Jadzia już rodzi :-) Boże jak bym też chciała być w terminie... Mi jednak szyjkę nadgryzło dosłownie między 32 a 34 tc... Teraz już torbę mam spakowaną i nastawiam się na różne scenariusze. Gdyby tak znać przyszłość, ech...
Co do moich skurczów to w początkowej fazie w sumie nawet na nie nie zwracałam uwagi. Miałam twardy brzuch i myślałam, że to norma. To moja pierwsza ciąża, więc głupia ja. O tym, że to anomalia dowiedziałam się w szpitalu, gdzie pojechałam z bólem. Lekarz powiedział, że "mam swoje lata i macica się buntuje, ale poleżę pod kroplówką z nospy i mi przejdzie". Mylił się. Z czasem się zagęściło, a im większy brzuszek, tym większy dyskomfort, bo dochodzi parcie na pęcherz, kłucie więzadeł, brak oddechu. No i tak do dzisiaj trwam. Nie straszę, bo może u Ciebie się wyciszy po nospie. Są takie przypadki. Może po prostu organizm w ten sposób każe Ci zwolnić tempo.
Co do moich skurczów to w początkowej fazie w sumie nawet na nie nie zwracałam uwagi. Miałam twardy brzuch i myślałam, że to norma. To moja pierwsza ciąża, więc głupia ja. O tym, że to anomalia dowiedziałam się w szpitalu, gdzie pojechałam z bólem. Lekarz powiedział, że "mam swoje lata i macica się buntuje, ale poleżę pod kroplówką z nospy i mi przejdzie". Mylił się. Z czasem się zagęściło, a im większy brzuszek, tym większy dyskomfort, bo dochodzi parcie na pęcherz, kłucie więzadeł, brak oddechu. No i tak do dzisiaj trwam. Nie straszę, bo może u Ciebie się wyciszy po nospie. Są takie przypadki. Może po prostu organizm w ten sposób każe Ci zwolnić tempo.