisiaj 40 tc a ja mam na dzisiaj termin porodu i nic! Cisza... Popołudniu mam ktg w szpitalu... Już jestem powoli przerażona tym wszystkim i zszokowana, że nic się nie dzieje. Jestem już bez pessara 3 tygodnie. I normalnie funkcjonuję. Tydzień temu miałam ostatnią wizytę u swojego lekarza i powiedział, że szyjka jest zgładzona. Niestety nie wiem co z rozwarciem bo z tego wszystkiego zapomniałam o to zapytać, ale że on nic nie mówił na ten temat to podejrzewam, że nie mam żadnego rozwarcia jeszcze.
Nadal nie mogę uwierzyć, że dotrwałam do terminu. Jak sobie przypomnę co przeżywałam 3 miesiące temu... ech...mam się stawiać na ktg co 2 dni. Jeśli w ciągu 7 dni nic się nie wydarzy to już przyjmą mnie do szpitala na obserwację.
 
reklama
U mnie jedynie od 2 dni wieczorem akurat jak już idę spać to mam takie kłucie straszne jakby w pochwie... tak jakby mi ktoś wbijał szpilki i wyjmował. Nie jest to w brzuchu tylko tak nisko tak jakby przy samym wejściu. Nie jest to ból tylko takie szybkie szpilki i tak co parę minut kilka razy, a w nocy spokóoj
Ja też termin porodu mam dokładnie za tydzień. I cisza kompletna...
A jak wyglądają Wasze szyjki? Mnie naprawdę dziwi to, że mam całkowicie zgładzoną od minimum tygodnia i nic... Chociaż lekarz powiedział, że mogę jeszcze tak pochodzić z tydzień (tydzień temu mi to powiedział), ale że raczej przenoszenie mi nie grozi...
 
U mnie jedynie od 2 dni wieczorem akurat jak już idę spać to mam takie kłucie straszne jakby w pochwie... tak jakby mi ktoś wbijał szpilki i wyjmował. Nie jest to w brzuchu tylko tak nisko tak jakby przy samym wejściu. Nie jest to ból tylko takie szybkie szpilki i tak co parę minut kilka razy, a w nocy spokóoj

A jak wyglądają Wasze szyjki? Mnie naprawdę dziwi to, że mam całkowicie zgładzoną od minimum tygodnia i nic... Chociaż lekarz powiedział, że mogę jeszcze tak pochodzić z tydzień (tydzień temu mi to powiedział), ale że raczej przenoszenie mi nie grozi...
Ja mam rozwarta na 2cm od ponad dwóch tygodni i nic
 
Dziewczyny, zaglądam na to forum już od maja, ale jakoś nigdy nawet nie zakładałam tu konta więc nic nie pisałam :)
Jestem praktycznie w tej samej sytuacji co Ty Menia2018 :) Tylko, że jestem tydzień dalej... Ta sama sytuacja ze szpitalem, z pessarem itd. w tych samych tygodniach ciąży przechodziłam przez to co Ty. Ty zaczynasz dzisiaj 40 tc a ja mam na dzisiaj termin porodu i nic! Cisza... Popołudniu mam ktg w szpitalu... Już jestem powoli przerażona tym wszystkim i zszokowana, że nic się nie dzieje. Jestem już bez pessara 3 tygodnie. I normalnie funkcjonuję. Tydzień temu miałam ostatnią wizytę u swojego lekarza i powiedział, że szyjka jest zgładzona. Niestety nie wiem co z rozwarciem bo z tego wszystkiego zapomniałam o to zapytać, ale że on nic nie mówił na ten temat to podejrzewam, że nie mam żadnego rozwarcia jeszcze.
Nadal nie mogę uwierzyć, że dotrwałam do terminu. Jak sobie przypomnę co przeżywałam 3 miesiące temu... ech...mam się stawiać na ktg co 2 dni. Jeśli w ciągu 7 dni nic się nie wydarzy to już przyjmą mnie do szpitala na obserwację.
Dla mnie te miesiące były wielkim szokiem nie wiem teraz jak przez to przeszłam już nastawiałam się na poród przedwczesny, dziękując Bogu za każdy dzień. W chwili gdy lekarka zdjęła pessar myślałam że za dzień lub 2,pojadę na porodówkę a tu nic już drugi tydzień. Kolejne ktg mam w poniedziałek i zobaczymy czy się coś do tego czasu wydarzy.... U ciebie @Antixa chłopiec czy dziewczynka i ile waży maluszek mnie przeraża to aby za duży nie był. Bo dodatkowo zmagałam się z cukrzycą ciążową...
 
W dniu 9 sierpnia o 23.33 na świat przyszedł Jan z waga niecała 2700 gram. Jest bardzo malutki i mierzy 51 cm. Od 8 sierpnia meczyly mnie regularne skurcze co 15 minut. A w nocy z 8 na 9 sierpnia skurcze co 7-8 minut dlatego przez 6 rano vbylismy juz w szpitalu. Zbadali mnie i okazalo sie ze jest rozwarcie na luzny palec, ale z racji tego ze skurcze nie pisaly sie na ktg to odeslali mnie na patologie. Mowilam ze mnie bardzo boli ale polozna stwierdzila ze sciemniam,ze nie wygladam na rodzaca bo nie stekam z bolu i to pewnie tylko bole przepowiadajace..smialam sie do M ze pewnie wieczorem okaze sie ze jestem w polowie porodu..i twk tez bylo. na popoludniowym obchodzie po godzinie 19, gdzie zmienił się personel zgłosilam że chyba sacza mi się wody i ze mam mocne skurcze ale nikt mi nie wierzy bo sie nie pisza na maszynie. Polozna powiedziała że widziała takie przypadki że kobieta już była w końcowej fazie porodu a skurcze się nie pisaly więc należy słuchać kobiet czy je boli coś czy nie bo lepiej chyba wiedzą niż maszyna.no i wzięli mnie z lekarzem do badania. Okazalo sie ze wody faktycznie sie sacza i do tego mialam juz 6 cm rozwarcia i skurcze co 10 minut. O 20 bylam juz na porodowce. Do 10 cm rozwarcia jakoś poszło. Nie bylo twk strasznie. Pozniej jednak lekarka musiala od gory troche obruszyc szyjke bo do konca nie chciala puscic i to bardzo mnie bolalo. Później było gorzej. Byłam cewnikowana bo prawdopodobnie przez pełny pecherz głowa nie chciała zejść niżej. Do tego Jan wychodził z rączką przy głowie i przez to mam delikatne nawet nie pęknięcie tylko zadrapanie i 3 szwy. Na koniec byłam lyzeczkowana bo miałam bardzo stare łożysko i do końca się nie chciało oderwać. Najgorsze były parte, bo Położna nie pozwalala mi przec póki glowa nie zejdzie bardzo nisko żeby ochronic mi krocze. Gdybym zaczęła odrazu przec to szyjka nie miała by czasu żeby się dostosować do głowy dziecka i na bank bym pęknela lub musiałabym być bardzo nacięta a tak to skończyło się tylko na 3 lub 2 szwach. Położna super mnie przeprowadziła przez poród i co chwilę zmieniliśmy pozycję do porodu. No i oczywiscie do konca porodu nie zapisal mi sie ani jeden skurcz na ktg.
 
W dniu 9 sierpnia o 23.33 na świat przyszedł Jan z waga niecała 2700 gram. Jest bardzo malutki i mierzy 51 cm. Od 8 sierpnia meczyly mnie regularne skurcze co 15 minut. A w nocy z 8 na 9 sierpnia skurcze co 7-8 minut dlatego przez 6 rano vbylismy juz w szpitalu. Zbadali mnie i okazalo sie ze jest rozwarcie na luzny palec, ale z racji tego ze skurcze nie pisaly sie na ktg to odeslali mnie na patologie. Mowilam ze mnie bardzo boli ale polozna stwierdzila ze sciemniam,ze nie wygladam na rodzaca bo nie stekam z bolu i to pewnie tylko bole przepowiadajace..smialam sie do M ze pewnie wieczorem okaze sie ze jestem w polowie porodu..i twk tez bylo. na popoludniowym obchodzie po godzinie 19, gdzie zmienił się personel zgłosilam że chyba sacza mi się wody i ze mam mocne skurcze ale nikt mi nie wierzy bo sie nie pisza na maszynie. Polozna powiedziała że widziała takie przypadki że kobieta już była w końcowej fazie porodu a skurcze się nie pisaly więc należy słuchać kobiet czy je boli coś czy nie bo lepiej chyba wiedzą niż maszyna.no i wzięli mnie z lekarzem do badania. Okazalo sie ze wody faktycznie sie sacza i do tego mialam juz 6 cm rozwarcia i skurcze co 10 minut. O 20 bylam juz na porodowce. Do 10 cm rozwarcia jakoś poszło. Nie bylo twk strasznie. Pozniej jednak lekarka musiala od gory troche obruszyc szyjke bo do konca nie chciala puscic i to bardzo mnie bolalo. Później było gorzej. Byłam cewnikowana bo prawdopodobnie przez pełny pecherz głowa nie chciała zejść niżej. Do tego Jan wychodził z rączką przy głowie i przez to mam delikatne nawet nie pęknięcie tylko zadrapanie i 3 szwy. Na koniec byłam lyzeczkowana bo miałam bardzo stare łożysko i do końca się nie chciało oderwać. Najgorsze były parte, bo Położna nie pozwalala mi przec póki glowa nie zejdzie bardzo nisko żeby ochronic mi krocze. Gdybym zaczęła odrazu przec to szyjka nie miała by czasu żeby się dostosować do głowy dziecka i na bank bym pęknela lub musiałabym być bardzo nacięta a tak to skończyło się tylko na 3 lub 2 szwach. Położna super mnie przeprowadziła przez poród i co chwilę zmieniliśmy pozycję do porodu. No i oczywiscie do konca porodu nie zapisal mi sie ani jeden skurcz na ktg.
Gratuluję dobrze że już jesteś po,ale faktycznie trochę się nacierpiałaś. Ja nadal czekam na poród. Dużo zdrowia dla Ciebie i Jasia.
 
Dla mnie te miesiące były wielkim szokiem nie wiem teraz jak przez to przeszłam już nastawiałam się na poród przedwczesny, dziękując Bogu za każdy dzień. W chwili gdy lekarka zdjęła pessar myślałam że za dzień lub 2,pojadę na porodówkę a tu nic już drugi tydzień. Kolejne ktg mam w poniedziałek i zobaczymy czy się coś do tego czasu wydarzy.... U ciebie @Antixa chłopiec czy dziewczynka i ile waży maluszek mnie przeraża to aby za duży nie był. Bo dodatkowo zmagałam się z cukrzycą ciążową...
U mnie dziewczynka i okazało się dzisiaj, że waży już prawie 3600... jestem troszkę przerażona. Na ktg skurcze się nie pisały. Lekarz był zdziwiony bo główka już od tygodnia jest bardzo nisko, a ja nawet nie czuję że napiera. Mam przyjechać na ktg w sobotę rano, ale zarówno lekarz jak i położna uważają że przyjadę wcześniej -rodzić. Jakoś mi się w to wierzyć nie chce bo już po zdjęciu pessara miało szybko się zacząć a tu już 3 tygodnie i nic.
 
U mnie szew zdjęty we wtorek czyli mijają 2 dni, cisza, nic się nie zmienia, lekarz stwierdził że może dziecko nieco niżej dziś jest i to tyle zmian. Magia z tymi naszymi szyjkami, magia.
 
reklama
Dziewczyny, właśnie zauważyłam plamke krwi na bieliźnie. Bardzo małą. Myślicie, że to może być po badaniu palpacyjnym? Bardzo mnie bolało jak mnie lekarz badał dzisiaj na tej izbie. Nie wiem ile palców włożył ale trochę to trwało i tak jakby mi rozciągał tam coś... nie panikuję bo nie jest to jakieś plamienie tylko tak jakby 1, góra 2 kropelki pociekły do tego takiego dość blade. Ale nastąpiło to kilka godzin po badaniu. Możliwe że to jakieś obtarcie w czasie badania? Nic mnie nie boli itd. I nie wiem czy panikować i jechać na IP czy czekać na dalszy rozwój sytuacji :(
 
Do góry