Chilluj
My teraz mamy 8 tygodni skończone, ale mam wrażenie, że pierwsze 6 to było czyste przetrwanie. Staszek spał tylko na mnie, wieczorem robił afery, na spacery niespecjalnie chciał wychodzić, bo się darł.
Dopiero tak od tygodnia jest fajnie, ogarnia zabawki, wodzi wzrokiem, podnosi głowę, uśmiecha się do nas świadomie, gada po swojemu. I płacze też przeszły, teraz tylko jak jest głodny albo ma kupę w pampersie.
Też nie lubię, jak mi traktują dziecko jak małpkę w zoo. Szczególnie rodzina męża tak robi. Moja teściowa nie wie, jaki rozmiar ubranek czy pieluch kupujemy, nie zapyta, jak rehabilitacja, jak się czuje Staszek, co robi, czym się teraz bawi, tylko chce, żeby jej wysłać zdjęcia, bo ona się pochwali w pracy i na tym koniec.