Hej, czytam Was, bo wczoraj dowiedziałam się, że moja szyjka się skróciła. Jestem w 27+3 tc, a szyjka skróciła się do 2,6 cm. Powiem Wam, że nie wiem co o tym myśleć i się bardzo boję, że coś pójdzie nie tak. Magnez biorę już od dawna, dostałam Luteinę, lekarka mówiła, że nie ma potrzeby leżenia, ale żebym się oszczędzała. Dziś też miałam pobierane wymazy.
reklama
Nie stresuj się nadmiernie, bo nie jest źleHej, czytam Was, bo wczoraj dowiedziałam się, że moja szyjka się skróciła. Jestem w 27+3 tc, a szyjka skróciła się do 2,6 cm. Powiem Wam, że nie wiem co o tym myśleć i się bardzo boję, że coś pójdzie nie tak. Magnez biorę już od dawna, dostałam Luteinę, lekarka mówiła, że nie ma potrzeby leżenia, ale żebym się oszczędzała. Dziś też miałam pobierane wymazy.
Moja szyjka w tym czasie w którym jesteś teraz miała 12 mm, a dziś mam 38+4, z Bąblem wszystko dobrze, a ja funkcjonuje normalnie.
Dużo odpoczywaj, odpuść sobie większość prac domowych, bieganie na zakupy i myśl pozytywnie
Będzie dobrze
Dzięki za pocieszenie! Faktycznie moja szyjka przy Twojej wydaje się jakimś gigantem. Ale w takim razie cudownie, że tak ją przetrzymałaś, a Maluch widzę siedzi uparcie, aż tak, że mógłby już wychodzić.Nie stresuj się nadmiernie, bo nie jest źle
Moja szyjka w tym czasie w którym jesteś teraz miała 12 mm, a dziś mam 38+4, z Bąblem wszystko dobrze, a ja funkcjonuje normalnie.
Dużo odpoczywaj, odpuść sobie większość prac domowych, bieganie na zakupy i myśl pozytywnie
Będzie dobrze
DokładnieDzięki za pocieszenie! Faktycznie moja szyjka przy Twojej wydaje się jakimś gigantem. Ale w takim razie cudownie, że tak ją przetrzymałaś, a Maluch widzę siedzi uparcie, aż tak, że mógłby już wychodzić.
Pati12345
Początkująca w BB
- Dołączył(a)
- 23 Grudzień 2023
- Postów
- 25
Dziewczyny dziś w nocy miałam bardzo bolesny skurcz macicy, ledwo wyszłam z łóżka do łazienki. A wczoraj znowu brzuch miałam jak kamień. Pojechałam prywatnie do gin. Trafiłam na cudowną lekarkę. Powiedziała że szyjka w 29tc 3cm to super sprawa bo ona ma prawo "pracować" szczególnie w trzecim trymestrze. Nie skróciła się od pobytu w szpitalu czyli od tygodnia. Okazało się też że moja mała leży głową centralnie na szyjce i dodatkowo drapie po niej palcami.. Zbadała mnie dokładnie, mam się nie martwic, dbać o to żeby się nie stresować i żeby pozbyć się zaparć dała mi Duphalac 3x15ml. Zrobiła też wymaz z pochwy żeby być pewnym że jest ok. Wiem że są różne przypadki ale ogólnie mówiła że twardnienia, różne klócia, skurcze są normalne o ile nie ma nic dodatkowo np. krwawień.
Ja też mam często twardy brzuch ale mój lekarz też jakos mnie zawsze uspokaja, mówi mi spokojnym głosem, że gdyby widział jakieś zagrożenie dla ciąży to by zareagował, mówi też że się wykończe do końca ciąży z takim niespokojnym podejściem. Dlatego rozumiem całkowicie, kto zrozumie tak ciężarną z problemami jak nie druga ciężarna z problemami dobrze, że pojechałaś, będziesz spokojniejsza. A tymczasem powoli mija kolejny dzień a każdy dzień to maly sukcesDziewczyny dziś w nocy miałam bardzo bolesny skurcz macicy, ledwo wyszłam z łóżka do łazienki. A wczoraj znowu brzuch miałam jak kamień. Pojechałam prywatnie do gin. Trafiłam na cudowną lekarkę. Powiedziała że szyjka w 29tc 3cm to super sprawa bo ona ma prawo "pracować" szczególnie w trzecim trymestrze. Nie skróciła się od pobytu w szpitalu czyli od tygodnia. Okazało się też że moja mała leży głową centralnie na szyjce i dodatkowo drapie po niej palcami.. Zbadała mnie dokładnie, mam się nie martwic, dbać o to żeby się nie stresować i żeby pozbyć się zaparć dała mi Duphalac 3x15ml. Zrobiła też wymaz z pochwy żeby być pewnym że jest ok. Wiem że są różne przypadki ale ogólnie mówiła że twardnienia, różne klócia, skurcze są normalne o ile nie ma nic dodatkowo np. krwawień.
Co u Was dziewczyny? Jak samopoczucie przy tej pięknej pogodzie?
U nas jest cudownie. Weekend miałam mało spokojny, jeśli chodzi o brzuch, ale jakoś minęło
Jutro zaczynam 27 tydzień, w związku z czym mam zgłosić się na pierwsze KTG. Jestem ciekawa w sumie jak to będzie wychodziło i czy te twardnienia będą się pisały oby nie, ale trzymamy rękę na pulsie, lepiej sprawdzic.
U nas jest cudownie. Weekend miałam mało spokojny, jeśli chodzi o brzuch, ale jakoś minęło
Jutro zaczynam 27 tydzień, w związku z czym mam zgłosić się na pierwsze KTG. Jestem ciekawa w sumie jak to będzie wychodziło i czy te twardnienia będą się pisały oby nie, ale trzymamy rękę na pulsie, lepiej sprawdzic.
Cześć wszystkim, jestem nowa na forum ale niestety temat skracania szyjki jest mi bliski... po raz drugi
Jestem w 20 tc, byłam dzisiaj na USG genetycznym. Wszystko w porządku, niestety szyjka zaczęła lecieć, ma 27 mm a na ostatniej wizycie 21.03 miała 58 mm (choć mierzyło dwóch różnych lekarzy na różnych sprzętach). Jutro idę na kontrolę do mojej lekarki, możliwe że założy mi pessar. Martwię się, bo to jeszcze nie jest bezpieczny tydzień (i jeszcze trochę do takiego brakuje), ale dzięki pessarowi donosiłam poprzednią ciążę.
Historia poprzedniej ciąży może doda komuś otuchy, bo wszystko skończyło się dobrze pierwsza ciąża w ogóle biochemiczna, po niej zaszłam od razu w kolejną. W 8 i 13 tc krwawienia, na szczęście z dzieckiem wszystko dobrze. Do 25 tygodnia ciąża bardzo nudna do czasu wizyty u lekarki, która zauważyła krótką szyjkę i lejek. Wysłała mnie od razu do szpitala, tam wylądowałam na patologii ciąży z łóżkiem podwyższonym od strony nóg i zaleceniem wstawania tylko do łazienki. Kilka razy próbowano założyć mi pessar, ale niestety pęcherz płodowy zaczął się już wpuklać do szyjki i obawiałam się przedwczesnego porodu w końcu rozwarcie się na tyle cofnęło, że po 5 tygodniach pobytu w szpitalu się udało. Wyszłam po kolejnym tygodniu, ale przynajmniej już mogłam chodzić. Później jeszcze, po wyjściu ze szpitala przypałętał się dość ciężki covid i znowu szpital, ale udało się wyleczyć tą zarazę i nie wykaszleć bombelka, mimo wcześniejszych problemów z szyjką. Pessar zdjęto w 37 tygodniu i urodziłam w 40... przez CC, z powodu braku postępu porodu tak więc trochę moja poprzednia historia ciążowa dodaje mi otuchy, że da się donosić mimo tylu trudności, no ale jednak trochę się boję.
Jestem w 20 tc, byłam dzisiaj na USG genetycznym. Wszystko w porządku, niestety szyjka zaczęła lecieć, ma 27 mm a na ostatniej wizycie 21.03 miała 58 mm (choć mierzyło dwóch różnych lekarzy na różnych sprzętach). Jutro idę na kontrolę do mojej lekarki, możliwe że założy mi pessar. Martwię się, bo to jeszcze nie jest bezpieczny tydzień (i jeszcze trochę do takiego brakuje), ale dzięki pessarowi donosiłam poprzednią ciążę.
Historia poprzedniej ciąży może doda komuś otuchy, bo wszystko skończyło się dobrze pierwsza ciąża w ogóle biochemiczna, po niej zaszłam od razu w kolejną. W 8 i 13 tc krwawienia, na szczęście z dzieckiem wszystko dobrze. Do 25 tygodnia ciąża bardzo nudna do czasu wizyty u lekarki, która zauważyła krótką szyjkę i lejek. Wysłała mnie od razu do szpitala, tam wylądowałam na patologii ciąży z łóżkiem podwyższonym od strony nóg i zaleceniem wstawania tylko do łazienki. Kilka razy próbowano założyć mi pessar, ale niestety pęcherz płodowy zaczął się już wpuklać do szyjki i obawiałam się przedwczesnego porodu w końcu rozwarcie się na tyle cofnęło, że po 5 tygodniach pobytu w szpitalu się udało. Wyszłam po kolejnym tygodniu, ale przynajmniej już mogłam chodzić. Później jeszcze, po wyjściu ze szpitala przypałętał się dość ciężki covid i znowu szpital, ale udało się wyleczyć tą zarazę i nie wykaszleć bombelka, mimo wcześniejszych problemów z szyjką. Pessar zdjęto w 37 tygodniu i urodziłam w 40... przez CC, z powodu braku postępu porodu tak więc trochę moja poprzednia historia ciążowa dodaje mi otuchy, że da się donosić mimo tylu trudności, no ale jednak trochę się boję.
Pszczoła2020
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 12 Październik 2019
- Postów
- 6 643
Ech to leżenie w covidzie. Ja trafiłam do szpitala na samym początku covida, po kilku dniach dotarł do Polski i wszystkie panie co nie musiały być na oddziale zostały wypisane. Ale miałam motywację do leżenia w domu... Jakbym trafiła do szpitala to zakaz odwiedzin i nie wyobrażam sobie nie zobaczyć 3letniej córeczki tak jak ty leżałaś 5tygodni Leżenie w domu przyjemne nie jest ale warto wiedzieć że są gorsze opcje No i faktycznie jest skuteczne: w pierwszej ciąży nie byliśmy z lekarzem świadomi mojej wady fabrycznej i córka jest lekkim wcześniakiem. Kolejne ciąże doleżaneCześć wszystkim, jestem nowa na forum ale niestety temat skracania szyjki jest mi bliski... po raz drugi
Jestem w 20 tc, byłam dzisiaj na USG genetycznym. Wszystko w porządku, niestety szyjka zaczęła lecieć, ma 27 mm a na ostatniej wizycie 21.03 miała 58 mm (choć mierzyło dwóch różnych lekarzy na różnych sprzętach). Jutro idę na kontrolę do mojej lekarki, możliwe że założy mi pessar. Martwię się, bo to jeszcze nie jest bezpieczny tydzień (i jeszcze trochę do takiego brakuje), ale dzięki pessarowi donosiłam poprzednią ciążę.
Historia poprzedniej ciąży może doda komuś otuchy, bo wszystko skończyło się dobrze pierwsza ciąża w ogóle biochemiczna, po niej zaszłam od razu w kolejną. W 8 i 13 tc krwawienia, na szczęście z dzieckiem wszystko dobrze. Do 25 tygodnia ciąża bardzo nudna do czasu wizyty u lekarki, która zauważyła krótką szyjkę i lejek. Wysłała mnie od razu do szpitala, tam wylądowałam na patologii ciąży z łóżkiem podwyższonym od strony nóg i zaleceniem wstawania tylko do łazienki. Kilka razy próbowano założyć mi pessar, ale niestety pęcherz płodowy zaczął się już wpuklać do szyjki i obawiałam się przedwczesnego porodu w końcu rozwarcie się na tyle cofnęło, że po 5 tygodniach pobytu w szpitalu się udało. Wyszłam po kolejnym tygodniu, ale przynajmniej już mogłam chodzić. Później jeszcze, po wyjściu ze szpitala przypałętał się dość ciężki covid i znowu szpital, ale udało się wyleczyć tą zarazę i nie wykaszleć bombelka, mimo wcześniejszych problemów z szyjką. Pessar zdjęto w 37 tygodniu i urodziłam w 40... przez CC, z powodu braku postępu porodu tak więc trochę moja poprzednia historia ciążowa dodaje mi otuchy, że da się donosić mimo tylu trudności, no ale jednak trochę się boję.
Ty też już wiesz co i jak, będzie dobrze!
reklama
Pszczoła, o jakiej wadzie fabrycznej piszesz? Ja mam dwurożna macicę, to też wada anatomiczna. Byłam na KTG i wskazywało napięcie macicy do 40. Więc to samo co w pierwszej ciąży. Za tydzień mam wizytę u doktora, mam nadzieję że szyjka trzyma.Ech to leżenie w covidzie. Ja trafiłam do szpitala na samym początku covida, po kilku dniach dotarł do Polski i wszystkie panie co nie musiały być na oddziale zostały wypisane. Ale miałam motywację do leżenia w domu... Jakbym trafiła do szpitala to zakaz odwiedzin i nie wyobrażam sobie nie zobaczyć 3letniej córeczki tak jak ty leżałaś 5tygodni Leżenie w domu przyjemne nie jest ale warto wiedzieć że są gorsze opcje No i faktycznie jest skuteczne: w pierwszej ciąży nie byliśmy z lekarzem świadomi mojej wady fabrycznej i córka jest lekkim wcześniakiem. Kolejne ciąże doleżane
Ty też już wiesz co i jak, będzie dobrze!
Podziel się: