Hej dziewczyny, dopadła mnie dziś bezsenność. Leze i patrzę na męża i psa i zastanawiam sie, jak bardzo maleństwo przewróci nasz mały swiat. Końcówka tej ciazy dała nam niezle w kosc- skracajaca się szyjka, skurcze, strach czy uda się donosić ciaze. Litry kroplówek i łez jednocześnie, 1,5 miesiąca rozłąki z mężem- widywaliśmy się w weekendy, bo musiałam lezec plackiem i przeprowadziłam się do rodziców i tak oto znaleźliśmy się w bezpiecznym momencie ciąży. Skończyłam 37 tydzień, aż nie chce mi się w to wierzyć attachFull840365 dziś odstawiamy wszystkie leki i czekamy na rozwój wydarzeń.
Mam nadzieje, ze mała jeszcze trochępodrośnie, bo na ostatnim usg ważyła tylko 2300 I w porównaniu z poprzednim badaniem mało przyrosła-lekarka zaczęła straszyć nas hipotrofią. Po cichu liczę jednak na to, ze wszystko z nią będzie Ok i będzie ważyć chociaż te 2500. Mam nadzieje, ze jak już sie urodzi to będzie z górki, póki co niech siedzi jeszcze trochę w brzuszku attachFull840366