reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ból i twardnienie brzucha, skracanie się szyjki macicy, skurcze

Gdybyście zastanawiały się czy ponowne wypadnięcie pessara jest możliwe (pomimo stosowania diety) to niestety tak. Po 10 dniach krążek znów się zsunął, oczywiście też podczas wypróżniania... Lekarz skonsultował mój przypadek z innym doświadczonym lekarzem i ten doradził mu aby założyć mi mniejszy rozmiar. I tym sposobem od kilku dni jestem w posiadaniu mniejszego pessara, zobaczymy jak długo ten się utrzyma. Oczywiście każda wizyta w toalecie powoduje stres ale póki co sytuacja opanowana. Plus jest taki, że szyjka się w ostatnich tygodniach nie skraca i oszczędny tryb życia + pessar daje radę. Dziś 25+3 i do terminu 102 dni, jakoś wytrzymam :)
 
reklama
Czy skracanie szyjki jakoś się objawiało?
Niestety skurczami. Pomimo brania 12 tabletek magnezu, okresowo aż 2*200 luteiny, nospy max 3*2 a czasami do tego buscopanie. Najgorzej znosiłam jechanie samochodem i siedzenie w szpitalu w oczekiwaniu na kontrolę. Szyjka z 2.7 po zdjęciu miałam niecałe 0.5, rozwarcie na 4-5 cm. Z tym że ja miałam zdjęty w 38+6, dzień przed cesarką i po kilku godzinach od zdjęcia przyszły od razu skurcze porodowe. Bóle jak na miesiączkę zaczęłam czuć najbardziej po 36 TC i uważam, że to one w znacznym stopniu skróciły szyjkę. Bo w 34 jak wylądowałam w szpitalu to szyjka nie była inna niż wcześniej a rozwarcie od 30 TC miałam na 2 cm.
 
Niestety skurczami. Pomimo brania 12 tabletek magnezu, okresowo aż 2*200 luteiny, nospy max 3*2 a czasami do tego buscopanie. Najgorzej znosiłam jechanie samochodem i siedzenie w szpitalu w oczekiwaniu na kontrolę. Szyjka z 2.7 po zdjęciu miałam niecałe 0.5, rozwarcie na 4-5 cm. Z tym że ja miałam zdjęty w 38+6, dzień przed cesarką i po kilku godzinach od zdjęcia przyszły od razu skurcze porodowe. Bóle jak na miesiączkę zaczęłam czuć najbardziej po 36 TC i uważam, że to one w znacznym stopniu skróciły szyjkę. Bo w 34 jak wylądowałam w szpitalu to szyjka nie była inna niż wcześniej a rozwarcie od 30 TC miałam na 2 cm.

Czy te skurcze były częste? W ciągu dnia to był 1/2 czy zdecydowanie więcej? Pytam bo miewam jedno takie spięcie/skurcz w dole brzucha wieczorem i zastanawiam się czy to może być coś co wpływa na szyjkę czy po prostu skurcze przepowiadające
 
Czy te skurcze były częste? W ciągu dnia to był 1/2 czy zdecydowanie więcej? Pytam bo miewam jedno takie spięcie/skurcz w dole brzucha wieczorem i zastanawiam się czy to może być coś co wpływa na szyjkę czy po prostu skurcze przepowiadające
Na początku czyli od 18-19 TC to było ich kilka na dzień. I myślę, że ta częstotliwość utrzymała mi się do jakiegoś 25 TC. W 27 szyjka zaczęła się skracać, skurcze były coraz częstsze 15-20 na dzień. W 30 TC wylądowałam w szpitalu, bo przez 2h skurcze były, co 15 min, ale na KTG wyszło, że to skurcze Braxtona. Niestety od tego szyjka miała 2cm i założono mi pessar. W 34 TC wylądowałam w szpitalu że skurczami jakby porodowymi (poród fałszywy). Włączono wtedy na stałe nospe w maksymalnej dawce. Niestety skurcze były już i mocne, i częste aż do samego porodu. W nocy jak mnie budziły brałam zegarek i mierzyłam czas.
A po każdej jeździe samochodem do nospy dołączał buscopan i skurcze były przez 3-4 h. Natomiast ja już znałam ich intensywność i nic z tym nie robiłam.
Wg lekarzy raz, że stres u mnie robił swoje, dwa, że byłam bardzo szczupła, przytyłam w ciąży 2 kg i ponoć przez to czuć mocniej skurcze, bo nie ma na brzuchu tkanki tłuszczowej, która by to amortyzowała.
Jednak ja zauważyłam jak wiele dziewczyn tu, że po 37 TC przestajemy się stresować i wtedy skurczy jest mniej, albo my się już tak na nich nie skupiamy 😊.
Zajmij czymś głowę, to najlepsza rada.
 
Na początku czyli od 18-19 TC to było ich kilka na dzień. I myślę, że ta częstotliwość utrzymała mi się do jakiegoś 25 TC. W 27 szyjka zaczęła się skracać, skurcze były coraz częstsze 15-20 na dzień. W 30 TC wylądowałam w szpitalu, bo przez 2h skurcze były, co 15 min, ale na KTG wyszło, że to skurcze Braxtona. Niestety od tego szyjka miała 2cm i założono mi pessar. W 34 TC wylądowałam w szpitalu że skurczami jakby porodowymi (poród fałszywy). Włączono wtedy na stałe nospe w maksymalnej dawce. Niestety skurcze były już i mocne, i częste aż do samego porodu. W nocy jak mnie budziły brałam zegarek i mierzyłam czas.
A po każdej jeździe samochodem do nospy dołączał buscopan i skurcze były przez 3-4 h. Natomiast ja już znałam ich intensywność i nic z tym nie robiłam.
Wg lekarzy raz, że stres u mnie robił swoje, dwa, że byłam bardzo szczupła, przytyłam w ciąży 2 kg i ponoć przez to czuć mocniej skurcze, bo nie ma na brzuchu tkanki tłuszczowej, która by to amortyzowała.
Jednak ja zauważyłam jak wiele dziewczyn tu, że po 37 TC przestajemy się stresować i wtedy skurczy jest mniej, albo my się już tak na nich nie skupiamy 😊.
Zajmij czymś głowę, to najlepsza rada.

Dzięki bardzo za odpowiedz :)
Staram się nie przejmować i myśleć o czymś innym ale jak pojawia się ten ból to ciężko wyłączyć głowę ☹️
 
Dzięki bardzo za odpowiedz :)
Staram się nie przejmować i myśleć o czymś innym ale jak pojawia się ten ból to ciężko wyłączyć głowę ☹️
Spróbuj pomyśleć, co go powoduje?
Nie jest łatwo, ale jak się położysz, to będziesz czuła ból cebulek włosów 😉, bo tak się za bardzo zaczynamy wsłuchiwać w nasz organizm. W Twoim tygodniu 2-3 spięcia na dobę to pewnie skurcze BH, wystarczy wziąć letni/lekko ciepły prysznic i powinno przejść.
 
Jeżeli chcecie poczytać o progesteronie syntetycznym w powiązaniu z szyjką 😊. Generalnie konkluzja jest taka, że działa, ale badane grupy są zbyt małe, aby uznać to za argument rozstrzygający. % działania określono na ok 20.
Dodam, że takie same odczucia lekarze mają co do pessarów i szwów.
Ps. Przy progu sztucznym mogą pojawić się wyższe cukry, warto zbadać piersi nawet w ciąży lub po (karmieniu).
 

Załączniki

  • 59558-168914-1-PB (1).pdf
    207,8 KB · Wyświetleń: 117
Na początku czyli od 18-19 TC to było ich kilka na dzień. I myślę, że ta częstotliwość utrzymała mi się do jakiegoś 25 TC. W 27 szyjka zaczęła się skracać, skurcze były coraz częstsze 15-20 na dzień. W 30 TC wylądowałam w szpitalu, bo przez 2h skurcze były, co 15 min, ale na KTG wyszło, że to skurcze Braxtona. Niestety od tego szyjka miała 2cm i założono mi pessar. W 34 TC wylądowałam w szpitalu że skurczami jakby porodowymi (poród fałszywy). Włączono wtedy na stałe nospe w maksymalnej dawce. Niestety skurcze były już i mocne, i częste aż do samego porodu. W nocy jak mnie budziły brałam zegarek i mierzyłam czas.
A po każdej jeździe samochodem do nospy dołączał buscopan i skurcze były przez 3-4 h. Natomiast ja już znałam ich intensywność i nic z tym nie robiłam.
Wg lekarzy raz, że stres u mnie robił swoje, dwa, że byłam bardzo szczupła, przytyłam w ciąży 2 kg i ponoć przez to czuć mocniej skurcze, bo nie ma na brzuchu tkanki tłuszczowej, która by to amortyzowała.
Jednak ja zauważyłam jak wiele dziewczyn tu, że po 37 TC przestajemy się stresować i wtedy skurczy jest mniej, albo my się już tak na nich nie skupiamy 😊.
Zajmij czymś głowę, to najlepsza rada.
U mnie na początku było podobnie jak u Gosi. Na początku kilka skurczy dziennie, po 22 tygodniu 20-30 nawet. W 27 tygodniu wylądowałam w szpitalu ze skurczami, zatrzymano poród, dano sterydy na rozwój płuc dziecka, bo bali się, że i tak wrócę do nich w przeciągu tygodnia- dwóch i urodzę, więc kiedy przekroczyłam 30 tydz. kazali mojej pani doctor mi pogratulować. No i po 31 tyg. skończonym ja już wtedy wyluzowałam ze stresem😊, do tego stopnia, że w 33 przestałam brać rozkurczowe..., sama je odstawiłam, bo nie mam praktycznie w ogóle żadnych skurczów. Biorę ostatnie trzy progesterony, 3 magnezy, 1 tabletkę z witaminami i to wszystko. Dziś jest 34+3🎉🎊💪. Od 22 stycznia ciąża będzie donoszona. A ja sobie myślę, że nawet jeśli cos pójdzie nie halo, to i tak będzie dobrze, musi być. Wczoraj trochę się po domu pokręciłam, bo musiałam faceta zagonić, żeby się zajął wózkiem, sprzątaniem, itp, a dziś sobie spokojnie leżę i tak do 22.01 planuję. Potem czekam na 28.01 na zdjęcie szwu i będę czekać na dzidzię😍.
Wniosek: stres zdecydowanie wpływa na ilość skurczy, no i trzeba leżeć.
 
Hej dziewczyny!
Proszę o pomoc :)
Jestem w 18tc, miewam bole brzucha takie trochę przypominające okresowe, brzuch nie twardnieje. Czy tez tak miałyście? Czy to normalna sytuacja na tym etapie ciąży?
Biorę magnez 3x2 (magne b6 forte), luteinę dopochwowo 2x1. Dużo leżę i odpoczywam.
Cześć 🙂
Ja miewałam i miewam takie bóle menstruacyjne, nasiliły się w drugim trymestrze, jestem na oszczędnym trybie życia od 18tc, teraz 30+6tc, szyjka ok. 3cm cały czas, jestem bez zabezpieczenia
- chociaż pessar wciąż jest brany pod uwagę jakby się co podziało. Jestem na dużych dawkach magnezu i duphastonie 2x1 doustnie (choć on podobno ma słabe działanie ale mój lekarz nie zdecydował się na luteinę bo sytuacja nie była dotąd tak drastyczna a i nawracają mi infekcje i niemalże cały czas jakieś globulki dopochwowo więc cytujac za moim lekarzem "nie będziemy tam robić betoniarki bez wyraźnej potrzeby 😉". Nospe biorę doraźnie przy tych bólach menstruacyjnych, 1-2 tabl zwykłej nospy. Ten ból w skali 1-10 opisałabym na 2-3, pojawia się średnio co kilka dni i paraliżuje do cna - leżę wtedy i boję się poruszyć. Brzuch mam wtedy taki wrażliwy, nawet jak ból ustępuje przez dzień-dwa po domu poruszam się jakbym miała kruche szklane jajko zamiast własnego brzucha. Sytuacja się trochę poprawiła w drugiej połowie grudnia - na podstawie badań krwi lekarz podejrzewał, że jestem odwodniona a ja piłam min. 2l wody dziennie - kazał zwiększyć do 3l i wstawił fitolizynę bo padło podejrzenie, że to jakiś problem układu moczowego może powodować te bóle. I faktycznie od tego czasu te bóle wróciły tylko dwa razy i w słabszym stopniu. Wg mojego lekarza powodem odczuwania tego bólu może być powiększająca się macica lub też problemy z wypróżnianiem (tych ostatnich nie mam) czy też ten dający du... układ moczowy.

Jeszcze o skurczach/twardnieniach - przez większość dni miewałam 2-3 dziennie, gdy są dni bolesne jest ich 6-8 dziennie ale teraz mam wrażenie że bywa ich co raz więcej nawet w te dobre dni.

Jak dotąd u mnie te bóle nie skracały szyjki. Jeżeli mam się do nich odnieść z dystansem (który dopiero teraz w 30tc posiadam 😋) to mógł je potęgować stres. Staraj się jak najwięcej leżeć, unikaj zaparć, nawadniaj się, stosuj się do zaleceń lekarza i bądź czujna a zobaczysz, że głowa z tygodnia na tydzień będzie co raz spokojniejsza i będzie tylko lepiej🙂
A miałaś kontrolowaną szyjkę? Może pisałaś a ja przeoczyłam jakiś Twój wpis....
 
reklama
Polokowa, ja już dobre dwa tygodnie chyba Ciebie nie czytałam i tęsknię za Twoimi wpisami😍😍😍. Gdzie jesteś? Wszystko w porządku u Ciebie?😗
Eeee no jestem🙂, lajkuje przecie😉 a rzadziej się wypowiadam bo jakby nie ma moich ulubionych śmierdzących tematów😋 a chyba tylko w temacie wypróżniania miewałam coś do powiedzenia....

Jestem więc wciąż w dwupaku i wciąż w tych samych czterech ścianach, wszystko raczej w porządku, dziekuję♥️

No ale ja tu czytam, że Ty już po chałupie szarżujesz🤪 że chłopa do wózka gonisz! Że rozkurczowe powolutku odstawiasz! Fantastycznie czytać takie relacje😍 bardzo się cieszę z Twoich tygodni i wnioskuję po tych relacjach, że ból w klatce piersiowej już nie wrócił? Czekam razem z Tobą na 28 stycznia, bo wtedy Ci chyba szew zdejmują - dobrze zrozumiałam?
Ja mam wizytę w czwartek - zobaczymy co tam w układzie moczowym na podstawie siuśków i chyba posiew z kanału szyjki też zrobimy coby sprawdzić czy gbs znowu tam głęboko nie zawędrował - a po upławach czuję, że wrócił mimo lactovaginalu🤨 a powiedz mi jak często Ty masz wizyty?
 
Do góry