Witajcie, miłe Panie z cud brzuszkami.
Nie odzywałam się, bo sporo się działo i dzieje. Streszczam.
Po piątkowej wizycie u dra. Najpierw zaczęliśmy od usg żeby zobaczyć jaka jest waga maluszka i zdecydować co z pessarkiem. Najpierw usg transwaginalne w poszukiwaniu szyi. Przypomnę, że 2 tyg temu dr ledwo się jej doszukał. Tak więc tym razem już szyi nie odnalazł... Diagnoza:szyi brak Potem usg przez brzuszek. Okazało się, że nasza mała kobietka waży 2700-2800. Doktor w pełni zadowolony i zapytał, czy zakupy porobione... Odparliśmy, że już od dawna jesteśmy przygotowani. Opowiedziałam drowi historie O!agulki więc dr jeszcze raz odszukał co tam mamy między nogami- tzn nasza dzidzia i stwierdził, że są wargi i nie ma innej opcji. No i przekulałam się na fotel celem usunięcia pessarka i szwu. Bo przecież też tam był tyle, że spełzł. Wyciąganie pessara niezbyt fajne, postękałam trochę i powykrzywiałam buzię ale przeżyłam. No i tyle. Przed wizytą u dra pogawędziłam z położną i wypytałam o wszystkie (mam nadzieję) wątpliwości. W stylu co z lewatywą, goleniem krocza, imersją wodną, wspomagaczami typu wór sako i piłka no i chyba już wszystko co powinnam wiedzieć wiem. Teraz czekamy.
Ostatnie doniesienia są takie, że w nocy zaczęła się powtórka ze środy. Całą noc latała sikać i walczyłam z zaparciami. Mam takie same bóle jak w środę ale do tego wrażenie, że mi ktoś upycha do pussy jakiegoś kija! Może takie są objawy rozwierania szyi? Bo co do skracania to wątpliwości dr nie miał... Nie ma szyi! W czasie tej "fazy kija"muszę zacisnąć zęby i przeczekać.. Zdecydowanie nie jest to fajne. Jednak ciągle nie jest regularnie i nie boli jak na okres. Dr powiedział mi jednak, że to nie musi być ból jak na okres, ale będzie regularnie. A! No i jakieś 2 godz temu kawał czopa śluzowego poszedł precz! Nie wiem czy Wam pisze z sensem, bo kurcza cierpiąca jestem!
Tyle z mojej strony!
Pozdrawiam wszystkie i czekam na nowe wieści od Was i wybaczcie, że milczałam tak długo! Usprawiedliwicie mnie?
Nie odzywałam się, bo sporo się działo i dzieje. Streszczam.
Po piątkowej wizycie u dra. Najpierw zaczęliśmy od usg żeby zobaczyć jaka jest waga maluszka i zdecydować co z pessarkiem. Najpierw usg transwaginalne w poszukiwaniu szyi. Przypomnę, że 2 tyg temu dr ledwo się jej doszukał. Tak więc tym razem już szyi nie odnalazł... Diagnoza:szyi brak Potem usg przez brzuszek. Okazało się, że nasza mała kobietka waży 2700-2800. Doktor w pełni zadowolony i zapytał, czy zakupy porobione... Odparliśmy, że już od dawna jesteśmy przygotowani. Opowiedziałam drowi historie O!agulki więc dr jeszcze raz odszukał co tam mamy między nogami- tzn nasza dzidzia i stwierdził, że są wargi i nie ma innej opcji. No i przekulałam się na fotel celem usunięcia pessarka i szwu. Bo przecież też tam był tyle, że spełzł. Wyciąganie pessara niezbyt fajne, postękałam trochę i powykrzywiałam buzię ale przeżyłam. No i tyle. Przed wizytą u dra pogawędziłam z położną i wypytałam o wszystkie (mam nadzieję) wątpliwości. W stylu co z lewatywą, goleniem krocza, imersją wodną, wspomagaczami typu wór sako i piłka no i chyba już wszystko co powinnam wiedzieć wiem. Teraz czekamy.
Ostatnie doniesienia są takie, że w nocy zaczęła się powtórka ze środy. Całą noc latała sikać i walczyłam z zaparciami. Mam takie same bóle jak w środę ale do tego wrażenie, że mi ktoś upycha do pussy jakiegoś kija! Może takie są objawy rozwierania szyi? Bo co do skracania to wątpliwości dr nie miał... Nie ma szyi! W czasie tej "fazy kija"muszę zacisnąć zęby i przeczekać.. Zdecydowanie nie jest to fajne. Jednak ciągle nie jest regularnie i nie boli jak na okres. Dr powiedział mi jednak, że to nie musi być ból jak na okres, ale będzie regularnie. A! No i jakieś 2 godz temu kawał czopa śluzowego poszedł precz! Nie wiem czy Wam pisze z sensem, bo kurcza cierpiąca jestem!
Tyle z mojej strony!
Pozdrawiam wszystkie i czekam na nowe wieści od Was i wybaczcie, że milczałam tak długo! Usprawiedliwicie mnie?