Mówią, że przy taśmie można więcej, ale przy szwie też niby można, jeżeli nic sie nie dzieje
no a u nas się działo.
Co do rodzeństwa to nie wiem. Nie ukrywam, że posiadanie niemowlaka w domu jest w jakimś stopniu rozczulające i przyjemne. Staszek się lubi tulić, uśmiecha się, jest bardzo pogodnym dzieckiem. Chciałabym jeszcze dziewczynkę, bo poubierqłabym w te sukieneczki
Ale nie wiem. Nie jestem przekonana czy chce kłaść sie na stole operacyjnym, leżeć w szpitalu, zastanawiać się, jak Staszek to zniesie. Na pewno muszę poczekać, aż będzie samodzielnie wychodził na nasze 4 piętro. Chcę też po drodze założyć sprawę w sądzie poprzedniemu szpitalowi, w którym rodziłam, o zaniedbanie, które skutkowało śmiercią dziecka.
nie wiem też jeszcze co zrobię w 2024roku, bo w teorii w marcu powinnam wrócić do pracy po macierzyńskim. A nie czuję zupełnie tego, żeby Staszek poszedł do żłobka. W domu z nim tez nie popracuję. Na wychowawczy nie mamy kasy, i tak teraz przy 80% mojej wypłaty jest nam ciężko. Motywuję męża do znalezienia czegoś lepszego, ale musiqłby zarabiac 4x to co teraz, a to mało realne. Szukam jeszcze lekarza, który by nam wypisał ustawe za zyciem, bo wtedy miałabym ponad 20 tygodni rodzicielskiego dodatkowo, ale Staszek mimo skrajnego wcześniactwa się dla wielu nie kwalifikuje, więc nie wiem, gdzie iść, żeby jednak to dostać. Wtedy wracałabym do pracy w styczniu 2025 licząc z zaległymi urlopami. To już brzmi lepiej.
No i klops.