Otóż to. Ja leżałam, a tylko 600m od domu po szpinak poszłam do sklepu i 250g sera mascarpone. To nie były forsowne zakupy... I w drodze do domu myślałam że wezmę taksówkę na ostatnie 400m... Szyjka o cm poszła...
A teraz leżę uczciwie i dziś moja szyjka 2.5,czyli nieco lepiej niż 2 tyg temu przy przyjęciu do szpitala a nawet ciut lepiej niż przy zakładaniu szwu miesiąc temu.
Jestem szczęśliwa
A jak coś zaczynam robić więcej niż sobie kanapkę i prysznic to mam skurcze w dużej częstotliwości.
[/QUOTE
Mi te skurcze/napinanie dokuczaja szczególnie w nocy, wystarczy, że się kładę na drugi bok i już brzuch jak kamień :/ I dłuższych spacerach nie ma mowy, bo bola pachwiny jak diabli :/ im dalej w las tym gorzej fizycznie.
To dobrze, że z szyjka u Ciebie ok, oby tak dalej