Dziewczyny mam mega tyły w postach ale widziałam, że pisałyscie o ubrankach i kp. Ja jako pierworódka zabrałam do szpitala więcej ubranek 56 i 50. 50 miał idealne a 56 troche za duze. Ale Ignaś robił nam psikusy i ciągle przesikiwał pampersy
więc przebieralismy sie kilka razy w ciagu dnia
Teraz ma 2 tygodnie i 56 ubranka sa super a 62 mu spadają
i zaluje ze mam tak malo wlasnie ubranek, bo nadal zdaza sie przesikac
podobno u chlopakow to norma
Co do KP jest ciężko ale dajemy rade, sutki mnie nie bolą, cycki tez nie, ale maly ciagle mi siedzi na cycu i nie umiem wyjsc za bardzo. Nie wiem jak dam rade isc do fryzjera ;p laktator mam kupiony i czasami jak czuje ze jest full to sciagam i na poczatku zeby rozkrecic po karmieniu polozna doradzila aby sciagnac do zera. W sumie kazdy o karmieniu mowi inaczej i ja juz nie wiem kogo sluchac serio, bylam u lekarza i on znowu co innego, polozne co innego
Zgupnac mozna, wiec nie slucham poki co nikogo[emoji4]
Powiem wam jednak, ze porod w porównaniu z połogiem to jest pikuś!!!
Ja przy porodzie miałam naciecie i w dodatku pękłam, wiec szwow mialam sporo i jestem zszyta na zakładke, bólu rany przez pierwszy tydzien nie zapomne chyba nigdy. O siedzeniu nie było mowy, stać to tylko pare sekund, a lezec tylko w jednej pozycji mogłam, siku tylko pod prysznicem, a o dwójce bałam sie nawet myslec
Do sciagniecia szwow jechalam z placzem, wyczerpana bo zadnej nocy nawet jak maly spal ja nie umialam przespac z bolu, to był horror. Sciagniecie bolalo bardziej niz porod
A teraz tydzien po sciagnieciu dalej boli, ale juz moge funkcjonować.
O hormonach co ze mna wyrabiaja mozna by ksiazke napisac, jak przyszlam do domu po trzech dniach to do sciagniecia szwow ciagle plakalam, bylam totalnie rozjechana emocjonalnie z bólu i bycie matką mnie przerastało ;(
Baby blues minął i teraz już jest lepiej. Ale za to u małego zaczał sie problem z brzuszkiem, jak karmie to tak placze, krzyczy ze zgroza- kolki :-(
Wiec serio nie jest łatwo, nie wygląda to tak jak na instagramie