Wlasnie wydaje mi sie, ze na koncowce szybciej leci. Po prostu czujesz, ze jest juz niezle i przestajesz sie nad wszystkim trzascTo juz na końcówce prawie Ale chyba ta końcówka ciągnie sie w nieskończoność, ale każdy dzień na wagę zlota
reklama
Sunflower01
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 15 Marzec 2020
- Postów
- 9 622
Niekoniecznie - koleżanka pierwsze dziecko urodzila w 34 tc, a drugie dokładnie w terminie 2 tygodnie temu. Porody same sie zaczęły odejściem wód. W obu ciążach skrocona szyjka i skurcze. Z tym, ze w drugiej leżała cały czas do 37 tc, choć lekarz nie kazal 24/dobę.Ale mnie pocieszyłaś hehe mąż planował hotel w poblizu wynająć ale jak nie urodzę dwa lub trzy dni po ściagnięciu tylko znów w 41 tyg to się trochę nie opłaca hehe w poprzedniej ciązy rozwarcie na 5cm miałam od 38 a i tak poród po terminie. Mam pytanie. Czy drugi poród zaczyna się wcześniej?
Sunflower01
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 15 Marzec 2020
- Postów
- 9 622
Ale z drugiej strony czekasz na Maleństwo, ze juz jest bezpiecznie, a ono nie spieszy sie az takWlasnie wydaje mi sie, ze na koncowce szybciej leci. Po prostu czujesz, ze jest juz niezle i przestajesz sie nad wszystkim trzasc
Sunflower01
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 15 Marzec 2020
- Postów
- 9 622
A może wcale nie wybuchnac i trzeba wywoływaćKurcze... wiecie com... siedzimy 9 miesięcy na bombie i niewiadomo kiedy wybuchnie...
Witam!
Jestem tu nowa i długo zastanawiałam się czy coś napisać czy nie... Chyba potrzebuje wsparcia psychologicznego Jestem w 34+1tc. Od miesiąca nie wychodzę z mieszkania i dostaje już ataków irytacji miałam jedynie przerwę na tydzień pobytu w szpitalu. Wszystko było pięknie i książkowo aż do 30tc. Okazało się, że szyjka w miesiąc skróciła się z 4,4 cm do 3,5cm. Oczywiście duphaston 3x dziennie po 10mg i dużo odpoczywać. Kolejna wizyta po dwóch tygodniach i szyjka 2,9cm. Dziecko już główką w dół napierające na miękką i otwierającą się szyjkę. Więc szpital (lekarz mówi walcz o sterydy) bo oczywiście wymyśliłam sobie, że na te trzy dni (takie info dostałam od znajomej która też je dostała) lepiej położę się w miejscowym szpitalu bliżej dla rodziców i męża. Mój ginekolog jest z miasta obok (dzięki niemu udało się nam zajść w ciążę. Planuje rodzić w jego szpitalu).
Jadę do szpitala, bada mnie jakiś stażysta. Mowi: "szyjka ok" Twój lekarz jest przewrażliwiony. Widzę białawy śluz-grzybica". Biorą mnie na oddział.
Odstawiają duphaston. Generalnie nic mam nie brać na podtrzymanie. Dostaje czopek przeciwko grzybicy. W nocy mam skurcze. Pierwszy raz w życiu. KTG. Laska obok zaczyna rodzić i mamy podobne natężenie skurczy. Biorą mnie do lekarza. Dostaje sterydy, pompę z atosibanem 48h, luteinę dopochwowo 3xdziennie oraz ten czopek. Ale tylko dwie doby ponieważ na posiewie pobranym w dniu przyjęcia jest czysto.
Kończy się pompa, brak skurczy. Do domu. Jest sobota. Bez badania. W poniedziałek wypis do odbioru. Do końca czerwca mam brać luteinę. W weekend boli mnie brzuch.
W poniedziałek idę do mojego lekarza. Facet dostaje wypis do poczytania i szok nie ma tam tych czopków. Mówię mu o nich i nawet pokazuje zdjęcie opakowania, ze szpitala. Okazuje się, że ten lek i luteina nie działają razem. Badanie USG pokazuje szyjkę 2cm. Mówi, że boi się mnie badać.
Tak leżę w domu biorę, nospe, magnez, duphaston 3x oraz luteinę dopochwowo 200mg. Wizyta za tydzień. Ciekawe co mnie czeka.
Pozdrawiam Kasia
Jestem tu nowa i długo zastanawiałam się czy coś napisać czy nie... Chyba potrzebuje wsparcia psychologicznego Jestem w 34+1tc. Od miesiąca nie wychodzę z mieszkania i dostaje już ataków irytacji miałam jedynie przerwę na tydzień pobytu w szpitalu. Wszystko było pięknie i książkowo aż do 30tc. Okazało się, że szyjka w miesiąc skróciła się z 4,4 cm do 3,5cm. Oczywiście duphaston 3x dziennie po 10mg i dużo odpoczywać. Kolejna wizyta po dwóch tygodniach i szyjka 2,9cm. Dziecko już główką w dół napierające na miękką i otwierającą się szyjkę. Więc szpital (lekarz mówi walcz o sterydy) bo oczywiście wymyśliłam sobie, że na te trzy dni (takie info dostałam od znajomej która też je dostała) lepiej położę się w miejscowym szpitalu bliżej dla rodziców i męża. Mój ginekolog jest z miasta obok (dzięki niemu udało się nam zajść w ciążę. Planuje rodzić w jego szpitalu).
Jadę do szpitala, bada mnie jakiś stażysta. Mowi: "szyjka ok" Twój lekarz jest przewrażliwiony. Widzę białawy śluz-grzybica". Biorą mnie na oddział.
Odstawiają duphaston. Generalnie nic mam nie brać na podtrzymanie. Dostaje czopek przeciwko grzybicy. W nocy mam skurcze. Pierwszy raz w życiu. KTG. Laska obok zaczyna rodzić i mamy podobne natężenie skurczy. Biorą mnie do lekarza. Dostaje sterydy, pompę z atosibanem 48h, luteinę dopochwowo 3xdziennie oraz ten czopek. Ale tylko dwie doby ponieważ na posiewie pobranym w dniu przyjęcia jest czysto.
Kończy się pompa, brak skurczy. Do domu. Jest sobota. Bez badania. W poniedziałek wypis do odbioru. Do końca czerwca mam brać luteinę. W weekend boli mnie brzuch.
W poniedziałek idę do mojego lekarza. Facet dostaje wypis do poczytania i szok nie ma tam tych czopków. Mówię mu o nich i nawet pokazuje zdjęcie opakowania, ze szpitala. Okazuje się, że ten lek i luteina nie działają razem. Badanie USG pokazuje szyjkę 2cm. Mówi, że boi się mnie badać.
Tak leżę w domu biorę, nospe, magnez, duphaston 3x oraz luteinę dopochwowo 200mg. Wizyta za tydzień. Ciekawe co mnie czeka.
Pozdrawiam Kasia
dzuliana95
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 22 Marzec 2020
- Postów
- 233
Nie wiem czy cię pociesze czy nie ale ja mam 2 cm szyjke już miesiąc i się nie zmienia biorę tylko luteine obecnie jestem 34 tyg ratuje mnie tylko to że mój bombel waży już 2519 gramWitam!
Jestem tu nowa i długo zastanawiałam się czy coś napisać czy nie... Chyba potrzebuje wsparcia psychologicznego Jestem w 34+1tc. Od miesiąca nie wychodzę z mieszkania i dostaje już ataków irytacji miałam jedynie przerwę na tydzień pobytu w szpitalu. Wszystko było pięknie i książkowo aż do 30tc. Okazało się, że szyjka w miesiąc skróciła się z 4,4 cm do 3,5cm. Oczywiście duphaston 3x dziennie po 10mg i dużo odpoczywać. Kolejna wizyta po dwóch tygodniach i szyjka 2,9cm. Dziecko już główką w dół napierające na miękką i otwierającą się szyjkę. Więc szpital (lekarz mówi walcz o sterydy) bo oczywiście wymyśliłam sobie, że na te trzy dni (takie info dostałam od znajomej która też je dostała) lepiej położę się w miejscowym szpitalu bliżej dla rodziców i męża. Mój ginekolog jest z miasta obok (dzięki niemu udało się nam zajść w ciążę. Planuje rodzić w jego szpitalu).
Jadę do szpitala, bada mnie jakiś stażysta. Mowi: "szyjka ok" Twój lekarz jest przewrażliwiony. Widzę białawy śluz-grzybica". Biorą mnie na oddział.
Odstawiają duphaston. Generalnie nic mam nie brać na podtrzymanie. Dostaje czopek przeciwko grzybicy. W nocy mam skurcze. Pierwszy raz w życiu. KTG. Laska obok zaczyna rodzić i mamy podobne natężenie skurczy. Biorą mnie do lekarza. Dostaje sterydy, pompę z atosibanem 48h, luteinę dopochwowo 3xdziennie oraz ten czopek. Ale tylko dwie doby ponieważ na posiewie pobranym w dniu przyjęcia jest czysto.
Kończy się pompa, brak skurczy. Do domu. Jest sobota. Bez badania. W poniedziałek wypis do odbioru. Do końca czerwca mam brać luteinę. W weekend boli mnie brzuch.
W poniedziałek idę do mojego lekarza. Facet dostaje wypis do poczytania i szok nie ma tam tych czopków. Mówię mu o nich i nawet pokazuje zdjęcie opakowania, ze szpitala. Okazuje się, że ten lek i luteina nie działają razem. Badanie USG pokazuje szyjkę 2cm. Mówi, że boi się mnie badać.
Tak leżę w domu biorę, nospe, magnez, duphaston 3x oraz luteinę dopochwowo 200mg. Wizyta za tydzień. Ciekawe co mnie czeka.
Pozdrawiam Kasia
Dziękuję za odpowiedź. Mam nadzieję, że dotrzymam jeszcze 20 dni do 37+0. Za tydzień dowiem się ile moje Szczęście waży. Od ostatniej wizyty pewnie trochę się zmieniło. Jestem chodzącym stresem. Teoretyczne mam za tydzień obronę mgr. Muszę przełożyć. Mam nadzieję, że obronię się w lipcu. Nawet on-line. Przed całym zamieszaniem miałam egzamin do szkoły Doktorskiej. Dostałam się. Muszę do września donieść dyplom ukończenia studiów magisterskich. Najpierw koronowirus i zawieszone obrony a teraz moje zdrowie szwankuje.Nie wiem czy cię pociesze czy nie ale ja mam 2 cm szyjke już miesiąc i się nie zmienia biorę tylko luteine obecnie jestem 34 tyg ratuje mnie tylko to że mój bombel waży już 2519 gram
Paulaa1987
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 22 Październik 2019
- Postów
- 487
Hej, witamy, jesteś już w bezpiecznym terminie i lekarzami się nie przejmuj na tym etapie, tylko myśl o sobie, a oni niech sobie gadają. Leż ile dasz radę, każdy dzień teraz to większy komfort dla maluszka, gdyby pojawił się na świecie. Po 34 tygodniu raczej nie podają sterydów na płucka (choć wiem, ze w niektórych szpitalach tak), bo płucka na typ etapie są już wykształcone, tak mówią w moim szpitalu uniwersyteckim w Krk. Dobrze, ze posiew czysty bo na tym etapie to szyjka i tak fizjologicznie się skraca, a bakterie czy infekcje przed samym porodem mogą zaszkodzić dzidziusiowi. Trzymam kciuki za wyleżenie do min. 37. PS. My tu wszystkie marzymy o 34 tygodniu, wiec Twoja sytuacja jest dla nas spełnieniem marzeńWitam!
Jestem tu nowa i długo zastanawiałam się czy coś napisać czy nie... Chyba potrzebuje wsparcia psychologicznego Jestem w 34+1tc. Od miesiąca nie wychodzę z mieszkania i dostaje już ataków irytacji miałam jedynie przerwę na tydzień pobytu w szpitalu. Wszystko było pięknie i książkowo aż do 30tc. Okazało się, że szyjka w miesiąc skróciła się z 4,4 cm do 3,5cm. Oczywiście duphaston 3x dziennie po 10mg i dużo odpoczywać. Kolejna wizyta po dwóch tygodniach i szyjka 2,9cm. Dziecko już główką w dół napierające na miękką i otwierającą się szyjkę. Więc szpital (lekarz mówi walcz o sterydy) bo oczywiście wymyśliłam sobie, że na te trzy dni (takie info dostałam od znajomej która też je dostała) lepiej położę się w miejscowym szpitalu bliżej dla rodziców i męża. Mój ginekolog jest z miasta obok (dzięki niemu udało się nam zajść w ciążę. Planuje rodzić w jego szpitalu).
Jadę do szpitala, bada mnie jakiś stażysta. Mowi: "szyjka ok" Twój lekarz jest przewrażliwiony. Widzę białawy śluz-grzybica". Biorą mnie na oddział.
Odstawiają duphaston. Generalnie nic mam nie brać na podtrzymanie. Dostaje czopek przeciwko grzybicy. W nocy mam skurcze. Pierwszy raz w życiu. KTG. Laska obok zaczyna rodzić i mamy podobne natężenie skurczy. Biorą mnie do lekarza. Dostaje sterydy, pompę z atosibanem 48h, luteinę dopochwowo 3xdziennie oraz ten czopek. Ale tylko dwie doby ponieważ na posiewie pobranym w dniu przyjęcia jest czysto.
Kończy się pompa, brak skurczy. Do domu. Jest sobota. Bez badania. W poniedziałek wypis do odbioru. Do końca czerwca mam brać luteinę. W weekend boli mnie brzuch.
W poniedziałek idę do mojego lekarza. Facet dostaje wypis do poczytania i szok nie ma tam tych czopków. Mówię mu o nich i nawet pokazuje zdjęcie opakowania, ze szpitala. Okazuje się, że ten lek i luteina nie działają razem. Badanie USG pokazuje szyjkę 2cm. Mówi, że boi się mnie badać.
Tak leżę w domu biorę, nospe, magnez, duphaston 3x oraz luteinę dopochwowo 200mg. Wizyta za tydzień. Ciekawe co mnie czeka.
Pozdrawiam Kasia
reklama
Sunflower01
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 15 Marzec 2020
- Postów
- 9 622
Witaj W tym wątku dzieją sie cuda Oby u Ciebie tez byłoby juz stabilnieWitam!
Jestem tu nowa i długo zastanawiałam się czy coś napisać czy nie... Chyba potrzebuje wsparcia psychologicznego Jestem w 34+1tc. Od miesiąca nie wychodzę z mieszkania i dostaje już ataków irytacji miałam jedynie przerwę na tydzień pobytu w szpitalu. Wszystko było pięknie i książkowo aż do 30tc. Okazało się, że szyjka w miesiąc skróciła się z 4,4 cm do 3,5cm. Oczywiście duphaston 3x dziennie po 10mg i dużo odpoczywać. Kolejna wizyta po dwóch tygodniach i szyjka 2,9cm. Dziecko już główką w dół napierające na miękką i otwierającą się szyjkę. Więc szpital (lekarz mówi walcz o sterydy) bo oczywiście wymyśliłam sobie, że na te trzy dni (takie info dostałam od znajomej która też je dostała) lepiej położę się w miejscowym szpitalu bliżej dla rodziców i męża. Mój ginekolog jest z miasta obok (dzięki niemu udało się nam zajść w ciążę. Planuje rodzić w jego szpitalu).
Jadę do szpitala, bada mnie jakiś stażysta. Mowi: "szyjka ok" Twój lekarz jest przewrażliwiony. Widzę białawy śluz-grzybica". Biorą mnie na oddział.
Odstawiają duphaston. Generalnie nic mam nie brać na podtrzymanie. Dostaje czopek przeciwko grzybicy. W nocy mam skurcze. Pierwszy raz w życiu. KTG. Laska obok zaczyna rodzić i mamy podobne natężenie skurczy. Biorą mnie do lekarza. Dostaje sterydy, pompę z atosibanem 48h, luteinę dopochwowo 3xdziennie oraz ten czopek. Ale tylko dwie doby ponieważ na posiewie pobranym w dniu przyjęcia jest czysto.
Kończy się pompa, brak skurczy. Do domu. Jest sobota. Bez badania. W poniedziałek wypis do odbioru. Do końca czerwca mam brać luteinę. W weekend boli mnie brzuch.
W poniedziałek idę do mojego lekarza. Facet dostaje wypis do poczytania i szok nie ma tam tych czopków. Mówię mu o nich i nawet pokazuje zdjęcie opakowania, ze szpitala. Okazuje się, że ten lek i luteina nie działają razem. Badanie USG pokazuje szyjkę 2cm. Mówi, że boi się mnie badać.
Tak leżę w domu biorę, nospe, magnez, duphaston 3x oraz luteinę dopochwowo 200mg. Wizyta za tydzień. Ciekawe co mnie czeka.
Pozdrawiam Kasia
Podziel się: