reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ból i twardnienie brzucha, skracanie się szyjki macicy, skurcze

Moja teściowa to Nas traktuje Tak, bo wie że my sobie poradzimy. A nad innymi " dziećmi " skacze bo takie biedne i nieporadne mimo , ze dorosli. Ale ! Żeby wszystkich obgadać i ponarzekać to dzwoni i się uzala...
A przeszła sama siebie twierdząc że mamy przyjechać na chrzciny (teraz w niedzielę) bo potem nikt nie będzie chciał zostać chrzestnym naszych dzieci...no kur...Więc mąż jej wyjaśnił po raz setny że ja mam leżeć A nie chodzić A on się nie wybiera ale to z innego względu i mówił p tym.od dwóch miesięcy. Zresztą co ja to obchodzi gdzie my idziemy A gdzie nie..jak ktoś nie rozumie naszej sytuacji to niech spada i już.
Nono, stój jeszcze cały czas w obcasach najlepiej na tych chrzcinach, po co się narażać na brak chętnych u Was później :p
@olaa90 ha, moja też zna się na ginekologii lepiej niż sam lekarz, a jak jej mąż powiedział (nie wiem po cholerę), że inaczej niż przez cc nie urodzę... Szkoda gadać...
Nie miałam jeszcze robionej biocenozy, to coś jak wymaz?
 
reklama
@Oczekujaca123 tak kochana prywatnie i płace 200 zł za ten interes. No świetnie mi to napisałaś, na jego miejscu moje ego by urosło i bym pobrała z każdej dziury wymaz :D tak mu powiem ;* a jak Twoje crp ? Edit mój ostatnio jak mu pokazałam posiew i biocenozę robiona u mnie w mieście w szpitalu to mi powiedział , ze ma mi tam
Nikt nie grzebać ... oby się liczył z tym, ze będę chciała żeby mi to kontrolować ale wiem od moich 2 kuzynek , które tez są teraz w ciąży ze one wymazow zero mimo skracającej szyjki ...wiec to chyba nie jest w standardzie
Spróbuj ;)
A moje crp 26go było 4.78 A 28go 3.7 jakoś tak. :) posiew czysty. 3+++ lactobaciluss spp. Czyli wszystko mam urojone. Psychiatryk jak nic
 
Nono, stój jeszcze cały czas w obcasach najlepiej na tych chrzcinach, po co się narażać na brak chętnych u Was później [emoji14]
@olaa90 ha, moja też zna się na ginekologii lepiej niż sam lekarz, a jak jej mąż powiedział (nie wiem po cholerę), że inaczej niż przez cc nie urodzę... Szkoda gadać...
Nie miałam jeszcze robionej biocenozy, to coś jak wymaz?
Ale po co ja mam iść do ludzi co liczą na to że ja będę śpiewać tańczyć i stać na uszach mimo że mam ciężko czas fizycznie i psychicznie. Zresztą M też wkurzony bo jak nam syn umarł to zero wsparcia A tylko szpile wbijali albo udawali że się nic nie stało...no to kurde Sory... Ale mamy ciężko czas. Nadal żałobę, kolejna ciążę zagrożona więc jest Po prostu cudownie i ja już będę zapierdzielac na chrzciny i udawać szczęśliwą rodzinę z fałszywymi ludźmi. A niech mnie w du...pocałuja. kazalam powiedzieć mężowi że my sobie weźmiemy zakonnice na chrzestna A ksiedza na chrzetnego i już;p
 
Dziewczyny,super,że macie pomoc:)Nam nie pomógł absolutnie nikt.Przeorganizowaliśmy tak życie,że dajemy rade:)Cieszę się,że w pracy męża nie robią problemów,bo byłam 6 razy w szpitalu i musiał za każdym razem brać opiekę nad córką.Mam za płotem sąsiadkę której syn chodzi z moją córką do klasy i nigdy nie zaproponowała,że może moją córkę podwieźć czy przywieźć ze szkoły.Cieszę się,że jest świetlica więc w razie W zawsze może tam poczekać na tatę.Moi rodzice niestety nie mogą pomóc ze względu na chorobę mamy i obawiam się,że to tylko kwestia czasu gdy będzie sama potrzebować opieki.Choroba niestety z tych najgorszych i to nie jest rak.W ogóle to co nas spotkało zweryfikowało na kogo możemy liczyć.Czyli tylko na siebie.Najwięcej zainteresowania okazała mama chłopaka z klasy córki z którą zamieniłam kilka słów jak jeszcze mogłam chodzić.Bardzo często pyta mojego męża jak się czujęZnajome czasem napiszą smsa co u mnie a czasem nawet nie odpiszą jak piszę o mojej sytuacji.Nikomu się nie skarżę.Bardzo się cieszę,że sobie radzimy,że córka jest na tyle samodzielna,że sama się sobą zajmie.Mój mąż okazał się największą podporą,na niego spadły wszystkie obowiązki.Spotkało mnie szczęście w nieszczęściu:)
 
Ale po co ja mam iść do ludzi co liczą na to że ja będę śpiewać tańczyć i stać na uszach mimo że mam ciężko czas fizycznie i psychicznie. Zresztą M też wkurzony bo jak nam syn umarł to zero wsparcia A tylko szpile wbijali albo udawali że się nic nie stało...no to kurde Sory... Ale mamy ciężko czas. Nadal żałobę, kolejna ciążę zagrożona więc jest Po prostu cudownie i ja już będę zapierdzielac na chrzciny i udawać szczęśliwą rodzinę z fałszywymi ludźmi. A niech mnie w du...pocałuja. kazalam powiedzieć mężowi że my sobie weźmiemy zakonnice na chrzestna A ksiedza na chrzetnego i już;p
Ale cokolwiek dotarło, gdy się tłumaczyliście, czy jak grochem o ścianę?
 
@Ika88 to jest takie samo jak posiew chyba z tym,ze w biocenozie jest jeszcze jakiś stopień czystości pochwy od 1-4. Moja Mi ostatnio na schodach demonstrowała jak będę musiała dziecko kapać (spotkałam ja przypadkiem jak wracałam z badań) „Pielucha na lozko, dziecko na pieluchę i wilgotna wata.....” moja mama to do rozpuku się śmiała... ogólnie to już mnie pocieszyła „już tak nie tyjesz, teraz ci brzuch tylko rośnie” a jak poroniłam to mi powiedziała ze to dlatego, ze jesteśmy wykształceni, za ładni , mamy za dobre prace i ładne mieszkanie i nie można mieć wszystkiego także tego.. :D dlatego mąż jak jej oznajmiał po 12 tyg , ze się udało to w sposób „będziesz babką” :D pomijam fakt, ze w czerwcu mamy 3 rocznice ślubu a ona nadal o teściu do mnie mówi „pan” :) @Oczekujaca123 super, ze takie dobre badania :)) ja moje sprawdzę chyba dopiero w piątek rano bo jak crp wywalone to wyląduje zamiast w pro familii w Rzeszowie na wizycie to w Straszecinie na oddziale zamkniętym :cool:
 
Dziewczyny,super,że macie pomoc:)Nam nie pomógł absolutnie nikt.Przeorganizowaliśmy tak życie,że dajemy rade:)Cieszę się,że w pracy męża nie robią problemów,bo byłam 6 razy w szpitalu i musiał za każdym razem brać opiekę nad córką.Mam za płotem sąsiadkę której syn chodzi z moją córką do klasy i nigdy nie zaproponowała,że może moją córkę podwieźć czy przywieźć ze szkoły.Cieszę się,że jest świetlica więc w razie W zawsze może tam poczekać na tatę.Moi rodzice niestety nie mogą pomóc ze względu na chorobę mamy i obawiam się,że to tylko kwestia czasu gdy będzie sama potrzebować opieki.Choroba niestety z tych najgorszych i to nie jest rak.W ogóle to co nas spotkało zweryfikowało na kogo możemy liczyć.Czyli tylko na siebie.Najwięcej zainteresowania okazała mama chłopaka z klasy córki z którą zamieniłam kilka słów jak jeszcze mogłam chodzić.Bardzo często pyta mojego męża jak się czujęZnajome czasem napiszą smsa co u mnie a czasem nawet nie odpiszą jak piszę o mojej sytuacji.Nikomu się nie skarżę.Bardzo się cieszę,że sobie radzimy,że córka jest na tyle samodzielna,że sama się sobą zajmie.Mój mąż okazał się największą podporą,na niego spadły wszystkie obowiązki.Spotkało mnie szczęście w nieszczęściu:)
Nam po stracie syna też życie bardzo zweryfikowalo na kogo można liczyć. Byli to moi rodzice, częściowo brat Męża z rodziną co na codzien żyją w Niemczech , ale ! Teraz pokazuje że już nic nie rozumie i ciągle powtarza , że "Bog tak chcial" w sensie że nasz syn zmarł.. że trzeba zaufać bogu. Ja wierzę... Ale nigdy nikomu po stracie bym tak nie powiedziała. Więc też okazał się dupkiem. Generalnie mam świetnego męża. Po prostu to jakiś cud codziennie nadziwić się nie mogę ile on dla nas robi i jaki jest kochany czy to po stracie syna czy jak chodziłam i po kątach płakałam czy teraz jak ciagle wszystko robi.
Rodzice moi pomagają w ten sposób że tata wozi mnie do lekarzy jak M pracuje A mama 2 razy w tyg ugotuje zupę czy zrobi salatke zeby.odciazyc mojego męża. I za to jestem im wdzięczna.
Koleżanka jedna z poprzedniej pracy zaproponowała mi pomoc i miło,; bo mnie odwiedzi pogadamy i czas minie :) No i tyle. Na co dzień liczymy na siebie. [emoji7]
 
Ale cokolwiek dotarło, gdy się tłumaczyliście, czy jak grochem o ścianę?
Dotarło na 5 min. Mąż nie lubi się im tlumaczyc. Więc woli z nimi nie gadać... albo jak gada to więcej słucha niż mówi. Ale ja czasem nie wytrzymuje i wtedy powiem co myślę. Dociera na 5 min... I znów za jakiś czas to samo. Paranoja.
 
reklama
A jeszcze najlepsi są ludzie, którzy zazdroszczą "wakacji życia"...
No tak...ja na wakacjach życia jestem od 13.02.2018 r....nie ważne że w tym czasie przeszłam jedna ciążę, poród, stratę syna, otarcie się o depresję... żałobę kolejna ciążę klejne zagrożenie.. O nie.. to nie jest istotne. Ważne jest to "że niektórym to dobrze że siedzę w domu i dostaja pieniądze "

A ja bym 100razy bardziej wolała tego nie przeżyć i blogo sobie żyć z dnia na dzień chodząc do pracy
 
Ostatnia edycja:
Do góry