reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ból i twardnienie brzucha, skracanie się szyjki macicy, skurcze

Dziewczyny, ja wczoraj mialam ze dwadziescia skurczy od popołudnia do nocy, bezbolesne, żadnych krwawień, nic kompletnie. Mam założony szew, który, jak lekarze mi przy wypisie ze szpitala powiedzieli wszystko ma trzymać. Dobrałam dwie tabletki magnezu więcej, wypiłam litr wody... i noc pięknie przespałam, ale czekałam do 2giej, żeby mieć pewność, że wszystko przeszlo, albo biec jednak na urgence.
No i mam pytanie... zdarza Wam się tak??? Co wtedy robicie? Może to było głupie i powinnam była po 10 skurczu lecieć na urgence. Mam teraz wyrzuty sumienia, że niby walczę o każdy dzień dziecka w brzuchu, a tak kretyńsko na spokojnie się zachowałam. Jestem dopiero w 30+1 i staram się nie zwariować. Ja jestem leżąca i wstaję tylko do toalety, ewentualnie do lodówki... Z tak chciałam dotrwać choć do 34 tygodnia 😔😔😔
No i w takich wlasnie sytuacjach bardzo chwalilam sobie fakt, ze leze w szpitalu... Wieksza ilosc skurczy natychmiast zglaszalam, bo lekarze byli pod reka. Ciezko ci cos Kwiatku podpowiedziec 🤔 Mialam w tej ciazy kilka epizodow ze skurczami. Pierwszy od 15tego tyg, czyli od momentu zalozenia szwu. Skurcze pojawialy sie, nawet i po dwa na godzine i lekko pobolewaly. Nie wiem, czy efektem tego nie byla wlasnie wciaz skracajaca sie szyjka i zsuniecie szwu w okolicach 19tego tyg. Dostalam nospe i minelo. Ale juz wtedy zostalam polozona do szpitala. Przy przeprowadzce z ginekologii na patologie - przepakowywaniu, wstawaniu, chodzeniu - cala noc ze skurczami! 😬Zglosilam i poprosilam o diphergan. Zasnelam jak kamień, nastepny dzien rowniez przespany, skurcze minely. W okolicach 32 tyg po badaniu usg dziecka, uciskaniu glowica na brzuch - skurcze po kilka na godzine, przez okolo 7 godzin. Zglosilam na obchodzie. Lekarka powiedziala, ze po usg moze tak byc. Minelo w nocy. Podczas badania na fotelu okazalo sie, ze te skurcze nie wplynely na szyjke. Ogolnie, majac szew skurcze pojawialy sie u mnie prawie co dzien. Niewiele ich bylo, ale byly. Gdybym zauwazyla wieksza ilosc, tak jak ty, chyba zadzwonilabym do lekarza i poprosila o szybka wizyte, by ocenic, czy szyjka stoi w miejscu, czy skurcze jej nie skrocily. Taka glupia sprawa, bo u jednej skurcze moga byc i nic sie dzieje, a u drugiej od tego leci szyjka, postepuje rozwarcie itp. Jak sie teraz czujesz?
 
reklama
Dziewczyny, ja wczoraj mialam ze dwadziescia skurczy od popołudnia do nocy, bezbolesne, żadnych krwawień, nic kompletnie. Mam założony szew, który, jak lekarze mi przy wypisie ze szpitala powiedzieli wszystko ma trzymać. Dobrałam dwie tabletki magnezu więcej, wypiłam litr wody... i noc pięknie przespałam, ale czekałam do 2giej, żeby mieć pewność, że wszystko przeszlo, albo biec jednak na urgence.
No i mam pytanie... zdarza Wam się tak??? Co wtedy robicie? Może to było głupie i powinnam była po 10 skurczu lecieć na urgence. Mam teraz wyrzuty sumienia, że niby walczę o każdy dzień dziecka w brzuchu, a tak kretyńsko na spokojnie się zachowałam. Jestem dopiero w 30+1 i staram się nie zwariować. Ja jestem leżąca i wstaję tylko do toalety, ewentualnie do lodówki... Z tak chciałam dotrwać choć do 34 tygodnia 😔😔😔
Hej hej! U mnie wczoraj było to samo. Ponad 10 skurczy nie bolesnych, nieregularnych w odstępach średnio co 40 minut. Nie jechałam na IP bo u nas w Poznaniu to się z covidem wraca... 🤦 Strasznie się boje i omijam szpital szerokim łukiem. Wczoraj dużo nachodzilam i bolały mnie plecy wcześniej więc myślę że to obciążenie. Wzięłam magnez, nospe, piłam wodę i o 1 zasnęłam. Od tego czasu ani jednego skurczu do teraz więc... Chyba jest ok? Też się zastanawiam kiedy czas panikować ale gdy przechodzą na kolejny dzień to wiem że strach ma wielkie oczy i lepiej zasnąć i nie panikować.. ehh
 
No i w takich wlasnie sytuacjach bardzo chwalilam sobie fakt, ze leze w szpitalu... Wieksza ilosc skurczy natychmiast zglaszalam, bo lekarze byli pod reka. Ciezko ci cos Kwiatku podpowiedziec 🤔 Mialam w tej ciazy kilka epizodow ze skurczami. Pierwszy od 15tego tyg, czyli od momentu zalozenia szwu. Skurcze pojawialy sie, nawet i po dwa na godzine i lekko pobolewaly. Nie wiem, czy efektem tego nie byla wlasnie wciaz skracajaca sie szyjka i zsuniecie szwu w okolicach 19tego tyg. Dostalam nospe i minelo. Ale juz wtedy zostalam polozona do szpitala. Przy przeprowadzce z ginekologii na patologie - przepakowywaniu, wstawaniu, chodzeniu - cala noc ze skurczami! 😬Zglosilam i poprosilam o diphergan. Zasnelam jak kamień, nastepny dzien rowniez przespany, skurcze minely. W okolicach 32 tyg po badaniu usg dziecka, uciskaniu glowica na brzuch - skurcze po kilka na godzine, przez okolo 7 godzin. Zglosilam na obchodzie. Lekarka powiedziala, ze po usg moze tak byc. Minelo w nocy. Podczas badania na fotelu okazalo sie, ze te skurcze nie wplynely na szyjke. Ogolnie, majac szew skurcze pojawialy sie u mnie prawie co dzien. Niewiele ich bylo, ale byly. Gdybym zauwazyla wieksza ilosc, tak jak ty, chyba zadzwonilabym do lekarza i poprosila o szybka wizyte, by ocenic, czy szyjka stoi w miejscu, czy skurcze jej nie skrocily. Taka glupia sprawa, bo u jednej skurcze moga byc i nic sie dzieje, a u drugiej od tego leci szyjka, postepuje rozwarcie itp. Jak sie teraz czujesz?
Dziękuję Malinka. Dużo lepiej na szczęście. Tu w szputalu nie zostawią mnie na tyle czasu, niestety nie ma mowy😕. Ja też mam skurcze codziennie, już się nauczyłam, że tak po prostu jest... dziś miałam tylko z 5 przez cały dzień (od jakiegoś 23 tygodnia tak mam), więc nie panikuję, ale wtedy było ze 20. I nie rozumiem siebie, czemu nie pobiegłam na urgence, mając 10-15 min. z buta (bo wolno teraz chodzę), i wiedząc, że mogę, że zna moją sytuację cała ekipa na patologii i są przygotowani, że ja z takimi akcjami będę wracać (powiedziano mi to przy ostatnim wypisie).
No nic. Na szczęście teraz jest ok i czekam na echo 3 trymestru - 22 grudnia. Może jakoś dociągnę. I obiecałam sobie, że na drugi raz po 8-10 skurczu biegnę do szpitala.
Dziś 30+2 😍.
A jak Wy z Jagódką się czujecie? Braciszek ją pewnie "zacałowuje" każdego dnia....😗😗😗
 
Hej hej! U mnie wczoraj było to samo. Ponad 10 skurczy nie bolesnych, nieregularnych w odstępach średnio co 40 minut. Nie jechałam na IP bo u nas w Poznaniu to się z covidem wraca... 🤦 Strasznie się boje i omijam szpital szerokim łukiem. Wczoraj dużo nachodzilam i bolały mnie plecy wcześniej więc myślę że to obciążenie. Wzięłam magnez, nospe, piłam wodę i o 1 zasnęłam. Od tego czasu ani jednego skurczu do teraz więc... Chyba jest ok? Też się zastanawiam kiedy czas panikować ale gdy przechodzą na kolejny dzień to wiem że strach ma wielkie oczy i lepiej zasnąć i nie panikować.. ehh
Do 10 to jeszcze chyba ok, ale nie powiem na pewno, bo jak już pewnie po wpisach zauważyłaś ekspertem nie jestem ( a przynajmniej bardzo średnim😉).
Z tego co pamiętam, to nasze przypadki są bardzo różne. Ja jestem dopiero na początku 31 tyg., a Ty chyba sporo dalej. Ja mam problem z szyjką i założony szew w 22tyg. a u Ciebie szyjka jak marzenie... Ja leżę i wstaję tylko do toalety i na konsultacje w szpitalu, a Ty normalnie funkcjonujesz i 10 skurczy przy normalnym poruszaniu się... Jak ja bym normalnie chodziła nawet po domu, to już bym dawno urodziła. Pogadaj ze swoim lekarzem. Pij dużo wody i jedz magnez, to jednak dużo daje.
 
Hej hej! U mnie wczoraj było to samo. Ponad 10 skurczy nie bolesnych, nieregularnych w odstępach średnio co 40 minut. Nie jechałam na IP bo u nas w Poznaniu to się z covidem wraca... 🤦 Strasznie się boje i omijam szpital szerokim łukiem. Wczoraj dużo nachodzilam i bolały mnie plecy wcześniej więc myślę że to obciążenie. Wzięłam magnez, nospe, piłam wodę i o 1 zasnęłam. Od tego czasu ani jednego skurczu do teraz więc... Chyba jest ok? Też się zastanawiam kiedy czas panikować ale gdy przechodzą na kolejny dzień to wiem że strach ma wielkie oczy i lepiej zasnąć i nie panikować.. ehh
Moja ginekolog powiedziala mi, że jeżeli charakter lub/i częstotliwość napinań/twardnień/skurczy się zmieni na gorsze mam od razu jechać na IP. A najgorsze są bóle jak na okres.
I tak też się stało w 34 TC. W nocy poczułam bóle bardzo nisko, wzięłam leki, ale było tylko gorzej, potem ćmienie w kręgosłupie. IP. Ktg - skurcze co 5 min. Ale udało się wszystko wyciszyć. Akurat trafiłam na mojego Anioła Stróża na izbie i pierwsze pytanie: jaki to ból. A ja na to, że czuję, jakby mi ktoś siekierą podbrzusze kroił. Takiego bólu wcześniej nie czułam, więc skłoniło mnie to do wizyty na IP. Potem już takiego bólu nie czułam.
A np.wiedziałam, że po każdej jeździe samochodem i siedzeniu będę mieć sporo skurczy i teoretycznie powinnam z tym jechać na IP (bo częstotliwość co 10-15 min), ale ja już wtedy wiedziałam, że leżenie, prysznic i nospa mnie z tego uratują.
Także ból inny niż zwykle, a przede wszystkim taki jak na okres --> IP.
 
Hej! Zadałam pytanie w innym wątku ale zostałam przekierowana tutaj :) proszę powiedzcie, czy ktoś tak miał?
W pierwszej ciąży skróciła mi się szyjka w 27 tc, nie było możliwości nawet założyć pessara. Teraz od początku przyjmuje luteinę dopochwowo, czy komus to pomogło? Zapobiegło skróceniu się szyjki? Macie jakieś doświadczenia w tym temacie?
 
Hej! Zadałam pytanie w innym wątku ale zostałam przekierowana tutaj :) proszę powiedzcie, czy ktoś tak miał?
W pierwszej ciąży skróciła mi się szyjka w 27 tc, nie było możliwości nawet założyć pessara. Teraz od początku przyjmuje luteinę dopochwowo, czy komus to pomogło? Zapobiegło skróceniu się szyjki? Macie jakieś doświadczenia w tym temacie?
Ja biore od 5 tc luteine dopochwowo i nie pomoglo; szyjka w 17 tc 18 mm-tyle samo co w drugiej ciazy, a w pierwszej skracala mi sie od okolo 24 tc
 
Dziękuję Malinka. Dużo lepiej na szczęście. Tu w szputalu nie zostawią mnie na tyle czasu, niestety nie ma mowy😕. Ja też mam skurcze codziennie, już się nauczyłam, że tak po prostu jest... dziś miałam tylko z 5 przez cały dzień (od jakiegoś 23 tygodnia tak mam), więc nie panikuję, ale wtedy było ze 20. I nie rozumiem siebie, czemu nie pobiegłam na urgence, mając 10-15 min. z buta (bo wolno teraz chodzę), i wiedząc, że mogę, że zna moją sytuację cała ekipa na patologii i są przygotowani, że ja z takimi akcjami będę wracać (powiedziano mi to przy ostatnim wypisie).
No nic. Na szczęście teraz jest ok i czekam na echo 3 trymestru - 22 grudnia. Może jakoś dociągnę. I obiecałam sobie, że na drugi raz po 8-10 skurczu biegnę do szpitala.
Dziś 30+2 😍.
A jak Wy z Jagódką się czujecie? Braciszek ją pewnie "zacałowuje" każdego dnia....😗😗😗
Skończony 30ty tydzień to już ogromny sukces 😍 Gdy wylądowałam w szpitalu w 19tym tyg, 30ty tydz to niczym ledwo osiągalne marzenie! Dbaj o siebie teraz mocno, skoro zostalo ci już tak niewiele i tak jak pisalas, na drugi raz nie bagatelizuj żadnego niepokojacego sygnału, który wysyła ci twoje cialo. Jeśli cokolwiek cie przestraszy, ja, na twoim miejscu zaliczylabym jak najszybciej szpital. Lepiej tam pojechać 10 razy za dużo, niż o jeden raz za mało. Ja wręcz informowałam kazdego nowego lekarza, który pojawiał się na patologii, że straciłam poprzednią ciążę, więc jestem przewrazliwiona panikara i żeby byli gotowi, że będę zgłaszać im wszystko. Kiwali glowami, śmiali się, a ja wcale nie żartowałam. Położne czasami miały mnie dość, prosiłam, by przynosily mi jedzenie do łóżka, bo mialam akurat dzień pełen kłuc, skurczy, uczucia napierania na szyjke... Wywracaly oczami, krecily glowami, dasaly sie... Najwazniejsze, ze dotrwalam, a jaki był odbiór mojej osoby przez te całe szpitalne towarzystwo... kogo to teraz obchodzi 😎 Leć na izbę, wydzwaniaj do lekarza prowadzacego, rob wszystko, by uspokoic swoje nerwy. Jeszcze troszkę i ani się obejrzysz, a termin zacznie nadciagac wielkimi krokami! 😊 Moja Jagódka i ja czujemy się cudownie 🌸Mała wciąż jest nieco żółta, musi pić duuuzo mleczka. Braciszek troszkę zazdrosny. Na szczęście jego kochany tatus to bardzo madry mezczyzna, nie dopuszcza do tego, by dziecko poczulo się odrzucone i swietnie zajmuje sie maluchem, podczas gdy mala wisi mi na piersi prawie non stop 😊 Jestem szczesliwa, ze w koncu jestem w domu z moja ukochaną rodzinka 😍
 
reklama
Hej! Zadałam pytanie w innym wątku ale zostałam przekierowana tutaj :) proszę powiedzcie, czy ktoś tak miał?
W pierwszej ciąży skróciła mi się szyjka w 27 tc, nie było możliwości nawet założyć pessara. Teraz od początku przyjmuje luteinę dopochwowo, czy komus to pomogło? Zapobiegło skróceniu się szyjki? Macie jakieś doświadczenia w tym temacie?
U mnie nie zapobieglo.
 
Do góry