Powiem Wam dziewczyny, że dzisiaj cały dzień jestem jakaś nieswoja… z jednej strony strasznie nie chcę jechać jutro do tego szpitala, ale z drugiej jak wszystko posprawdzają będę spokojniejsza (oby się tam nic złego nie okazało). Od wizyty u prowadzącego, na której stwierdzono skrócenie szyjki każda kontrola powoduje u mnie stres czy wszystko jest w porządku
reklama
Rozumiem Cię. My mamy bonanzę od wczoraj. Niedawno tak kopnęła, że myślałam, że rodzę, akurat w tą pachwinę co mnie zawsze boli. Tzn. Właściwie bardziej są już to przeciągania, kopniaków coraz mniej. Ale silna bardzo jest. Ona chyba lunatykuje, bo to niemożliwe, żeby cały czas się ruszać.Ja dzisiaj rano byłam tak skopana, że do teraz mnie boli i cieszę się, że mały się rusza, ale znowu wpadłam w wieczorną paranoję typu "macica czy jelita". Mam nadzieję, że jednak bardziej boli od wzdęć, bo ja już wpadam w panikę. Więzadła też pobolewają i skąd ja mam wiedzieć, który objaw jest złym objawem...
Lwica1410
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 23 Czerwiec 2021
- Postów
- 2 381
No gdzieś od 13 tc mówią, że jest dziewczynka, i zdania ginekolog nie zmieniła. Ale tak mi w koło wszyscy mówi, że chłopczyk na pewno. Mój brat mnie ostatnio pytał czy Wawrzek (Wawrzyniec- nie wiem skąd takie imię) już planuje zmianę lokalu.sylwcia - ale płeć na usg pokazywała?
Jejku, ja mam coraz większą świadomość, że ta ciąża się powoli kończy :O
U mnie wszyscy byli pewni, że będzie dziewczynka a na USG w 18tc się okazało, że chłopiec. W szpitalu i na połówkowym też potwierdziliNo gdzieś od 13 tc mówią, że jest dziewczynka, i zdania ginekolog nie zmieniła. Ale tak mi w koło wszyscy mówi, że chłopczyk na pewno. Mój brat mnie ostatnio pytał czy Wawrzek (Wawrzyniec- nie wiem skąd takie imię) już planuje zmianę lokalu.
Lady Loka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 11 Lipiec 2022
- Postów
- 6 235
Ja mam aktywności rano i wieczorem i czasami w ciągu dnia. Też mam wrażenie, że rusza się przez sen, bo czytałam, że dzieci w brzuchu śpią po 20h na dobę, a on wczoraj ruszał się przez 5h w ciągu dnia i to tak odczuwalnie plus rano sporo. Ale dzisiaj rano to jak sobie położyłam rękę na brzuchu to już mocno czułam kopy.
Wzięłam paracetamol, stwierdzając, że nie zaszkodzi, a mnie uspokoi i faktycznie uspokoił i już mnie mniej boli. Ale już czuję ciężar w brzuchu, w sensie czuję, że sobie tam wisi to pół kilo dziecka plus wody i że wszystko się męczy, co to będzie później
Myślę, że może po 28 tygodniu głowa odpuści, bo wtedy jak coś się podzieje, to mamy wcześniaka, ale już takiego, którego bez większych problemów uratują, a im późniejszy tydzień tym lepiej. Teraz właściwie moja głowa najbardziej pracuje, bo myślę ciągle, żeby dotrwać jeszcze tydzień do skończonego 24-go tygodnia. Ale w szpitalu mówili, żeby liczyć raczej tak 26-28 jeżeli chodzi o przeżywalność. Więc pewnie wtedy już tego stresu będzie mniej.
Wzięłam paracetamol, stwierdzając, że nie zaszkodzi, a mnie uspokoi i faktycznie uspokoił i już mnie mniej boli. Ale już czuję ciężar w brzuchu, w sensie czuję, że sobie tam wisi to pół kilo dziecka plus wody i że wszystko się męczy, co to będzie później
Nie pomogę Ci, ja przed każdą wizytą mam stresa i jestem przekonana, że wyślą mnie do szpitala. Przed ruchami na każdą wizytę szłam absolutnie przekonana, że usłyszę, że serce nie bije. Teraz przy ruchach jestem spokojniejsza o to, ale i tak oddycham dopiero jak słyszę, że szew się trzyma i jest napięty. Potem USG to już przyjemnośćPowiem Wam dziewczyny, że dzisiaj cały dzień jestem jakaś nieswoja… z jednej strony strasznie nie chcę jechać jutro do tego szpitala, ale z drugiej jak wszystko posprawdzają będę spokojniejsza (oby się tam nic złego nie okazało). Od wizyty u prowadzącego, na której stwierdzono skrócenie szyjki każda kontrola powoduje u mnie stres czy wszystko jest w porządku
Myślę, że może po 28 tygodniu głowa odpuści, bo wtedy jak coś się podzieje, to mamy wcześniaka, ale już takiego, którego bez większych problemów uratują, a im późniejszy tydzień tym lepiej. Teraz właściwie moja głowa najbardziej pracuje, bo myślę ciągle, żeby dotrwać jeszcze tydzień do skończonego 24-go tygodnia. Ale w szpitalu mówili, żeby liczyć raczej tak 26-28 jeżeli chodzi o przeżywalność. Więc pewnie wtedy już tego stresu będzie mniej.
Lady Loka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 11 Lipiec 2022
- Postów
- 6 235
PS. @Alexis124 u mnie na stresy działają wszystkie głupie gierki na telefon przerobiłam jakieś gotowanie burgerów, wyjeżdżanie autami z parkingów, to co mi wpadnie to sobie instaluję i jak nie mogę się ze stresu skupić na niczym, to sobie pykam przez chwilę i mi to pomaga. Plus duolingo i mój norweski, też mocno absorbuje myślowo. Dużo bardziej niż książka czy serial.
Ostatnio też lecę antystresowe kolorowanki i audiobooka jednocześnie i też nieźle zdaje egzamin.
Ostatnio też lecę antystresowe kolorowanki i audiobooka jednocześnie i też nieźle zdaje egzamin.
Lwica1410
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 23 Czerwiec 2021
- Postów
- 2 381
Ja ciągle mam stresa przed wizytą. W którymś momencie sobie ubzdurałam, że na pewno będzie pępowina w koło szyji, ledwie do USG doczekałam. Ale dotrwałam do 39+1, więc już prawie jestem na finiszu. LadyLoka ja podziwiam, że jesteś w stanie się uczyć norweskiego, mi strasznie kiepsko głowa funkcjonuje. Czytanie zwykłej książki czasem nie idzie, bo po kilka razy coś czytam zanim wiem i co chodzi.
Ten ciężar w brzuchu też czuję i nie wiem czy zawsze tak jest czy to napinanie jak za długo stoję. Co do wizyt miałam to samo, najpierw serducho, teraz ta szyjka nieszczęsna, bo maluszek się rusza to wiem, że żyjeJa mam aktywności rano i wieczorem i czasami w ciągu dnia. Też mam wrażenie, że rusza się przez sen, bo czytałam, że dzieci w brzuchu śpią po 20h na dobę, a on wczoraj ruszał się przez 5h w ciągu dnia i to tak odczuwalnie plus rano sporo. Ale dzisiaj rano to jak sobie położyłam rękę na brzuchu to już mocno czułam kopy.
Wzięłam paracetamol, stwierdzając, że nie zaszkodzi, a mnie uspokoi i faktycznie uspokoił i już mnie mniej boli. Ale już czuję ciężar w brzuchu, w sensie czuję, że sobie tam wisi to pół kilo dziecka plus wody i że wszystko się męczy, co to będzie później
Nie pomogę Ci, ja przed każdą wizytą mam stresa i jestem przekonana, że wyślą mnie do szpitala. Przed ruchami na każdą wizytę szłam absolutnie przekonana, że usłyszę, że serce nie bije. Teraz przy ruchach jestem spokojniejsza o to, ale i tak oddycham dopiero jak słyszę, że szew się trzyma i jest napięty. Potem USG to już przyjemność
Myślę, że może po 28 tygodniu głowa odpuści, bo wtedy jak coś się podzieje, to mamy wcześniaka, ale już takiego, którego bez większych problemów uratują, a im późniejszy tydzień tym lepiej. Teraz właściwie moja głowa najbardziej pracuje, bo myślę ciągle, żeby dotrwać jeszcze tydzień do skończonego 24-go tygodnia. Ale w szpitalu mówili, żeby liczyć raczej tak 26-28 jeżeli chodzi o przeżywalność. Więc pewnie wtedy już tego stresu będzie mniej.
No u mnie jutro 23+0 i też tylko odliczam do kolejnych tygodni. Od 18 tc i tak się cieszę, że kolejny miesiąc do przodu, ale wiadomo że jeszcze za wcześnie na to żeby móc się w pełni cieszyć.
Gierki na telefon to dobra sprawa, wiem bo praktykuję ogólnie ja nad serialem albo filmem nie umiem się skupić, bo myśli i tak gdzieś uciekają. Zauważyłam, że szydełko mnie trochę odciąga od myślenia, bo jednak tam muszę liczyć te półsłupki i inne (przez to leżenie podejmuję próby w szydełkowaniu pluszaków - jak ktoś lubi takie robótki to fajna sprawa). Mam też malowanie po numerach, ale że to farby to w łóżku ciężko działać
Lady Loka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 11 Lipiec 2022
- Postów
- 6 235
Ja trzaskam szaliki na szydełku i trochę na drutach. Ale to zależy na co mam fazę. Ogólnie to poukładałabym puzzle, ale jedyne wystarczające na to miejsce mam na podłodze, a takie leżenie nawet na kocach jakoś mnie ciągle hamuje, więc może za kilka tygodni jak będzie ok
reklama
Lwica1410
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 23 Czerwiec 2021
- Postów
- 2 381
Też lubię puzzle, jedne czekają od świąt, pięknie w pudełku jeszcze zapakowane. Na drutach moje osiągnięcie to szalik. Na szydełku coś więcej robiłam, ale potem poszło w zapomnienie. Pamiętam jak z mamą robiłam chodniki na szydełku. Najpierw stare ubrania lub zasłony cięło się w paski, a potem szydełkiem wystruganyn z drewna robiło chodnik. Jak byłam na studiach to mama przerzuciła się na tanie na takim prowizorycznym krośnie. Jakaś nostalgia mnie dopada
Podziel się: