reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ból i twardnienie brzucha, skracanie się szyjki macicy, skurcze

LadyLoka- na pewno czuje Twoją obecność. No co zrobić, nie macie wyjścia. Najważniejsze, że wszystko zmierza ku dobremu.
 
reklama
Ja mieszkam z tesciami w jednym domu... Mamy oddzielne wejścia, jednak bardzo ich nie trawie, za wszystkie niewyszukane słowa w moim kierunku i zazdrość i obraze na każdym kroku jak dorobiliśmy się czegoś nowego. Teraz aktualnie są obrażeni, bo nie pozwoliłam odwiedzić się w szpitalu, a tak "wypada" jak to ujęli, nie zgodzilam się, to bylo miejsce odpoczunku dla kobiet po operacjach. Sale małe, kobiety po operacjach z gołymi pupami, babcie paliatywne z odlezynami. Niestety teraz nie mają o czym opowiadać swoim znajomym, których spotakaja na zakupach w biedronce...

Ło jezu... wspolczuje, pociesz sie tym ze wiecznie zyc nie beda w takim ukladzie, bo inaczej zapewne mozna zwariowac. Dobrze ze chociaz macie oddzielnie. Mam nadzieje ze sa starszymi ludzmi :-p
 
Mnie teściowa raz w szpitalu odwiedziła, przejechała specjalnie ponad 400km żeby dwa dni móc przyjść. Nie wiem czemu tak mam, ale generalnie odwiedziny innych osób niż mój mąż mnie męczą. Czuję się niekomfortowo. Moja mama chciała na weekend przyjechać, ale powiedziałam, że nie ma potrzeby… co ona ze mną posiedzi - godzinę? U mnie się nic ciekawego nie dzieje. Tylko cały dzień leżę i odliczam do końca następnego dnia.

Lady Loka - maluszek na pewno nie czuje się odrzucony i o Tobie nie zapomni. Jestem pewna, że każda Twoja obecność sprawia, że jest mu lepiej ❤️ niedługo będziecie razem i wszystko się poukłada.

Dziewczyny - HIT. Wbiły studentki z lekami dla mnie - luteina, ja akurat przysnęłam po nieprzespanej nocy (to akurat już inna historia co się w nocy działo 😂 generalnie nowa sąsiadka niemiłosiernie chrapie). Daje mi ten kubeczek i mówi PODJĘZYKOWA. Odruchowo wzięłam jak zawsze, ale po chwili uznałam, że coś mi nie gra: tabletka była jedna nie dwie, była z każdej strony zaokrąglona a nie taka jakby „zgięta” na środku, nie czułam tego specyficznego posmaku, co zawsze, a po tylu tygodniach już poznaję, co mi przynoszą. Wyplułam to, patrzę a wygląda identycznie jak ta co brałam kiedyś dopochwowo…. No bez kitu. Z jednej strony liczba 100 z drugiej chyba 22 🤨 no generalnie szanujmy się, ale następnym razem zapytam czy są pewne czy to podjęzykowa, bo taką mam zaleconą. Ta dawka pójdzie w zapomnienie. Raczej jak jednej nie wezmę to nic się nie stanie… wydaje mi się, że to te studentki leki przygotowywały tylko jak widać - nieudolnie.
 
Ostatnia edycja:
Dam, ale wielkich nowości nie ma, bo Staszek po prostu rośnie 😅 wczoraj odstawili mu antybiotyk, bo wreszcie markery infekcji mu zeszły (żeby było ciekawiej to do końca nie wiedzieli co to za infekcja, bo posiewy miał czyste, więc w końcu stwierdzili, że te wskaźniki się utrzymywały wysoko przez moją infekcję, ale tu też nie wiedzieli w sumie co to za infekcja, bo nie zbadali xD). Zaczyna powoli łapać, jak się trawi, więc mu zwiększyli ilość mleka z szałowych 2ml na szałowe 5ml 8x na dobę (strawił 6x, a 2x odciągali). Mam nadzieję, że jak z trawieniem ruszy, to i waga ruszy, bo tak to właściwie wszystko jest ok. Dzisiaj skończymy szóstą dobę, jutro skończymy tydzień, więc drastycznie spadnie nam ryzyko wylewów.
Liczę tylko na to, że nie będzie wielkich regresów i faktycznie jak tak pójdzie to za 8 tygodni będziemy się szykować na wypis.
Wczoraj pani doktor powiedziała, że optymistycznie go widzi, co jest super, bo neonatolodzy przy tak małych dzieciach zwykle wstrzymują się od tak optymjstycznych opinii.

No a ja sobie jeżdżę, czytam mu Piotrusia Pana i tak nam czas mija.
Tylko mi smutno, że mamy tylko godzinę raz dziennie i jeszcze czasem muszę tą godzinę oddać mężowi, żeby też z nim posiedział. To aż fizycznie boli, jak myślę o tym, że przez weekend go nie zobaczę, bo właśnie mąż pójdzie (bo mąż może tylko w weekendy). Wczoraj też miałam kryzys wieczorem, że jest tak daleko. Martwię się, czy o mnie nie zapomni, albo czy się nie czuje odrzucony, zostawiony, ale eh, wiem, że to dla jego dobra, ale to mi wiele nie daje ulgi psychicznej.

Staszek czuje swoja Mame, w koncu mial najlepszy hotel na swiecie przez 28tc :-) mozliwe ze taki w Dubaju wiec i dziwieki i bicie Twojego serca to dla Niego ukojenie bo jak moze Cie zapomniec jak to pierwsze co go spotkalo w zyciu i bylo najlepsze?:-)

Cudownie tak czytac dobre wiadomosci, oby tylko takie byly! Wiesz ze wiele obcych mam Wam kibicuje.
Martwienie sie to zdrowy odruch, znaczy ze wszystko dziala tak jak powinno.
 
Mnie teściowa raz w szpitalu odwiedziła, przejechała specjalnie ponad 400km żeby dwa dni móc przyjść. Nie wiem czemu tak mam, ale generalnie odwiedziny innych osób niż mój mąż mnie męczą. Czuję się niekomfortowo. Moja mama chciała na weekend przyjechać, ale powiedziałam, że nie ma potrzeby… co ona ze mną posiedzi - godzinę? U mnie się nic ciekawego nie dzieje. Tylko cały dzień leżę i odliczam do końca następnego dnia.

Lady Loka - maluszek na pewno nie czuje się odrzucony i o Tobie nie zapomni. Jestem pewna, że każda Twoja obecność sprawia, że jest mu lepiej ❤️ niedługo będziecie razem i wszystko się poukłada.

Dziewczyny - HIT. Wbiły studentki z lekami dla mnie - luteina, ja akurat przysnęłam po nieprzespanej nocy (to akurat już inna historia co się w nocy działo 😂 generalnie nowa sąsiadka niemiłosiernie chrapie). Daje mi ten kubeczek i mówi PODJĘZYKOWA. Odruchowo wzięłam jak zawsze, ale po chwili uznałam, że coś mi nie gra: tabletka była jedna nie dwie, była z każdej strony zaokrąglona a nie taka jakby „zgięta” na środku, nie czułam tego specyficznego posmaku, co zawsze, a po tylu tygodniach już poznaję, co mi przynoszą. Wyplułam to, patrzę a wygląda identycznie jak ta co brałam kiedyś dopochwowo…. No bez kitu. Z jednej strony liczba 100 z drugiej chyba 22 🤨 no generalnie szanujmy się, ale następnym razem zapytam czy są pewne czy to podjęzykowa, bo taką mam zaleconą. Ta dawka pójdzie w zapomnienie. Raczej jak jednej nie wezmę to nic się nie stanie… wydaje mi się, że to te studentki leki przygotowywały tylko jak widać - nieudolnie.

To tak jak ja lykanelam sobie raz dopochwowa 😝😅 lekarz powiedzial ze to nic - warto poprosic pielegniarke o wlasciwa tabletke:-)

A stopery do uszu w szpitalu to podstawa... moze warto aby Ci maz podrzucil jesli nie masz ?:-)
 
To tak jak ja lykanelam sobie raz dopochwowa 😝😅 lekarz powiedzial ze to nic - warto poprosic pielegniarke o wlasciwa tabletke:-)

A stopery do uszu w szpitalu to podstawa... moze warto aby Ci maz podrzucil jesli nie masz ?:-)
Musiałabym mieć też do nosa, bo kobieta się nie myje i w salce przy zamkniętym oknie niemiłosiernie śmierdzi.

Dzisiaj i tak dostanę jeszcze chyba raz albo dwa tą luteinę to myślę, że bez tej jednej dawki nic się nie stanie. Trzymanie tego pod językiem przyjemne nie było 😂 a i tak zanim ktoś tu przyjdzie to minie pewnie czas do kolejnej…
 
Musiałabym mieć też do nosa, bo kobieta się nie myje i w salce przy zamkniętym oknie niemiłosiernie śmierdzi.

Dzisiaj i tak dostanę jeszcze chyba raz albo dwa tą luteinę to myślę, że bez tej jednej dawki nic się nie stanie. Trzymanie tego pod językiem przyjemne nie było 😂 a i tak zanim ktoś tu przyjdzie to minie pewnie czas do kolejnej…

Jezu... wspolczuje tej laski obok. Wiedz ze mozesz zglosic to aby pielegniarki jej zwrocily uwage... bleeeeeeeeeeee 🥴🥴🥴 na sama mysl mnie trzepie.
 
Mnie teściowa raz w szpitalu odwiedziła, przejechała specjalnie ponad 400km żeby dwa dni móc przyjść. Nie wiem czemu tak mam, ale generalnie odwiedziny innych osób niż mój mąż mnie męczą. Czuję się niekomfortowo. Moja mama chciała na weekend przyjechać, ale powiedziałam, że nie ma potrzeby… co ona ze mną posiedzi - godzinę? U mnie się nic ciekawego nie dzieje. Tylko cały dzień leżę i odliczam do końca następnego dnia.

Lady Loka - maluszek na pewno nie czuje się odrzucony i o Tobie nie zapomni. Jestem pewna, że każda Twoja obecność sprawia, że jest mu lepiej ❤️ niedługo będziecie razem i wszystko się poukłada.

Dziewczyny - HIT. Wbiły studentki z lekami dla mnie - luteina, ja akurat przysnęłam po nieprzespanej nocy (to akurat już inna historia co się w nocy działo 😂 generalnie nowa sąsiadka niemiłosiernie chrapie). Daje mi ten kubeczek i mówi PODJĘZYKOWA. Odruchowo wzięłam jak zawsze, ale po chwili uznałam, że coś mi nie gra: tabletka była jedna nie dwie, była z każdej strony zaokrąglona a nie taka jakby „zgięta” na środku, nie czułam tego specyficznego posmaku, co zawsze, a po tylu tygodniach już poznaję, co mi przynoszą. Wyplułam to, patrzę a wygląda identycznie jak ta co brałam kiedyś dopochwowo…. No bez kitu. Z jednej strony liczba 100 z drugiej chyba 22 🤨 no generalnie szanujmy się, ale następnym razem zapytam czy są pewne czy to podjęzykowa, bo taką mam zaleconą. Ta dawka pójdzie w zapomnienie. Raczej jak jednej nie wezmę to nic się nie stanie… wydaje mi się, że to te studentki leki przygotowywały tylko jak widać - nieudolnie.
Ja kiedyś w szpitalu miałam euthyrox - nie wiem czemu lekarka przepisała mi go PO ŚNIADANIU ( bierze się go pół godz przed jedzeniem, na czczo). Inne łaski oczywiście dostawały rano i ja pręż chyba 3 dni się upominałam, zanim zmieniły w rozpisce :)
A jednego dnia dostałam letrox o. O
To to samo, co euthyrox, ale oni w szpitalu przecież wydają nam nasze własne leki, także nie wiem skąd go wzięli o. O
 
Ja mam znów załamanie nerwowe. Uplawy koloru ropy z takim brązowym odcieniem jakby stara krew.... Załamie się. Kiedy się to w końcu skończy... We wtorek na wizycie mogłam już zrobić wymaz... Napisałam do kliniki czy mogę się wcześniej pojawić i zrobić wymaz...
 
reklama
To tutaj w szpitalu dają swoje, naszych nie każą brać no chyba, że ktoś ma właśnie euthyrox/ letrox. Jak się skończy to też dają ich.

No dziewczyna, która jest z nami w pokoju powiedziała położnym jaka jest sytuacja… ogólnie mam nadzieję, że ona w sobotę wyjdzie…
 
Do góry