Taaaaa też tak miałam. W sumie jak zacząl marudzić mając pół roku to skonczył po roczku
myślalam, ze zwariuję. Bardzo źle wspominam jesień sprzed roku, teraz póki co jest lepiej.
U nas zęby to cięzka sprawa, bo wychodzą grupami. Dwie dolne jedynki razem, potem wyszły w ciągu tygodnia gorne jedynki i wszystkie dwójki (to tak kolo roczku miał), a teraz od 2 miesięcy mamy przeboje z trójkami i czworkami, bo tez idą wszystkie. Długo bardzo go męczą zanim się przebijają.
Staszek ma prawie 20 miesjęcy i jest w domu z nianią. Ja się trochę boję tego żłobkowrgo chorowania, bo u niego wszystko schodzi na oskrzela. Po ostatnim epizodzie schodzilismy z wziewnych sterydów 3 miesiące, a w tym roku nie zalapał sie na przeciwciala na RSV, więc stwierdziłam, ze go jeszcze przytrzymam w domu. Plus on ma mocna alergię na nabiał, a chce wszystko to, co mają inne dzieci i potrafi zrobić awanturę, bo na placu zabaw ktoś ma batonika, a on nie
więc to jest nie do upilnowania, a reakcję alergiczną ma nawet po malutkiej ilości mleka.
Wiesz co, chyba już sie wyrównało, zaczął chodzić w sumie prawie w terminie dla swojego aieku urodzeniowego, umysłowo jest na poziomie prawie dwulatka, bawi się tak jak powinno dziecko w jego wieku. Jedyne co, to mamy problemy z jedzeniem, w sensie je malutko i jest bardzo szczuply. Idzie swoim centylem, ale spodnie musi mieć 1-2 rozmiary mniejsze niż bodziaki, bo inaczej mu spadają. Generalnie jak ktoś go widzi pierwszy raz to nie widać po nim wcześniactwa zupełnie, a przynajmniej tak twierdzą ludzie
Ale co sie namęczyliśmy, to nasze.
Wiadomo, że to zawsze jeszcze moze wypłynąc nawet dopiero w szkole, mogą wyjśc problemy z koncentracją, zaburzenia pamięci czy coś, ale to będziemy na bieżąco patrzeć.