Sterydy podali mi kiedy skończyłam 32 tydzień. Każdy w szpitalu mi wróżył, że nie dociągniemy do końca czerwca. Chwilowo walczymy. Robię błąd i ciągle czytam o późnych wcześniakach. Nakręcam się. Wiem, że jestem już z Wiktorem względnie bezpieczna. Jednak to cud, że dopiero w 30tc zaczęły się problemy. Mam chore serce, Hashimoto (przez tarczycę i problemy z owulacją staraliśmy się rok o dziecko).Hej, witamy, jesteś już w bezpiecznym terminie i lekarzami się nie przejmuj na tym etapie, tylko myśl o sobie, a oni niech sobie gadają. Leż ile dasz radę, każdy dzień teraz to większy komfort dla maluszka, gdyby pojawił się na świecie. Po 34 tygodniu raczej nie podają sterydów na płucka (choć wiem, ze w niektórych szpitalach tak), bo płucka na typ etapie są już wykształcone, tak mówią w moim szpitalu uniwersyteckim w Krk. Dobrze, ze posiew czysty bo na tym etapie to szyjka i tak fizjologicznie się skraca, a bakterie czy infekcje przed samym porodem mogą zaszkodzić dzidziusiowi. Trzymam kciuki za wyleżenie do min. 37. PS. My tu wszystkie marzymy o 34 tygodniu, wiec Twoja sytuacja jest dla nas spełnieniem marzeń
reklama
Witaj, rozumiem Twój stres i obawy, ale to nie jest dobra droga...już i tak masz ten 34 tydzień, to dużo każda tutaj marzy dolezec do tego tygodnia, także niech to Ciebie pocieszy ja leżę od 21tc a obecnie jest 28+3 i jeszcze tyle zostało że sama się boje...Witam!
Jestem tu nowa i długo zastanawiałam się czy coś napisać czy nie... Chyba potrzebuje wsparcia psychologicznego Jestem w 34+1tc. Od miesiąca nie wychodzę z mieszkania i dostaje już ataków irytacji miałam jedynie przerwę na tydzień pobytu w szpitalu. Wszystko było pięknie i książkowo aż do 30tc. Okazało się, że szyjka w miesiąc skróciła się z 4,4 cm do 3,5cm. Oczywiście duphaston 3x dziennie po 10mg i dużo odpoczywać. Kolejna wizyta po dwóch tygodniach i szyjka 2,9cm. Dziecko już główką w dół napierające na miękką i otwierającą się szyjkę. Więc szpital (lekarz mówi walcz o sterydy) bo oczywiście wymyśliłam sobie, że na te trzy dni (takie info dostałam od znajomej która też je dostała) lepiej położę się w miejscowym szpitalu bliżej dla rodziców i męża. Mój ginekolog jest z miasta obok (dzięki niemu udało się nam zajść w ciążę. Planuje rodzić w jego szpitalu).
Jadę do szpitala, bada mnie jakiś stażysta. Mowi: "szyjka ok" Twój lekarz jest przewrażliwiony. Widzę białawy śluz-grzybica". Biorą mnie na oddział.
Odstawiają duphaston. Generalnie nic mam nie brać na podtrzymanie. Dostaje czopek przeciwko grzybicy. W nocy mam skurcze. Pierwszy raz w życiu. KTG. Laska obok zaczyna rodzić i mamy podobne natężenie skurczy. Biorą mnie do lekarza. Dostaje sterydy, pompę z atosibanem 48h, luteinę dopochwowo 3xdziennie oraz ten czopek. Ale tylko dwie doby ponieważ na posiewie pobranym w dniu przyjęcia jest czysto.
Kończy się pompa, brak skurczy. Do domu. Jest sobota. Bez badania. W poniedziałek wypis do odbioru. Do końca czerwca mam brać luteinę. W weekend boli mnie brzuch.
W poniedziałek idę do mojego lekarza. Facet dostaje wypis do poczytania i szok nie ma tam tych czopków. Mówię mu o nich i nawet pokazuje zdjęcie opakowania, ze szpitala. Okazuje się, że ten lek i luteina nie działają razem. Badanie USG pokazuje szyjkę 2cm. Mówi, że boi się mnie badać.
Tak leżę w domu biorę, nospe, magnez, duphaston 3x oraz luteinę dopochwowo 200mg. Wizyta za tydzień. Ciekawe co mnie czeka.
Pozdrawiam Kasia
Trzymam kciuki i głowa do góry, na tej grupie cuda się dzieją, bądź silna
Mam nadzieję, ciągle słyszę od znajomych, że one też miały zagrożone ciąże i L4. Jednak ja nie mogę tak jak one jechać na urlop. Wystarczy, że pójdę pod prysznic i ledwo żyje, brzuch twardnieje i kuje. Zaraz nospa, magnez i leżę dwie godziny.Witaj W tym wątku dzieją sie cuda Oby u Ciebie tez byłoby juz stabilnie
Ja też mam niedoczynność tarczycy i też były problemy z owulacja, stąd Ciebie rozumiem z tym strachem.Sterydy podali mi kiedy skończyłam 32 tydzień. Każdy w szpitalu mi wróżył, że nie dociągniemy do końca czerwca. Chwilowo walczymy. Robię błąd i ciągle czytam o późnych wcześniakach. Nakręcam się. Wiem, że jestem już z Wiktorem względnie bezpieczna. Jednak to cud, że dopiero w 30tc zaczęły się problemy. Mam chore serce, Hashimoto (przez tarczycę i problemy z owulacją staraliśmy się rok o dziecko).
Moja rada nie czytaj o wcześniakach, tylko się niepotrzebnie nakręcasz. Ja tak ostatnio miałam i efekt że śniło się, że urodziłam małego teraz...także przestałam czytać fora i w necie.
34 tydzień to już dobry czas
Podziwiam Cię! I wszystkie dziewczyny. Gdybym musiała też bym leżała plackiem nawet całą ciążę.Witaj, rozumiem Twój stres i obawy, ale to nie jest dobra droga...już i tak masz ten 34 tydzień, to dużo każda tutaj marzy dolezec do tego tygodnia, także niech to Ciebie pocieszy ja leżę od 21tc a obecnie jest 28+3 i jeszcze tyle zostało że sama się boje...
Trzymam kciuki i głowa do góry, na tej grupie cuda się dzieją, bądź silna
Jak to robisz? Ścisły reżim łóżkowy? Czy starasz się tylko oszczędzać. Ostatnio czytałam artykuł Mamy ginekolog, że leżenie szkodzi. Jednak w moim przypadku szkodziło stanie i siedzenie... Tylko od leżenia nic mnie nie bolało. Oczywiście poza całym lewym bokiem ciała.
Amnesia
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 1 Grudzień 2017
- Postów
- 918
Sterydy podali mi kiedy skończyłam 32 tydzień. Każdy w szpitalu mi wróżył, że nie dociągniemy do końca czerwca. Chwilowo walczymy. Robię błąd i ciągle czytam o późnych wcześniakach. Nakręcam się. Wiem, że jestem już z Wiktorem względnie bezpieczna. Jednak to cud, że dopiero w 30tc zaczęły się problemy. Mam chore serce, Hashimoto (przez tarczycę i problemy z owulacją staraliśmy się rok o dziecko).
Przeczytałam Twoją historię i uważam, ze żle Cię potraktowano. Mój lekarz uważa, ze szyjka po 30 tyg musi się trochę skracać, nie w jakimś kosmicznym tępie ale musi. Dlugość Twojej na obecny tydzień jest jak marzenie. W sumie to czytając Twój post wrócily wspomnienia z poprzedniej ciąży, bo też mi szyjka poleciała w 30tyg i lekarz nie robił z tego wielkiego szumu, tylko kazał się oszczędzać. W 34tyg miałam rozwarcie na 3cm, a w 38 już na 5cm i po przekroczeniu tego tyg, po mimo skakania na piłce, biegania po galeriach, sprzątania i wycieczek urodziłam w 41tyg i to dzięki oxytocynie, bo szyjka się zatrzymała na 6cm hehe chciaż mogę powiedzieć, ze wiem co czujesz, bo w pierwszej ciąży byłam przerażona. Teraz jestem w drugiej, szyjka od 23tyg 2,5cm, pessar, rozwarcie. Obecnie 33tyg, rozwarcie na dwa palce, dwulatka w domu, malo lezenia i duzo mniej strachu. Po prostu chyba się z tym pogodziłam. I mój lekarz chce zebym powoli zaczeła normalniej funkcjonować, a ja nie mogę, bo mi ciężko się ruszać hehe będzie dobrze. Nie wiem, czy czytałaś trochę ten wątek ale jak widać u nas te porody przedwczesne to rzadkość, a Ty już jesteś baaardzo daleko
Leżę jak najwięcej się da, wstaje do posiłków i prysznic. A tak poza mieszkaniem tylko do lekarza i laboratorium. Mój ginekolog sam też mi mówił żebym nie leżała non stop, tylko ja Się boje więcej ruszać plus jak tylko pochodzę czy posiedzę, to brzuch twardnieje...także boje się. Chociaż jak leżę czy w nocy też tak jest ehh...modlę się żeby dalej szyjka nie leciała...Podziwiam Cię! I wszystkie dziewczyny. Gdybym musiała też bym leżała plackiem nawet całą ciążę.
Jak to robisz? Ścisły reżim łóżkowy? Czy starasz się tylko oszczędzać. Ostatnio czytałam artykuł Mamy ginekolog, że leżenie szkodzi. Jednak w moim przypadku szkodziło stanie i siedzenie... Tylko od leżenia nic mnie nie bolało. Oczywiście poza całym lewym bokiem ciała.
Mnie też boli cały bok plus biodra hahaha trochę pomaga na to poduszka dla ciężarnych.
Dasz radę
Już jesteś bardzo blisko porodu a szyjka nie jest taka zła. U mnie na wizycie w skończonym 32 szyjka skrocila się do 30mm i nie kazał mi leżeć, czy oszczędzać sie. Powiedział, że po 30tyg może już się fizjologiczne skracac.Witam!
Jestem tu nowa i długo zastanawiałam się czy coś napisać czy nie... Chyba potrzebuje wsparcia psychologicznego Jestem w 34+1tc. Od miesiąca nie wychodzę z mieszkania i dostaje już ataków irytacji miałam jedynie przerwę na tydzień pobytu w szpitalu. Wszystko było pięknie i książkowo aż do 30tc. Okazało się, że szyjka w miesiąc skróciła się z 4,4 cm do 3,5cm. Oczywiście duphaston 3x dziennie po 10mg i dużo odpoczywać. Kolejna wizyta po dwóch tygodniach i szyjka 2,9cm. Dziecko już główką w dół napierające na miękką i otwierającą się szyjkę. Więc szpital (lekarz mówi walcz o sterydy) bo oczywiście wymyśliłam sobie, że na te trzy dni (takie info dostałam od znajomej która też je dostała) lepiej położę się w miejscowym szpitalu bliżej dla rodziców i męża. Mój ginekolog jest z miasta obok (dzięki niemu udało się nam zajść w ciążę. Planuje rodzić w jego szpitalu).
Jadę do szpitala, bada mnie jakiś stażysta. Mowi: "szyjka ok" Twój lekarz jest przewrażliwiony. Widzę białawy śluz-grzybica". Biorą mnie na oddział.
Odstawiają duphaston. Generalnie nic mam nie brać na podtrzymanie. Dostaje czopek przeciwko grzybicy. W nocy mam skurcze. Pierwszy raz w życiu. KTG. Laska obok zaczyna rodzić i mamy podobne natężenie skurczy. Biorą mnie do lekarza. Dostaje sterydy, pompę z atosibanem 48h, luteinę dopochwowo 3xdziennie oraz ten czopek. Ale tylko dwie doby ponieważ na posiewie pobranym w dniu przyjęcia jest czysto.
Kończy się pompa, brak skurczy. Do domu. Jest sobota. Bez badania. W poniedziałek wypis do odbioru. Do końca czerwca mam brać luteinę. W weekend boli mnie brzuch.
W poniedziałek idę do mojego lekarza. Facet dostaje wypis do poczytania i szok nie ma tam tych czopków. Mówię mu o nich i nawet pokazuje zdjęcie opakowania, ze szpitala. Okazuje się, że ten lek i luteina nie działają razem. Badanie USG pokazuje szyjkę 2cm. Mówi, że boi się mnie badać.
Tak leżę w domu biorę, nospe, magnez, duphaston 3x oraz luteinę dopochwowo 200mg. Wizyta za tydzień. Ciekawe co mnie czeka.
Pozdrawiam Kasia
reklama
Amnesia
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 1 Grudzień 2017
- Postów
- 918
No dziewczyny ja wpadam z nowiną ❤ dziś o 13 przyszedł na świat nasz synek w 35t+2d z wagą 3080 dostał 9/10 pkt jest wspomagany oddechowo ale mam same dobre myśli ❤
Ale nowina!!! I to w Dzień Taty! Serdeczne gratulacje i niech zdrowo rośnie!
Podziel się: