I zapomniałam się przywitać. Cześć dziewczyny
Dzisiaj mam zdecydowanie gorszy dzień. Chyba dopadło mnie zwątpienie w to, że uda mi się wyleżeć do sierpnia. Martwi mnie każda strzelająca kość, skrobanie dziecka po łonie, że jest za nisko chociaż nie wiem czy jest i w sumie mam żal ale nie wiem do kogo za to, że znowu mnie to spotyka, że nie mogę się cieszyć ciążą tylko wciąż nad głową wisi mi myśl, że muszę przetrwać ten dzień dla mojego maluszka. Całkowicie opuścił mnie optymizm.
Do jasnej chol... Jakim prawem ktoś, kto nigdy nie był w takiej sytuacji może mi mówić: ,,a co ty tam wiesz, takie gadanie z tym twoim leżeniem pewnie robić Ci się nie chce, ja urodziłam 4 dzieci i nie wymyślałam takich problemów jak Ty". No żeby te wszystkie mądre panie szlak trafił! Nie dość, że Ci nie pomoże, to jeszcze ciśnienie podniesie! No może mi nikt nie uwierzy ale na co dzień ciężko mnie wyprowadzić z równowagi ale w obecnej sytuacji rzuciłbym się do krtani.
Po wyjściu jakże przemiłej znajomej powiedziałam mężowi, żeby więcej nie wpuszczał jej do domu. Po za tym wirus jest... Zarazę mi będzie roznosić.