Moje Drogie! W końcu, mogę odetchnąć z ulgą. Dziś miałam wizytę (36+3)... otóż, jakby to powiedzieć swoje doleżałam
Niunia ma już 2500 kg., Odstawiamy luteinę i nospę (mimo bóli okresowych i twardnień brzucha). Zostawiamy witaminy i magnez i czekamy na finał. Pani doktor mówi że waga już jest bardzo dobra i że można już rodzic, tylko poczekać do soboty, żeby była donoszona..Więc... Muszę przestawić myślenie ze strachu przed porodem przedwczesnym na przygotowanie do porodu w każdej chwili...masakra.
Szyjka twarda, zwarta ale długości nie sprawdzała bo mówi: teraz to już nie ma znaczenia, jak ruszy to ruszy.
Także, co mam Wam powiedzieć. Ja odliczam swoje ostatnie 4 dni a za Was trzymam cholernie mocno kciuki aby każdy dotrwał do upragnionego 37tc i 2,5kg.