reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Ból i twardnienie brzucha, skracanie się szyjki macicy, skurcze

Nafoczka przy szwie zabezpieczenie jest...
Ale pewnie też jest różnica między wewnętrznym rozwarcie a zewnętrznym...

Mnie też nie kazali leżeć plackiem tylko włączyć oszczędzający tryb życia... Polegiwac sobie... ale nie cudowac ze sprzątaniem itd. A też peesar daje zabezpieczenie ale zawsze może puścić...

Ja całą noc nie spałam...
Teraz śniadanie i ruszamy do Łodzi...



eiktkw7i1lgslap3.png
 
reklama
Witamy aniolkowa mamo :) Cieszę się że to już 27 tydzień :) Ja leżę plackiem bo nie mam krążka ani szwu. I pewnie jakbym była z rozwarciem to balabym się nawet umyć, bo przecież chodząc czy siedząc działa grawitacja i główka maleństwa idzie do dołu co może powodować ze rozdarcie się powiększy. Jak ja bym nie leżała to pewnie nie dotrwała bym do tego momentu. Biorę zastrzyki żeby nie dostać zakrzepicy. Patuska trzymam kciuki :*
 
U mnie na szew juz za późno. Ostatni raz miałam sprawdzana szyjkę w piątek. Nie chcą niepotrzebnie ingerować.
Co do dotykania brzucha - staram się tego nie robić ale bardzo mi ciężko bo mały jest na etapie reagowania na moją dłoń. Zostało nam niewiele czasu w brzuszku i staram się czerpać przyjemność z każdego kopniaczka.
Do tego mam 2x dziennie ktg i kilka razy sprawdzają pozycję dziecka uciskajac mi brzuch wiec mój brzuch jest dotykany.
Mój mały ma jeszcze tyle miejsca a i tak pcha się dupką w kanał. Jak robili badanie to widać było worek owodniowy przy otwartej szyjce :-(

Ja też czuje się bezpiecznie w szpitalu. Nie chce żeby mnie stąd wypuszczali. Narazie wiem że jestem tu do 28tc potem zobaczą. Trochę się o mnie boją bo dziecko jest posladkowo i jak się zacznie poród to utknie.

Napisane na SM-G800F w aplikacji Forum BabyBoom
 
Aniołkowa mama mam nadzieję, że jak najdłużej będziesz w szpitalu. Zobaczcie jak inaczej jest w Anglii jeżeli chodzi ogólnie o opiekę nad kobietami w ciąży i zaleceniami przy krótkiej szyjce. My leżymy plackiem, a Ty aniołkowa mamo możesz spacerowac i na razie wszystko jest dobrze. Wytrzymałaś do 27 tc :) to jest super wiadomośc! Mi też jest ciężko nie dotykac brzuszka,ale staram się tego nie robic bo wtedy bardzo twardnieje, a to jest dla mnie nieprzyjemne uczucie. Każde moje emocje powodują, że brzuszek się spina.
 
Co do zakrzepicy i zatorow, zawsze unieruchomienie zwiększa ich ryzyko, zwłaszcza w ciąży kiedy zmienia się gospodarka hormonalna.
Oczywiście że każde głaskanie brzucha wzmaga skurcze - wypeobowalam na sobie!
Ja kończę 30 tydz jutro. Od soboty zaczynamy 31 liczyć... Byle by to jakoś zlecialo...
Od rana mam skurcze, może nie tak dużo jak kiedyś ale na pewno więcej niż kilka dni temu :( to przy tej skróconej szyjce pewnie ten szpital to jedyne sensowne wyjście... Ale jak się obudziłam, robiłam sobie trochę wyrzutów że spanikiwalam, że mogłam przetrzymac ten tydzień w domu itp. Aaaa...już sama nic nie wiem :(( czuję się jakaś głupia. Staram się robić dla Małej wszystko co najlepsze a i tak mam wrażenie że to wszystko moja wina, że znowu będą nas faszerowac magnezem w mega dawkach dozylnie a to wcale mi nie pomaga na skurcze i ze w ogóle wszystko jest bez sensu :(((((
Wybaczcie mi ten mój dzisiejszy nastrój...
Cały czas trzymam kciuki za Was Dziewczyny!!!!
 
Ej Morisek głowa do góry!
1. Kończysz już 30 tc. Moim głównym celem było dotrwac do 3 z przodu :) Zrobiłam to i nawet skończyłam już 32 tc, a teraz walcze o 34 tc i też myślę, że po tym tygodniu mogę urodzic i nie będę się bała.

2. Jesteś w szpitalu i to jest najlepsze co może byc. Dzięki temu będziesz miała wyciszone skurcze, a one mogą doprowadzic do przedwczesnego porodu. Dziewczyny w takich sytuacjach zawsze dostają kroplówki z magnezu, ale nie ma to wpływu na zdrowie dzieciątek. Tutaj na tym forum były dziewczyny, które były w takich samych sytuacjach jak my i zawsze rodziły zdrowe dzieci. Myślę, że kroplówki pomagają bo nie doszło do porodu. A może to nie są skurcze tylko mocne twardnienia? Ja takie miałam. Chyba, że na KTG teraz Ci wykazało skurcze. Jakbyś była w domu to denerwowałabyś się bardziej bo nie wiedziałabyś co zrobic, tutaj masz najlepszą opiekę.

3. Wszystkie zakupy zrobiłam przez Internet. I Ty też tak zrób :) mogłam spokojnie wybierac i wyszukiwałam okazyjnych cen. Teraz myślę tylko o wózku i foteliku. Wszystko już mam i cieszyłam się jak otwierałam każdą paczkę, która do mnie przyszła :)

4. Twój pobyt w szpitalu pewnie nie długo się skończy :*

Ja też się czułam winna tej sytuacji i bardzo zazdrościłam innym kobietom, że mogą chodzic i cieszyc się brzuszkiem na zwolnieniu. Moja teściowa cały czas do mnie mówiła, że kiedyś to tak nie było, ona zmywała podłoge z brzuchem wielkim, ona nie rozumie jak może mnie coś bolec.. Jak mówiłam, że twardnieje mi brzuch to mi odpowiadała, że zaraz urodzę, ale to wola boska.. Nie mogłam tego słuchac! Mówiła, żebym wyszła na spacer jak miałam nakaz leżenia, albo dziwiła się że się denerwuje, że mogę poronic jak jeszcze były początki tej przygody. Ale dałam radę i postanowiłam, że nie bedę jej słuchała. Teraz jestem u siebie w domu i jest mi o wiele lepiej jak mam wsparcie swojej mamy i mogę jej powiedziec o wszystkich bólach i moich paranojach (cały czas sprawdzam czy mi wody nie odeszły albo czop :) analizuje wszystko). Ale takie sytuacje się zdarzają i wiele innych, a my musimy stawic temu czoła bo robimy to dla Naszych największych na świecie skarbów!
 
aniolkowa, po pierwsze super jak do 28 sie uda :) a po drugie nawet jak przekroczysz to faktycznie ze wzgledu na ulozenie powinni dmuchac na zimne

wiedzac ze nie powinnam sie denerwowac ciezko jest sie wyluzowac nawet wiedzac, ze ma to bezposredni wplyw na brzuch.. wczoraj i dzisiaj znowu mam takie nerwy, ze az rece mi lataja odpowiedz brzucha jest natychmiastowa.. mysle, ze czesciowa izolacja od swiata i pozostawanie samemu ze soba nie poprawia tej sytuacji, raczej nakrecam sie jeszcze bardziej i popadam w lekka paranoje..

morisek nie rob sobie wyrzutow, sama piszesz ze szpital w takiej sytuacji to najlepsze wyjscie wiec dobrze, ze tam jestes :) nie ma co sie zalamywac, to miejsce gdzie masz natychmiastowa profesjonalna opieke w razie czego, na pewno robisz co najlepsze dla swojej malej :)

hope bo kiedys bylo inaczej z tymi ciazami, dziwaczne rzeczy twoja tesciowa wygadywala, na prawde oO wola boska, tez mi cos...
 
Morisek mam nadzieje ze u Ciebie pójdzie sprawniej z tym szpitalem bo u mnie jest masakra!;(

Przyjechałam na IP na godz. 8 gdzie siedziałam w zaduchu prawie 3h czekając na wejście do gabinetu. Mimo że miałam na skierowaniu poród przedwczesny zagrażający to przede mną weszły wszystkie możliwe osoby włącznie z tymi, które przyszły w miedzy czasie. Jak juz weszłam to lekarka wzięła mnie na 1 piętro na górę na usg a później stwierdzili ze mam iść na usg jednak do przychodni przyszpitalnej. Poszłam siedząc kolejne 30 min w upale aż w końcu zemdlalam I usg szyjki się nie doczekałam. Teraz leżę na łóżku na IP i czekam na wolne miejsce na patologii. Mąż pojechał do domu przywieźć mi coś do jedzenia bo to juz tyle godzin. Ehhhh pierwszy i ostatni raz tu przyjechałam (szpital Bielanski), pierwszy raz tez przytrafiło mi się zemdlec w życiu, ale w takim zaduchu, po tylu godzinach czekania i po takim czasie leżenia to nawet się nie dziwię. Następnym razem na wejściu obrazu będę mówić że nie dam rady długo czekać. Mam nadzieje, ze niedługo w końcu trafie do docelowego łóżka. Powiedzieli ze najpierw będą badać szyjkę i po tym zadecydują czy podać sterydy. Skurcze na KTG na razie żadne nie wychodzą.. Przed chwila widziałam jak dziewczynie obok robili to bardzo wyraźnie było je widać...
 
reklama
Do góry