@Paula_12345 super wiesci ! :*
@Zzzzzz daj znac jak po wizycie poloznej, rozumiem, e to pierwsza wizyta? Ciekawe co bedziecie robic [emoji14]
Dziewczyny ja mam dzis wizyte u profesora w sprawie szwu... boje sie..
Sama nie wiem co wole.. szyjak teraz jest na tyle dluga , ze troche sie ludze , ze wtedy nawalila przez jakas infekcje (chodzilam na basen, duzo spacerowalam, jezdzilan autem itp. Moze bylo jakies wieksze ryzyko...) ale.. z drugiej strony boje sie ze bez szwu nawali w kilka dni i nie bedzie ratunku... moja gin kazala zaufac profesorowi, powiedziala, ze jak on zbada to zdecyduje i na pewno bedzie dobrze... ufam jej... wiec tez chyba musze zaufac jemu... co nie umniejsza mokego strachu przed dzisiejsza wizyta po 1sze czy juz sie cos nie podzialo zlego... a po 2gie czy bedzie ten szew czy nie... mam nadzieje, ze rozumiecie mojw obawy , komus musze soe "wygadac"... nawet nie wiem czy prosic o kciuki za pozytywna decyzje o szwie czy po prostu za to, zeby podkal najlepsza dla mnie decyzje i bez czy ze szwem , zebym dala rade do upragnionego 34tygodnia... [emoji26][emoji22]
Czy chodzi o starszego Zamlynskiego? Jeśli tak to on jest super specjalista, moje zaufanie wzbudził od razu i cieszę się że to on u mnie zadecydował o szwie. Ciężko o lepszy autorytet
facet ratuje bardzo kiepskie przypadki.
Myślę że powinnas mu zaufać, są przypadki że szyjka się naprawia po powikłaniach albo jak piszesz, wcześniej miałaś infekcje która spowodowała stratę, a teraz będzie dobrze
A w temacie mężów, ja uważam że faceta trzeba sobie wychować. Nie wiem o co chodzi z teściowymi które robią kaleki ze swoich synów. U mnie też tak było. Rodzice mojego męża nawet nie nauczyli go jeździć na rowerze bo raz kiedyś upadł jako małe dziecko i nie chciał próbować więcej. Tak jakby dziecko miało samo chcieć i samo się nauczyć. Ugotować nic nie umiał, jeszcze przed ślubem (zamieszkaliśmy ze sobą po ślubie 2,5 roku temu) nauczyłam go robić ze 2 zupy. Wcześniej nie miał pojęcia nawet że trzeba nalać wody do garnka
Tłumaczyłam że kasza pochodzi od zboża, jak się gotuje, jak posprzątać to czy tamto.
Dziś jest w stanie przejąć cały dom za mnie, jak kot ma biegunkę to wyczyści sam kota i kuwetę, narzeka przy tym ale ja też bym narzekała
Praniem zajmuje się od zawsze tylko on bo ja kiepsko składam i nie cierpię prasować (ani razu po ślubie nie prasowalam). W kuchni wynajduje nowe przepisy, robi pizzę lepsza niż niejedna knajpa, na święta razem zrobiliśmy tort Red Velvet i wyszedł lepiej niż w kawiarni (przynajmniej dla nas). Odkąd wyprowadził się z domu, ma duza lepsza figurę bo nauczyłam go jak i co jeść żeby dostarczyć wszystko co organizm potrzebuje, teraz skubany wygląda lepiej niż ja.
Co parę godzin pyta jak się czuję, czy coś potrzebuję. Oprócz pracy jeździ na treningi, gra na kompie i jakimś cudem ma czas dla siebie. Fakt że teraz ja już więcej robię i wstaję. Ale był czas że robił wszystko
Nie bójcie się powiedzieć facetowi dość, musisz się ogarnąć i być moim partnerem. Bo dla mnie tak powinno wyglądać małżeństwo, jesteśmy na takich samych zasadach, dlaczego jedno na być bardziej upośledzone w prowadzeniu domu.
Niestety trzeba do tego trochę cierpliwości, czasu i tłumaczenia. Mój mąż nadal dzwoni do mnie jak jest na zakupach, ale nie pyta już czy to warzywo ze zdjęcia nazywa się seler, ale bardziej pyta czy może kupić to i tamto bo jest na promocji i może zrobimy takie i takie danie.
Nie dajcie się zajechać dziewczyny
A dzieci są przecież też w takim samym stopniu nasze jak i naszych facetów. Trochę mi się nie podoba że szkole rodzenia mówi że o macierzyństwie 7 spotkań, o roli męża jako ojca około 30 minut
mój był bardzo oburzony książeczkami z Niebieskiego Pudełka bo wszystkie były napisane do kobiet.
Nie ma co się denerwować tylko trzeba faceta wychować, że tak zarymuję