W skrócie: od 12tc mialam bóle brzucha. W 14 szpital i tam założyli mi krążek z racji straty mojej ostatniej ciąży. Dla jasnosci na tamten moment szyjka 4cm i twarda. Z krazkiem oswajalam sie 2 tyg. W miedzymiędzy okazal sie ze szyjka stala sie miekka. Po półtora tyg pomimo krazka szyjka skrocila sie do 3 cm tego samego dnia (w którym mialam pomiar)zzaczęło mnie kłuć w pochwie. Wytrzymałam tak 3 dni i pojechalam na pogotowie. Tam mnie przyjal facet, zbadal - szyjka 28mm (pomyslalam blad pomiaru tragedii nie ma). Dwa dni pozniej znadal mmie ordynator i mam 2 cm... I ja sie pytam jak pomimo passara skrocila mi się szyjka. Dodam ze posiew 2 tyg temu czysto, mocz ok. Lezalam caly czas (z wyjątkiem jednego dnia gdzie ugotowalam obiad). Jak, jak to mozliwe? Szukam w internecie podobnego przypadku i nie znajduje. Stad zaintesesowanie szwem.
Ja tez sie potwornie bałam [emoji6] założyli mi szew w znieczuleniu ogólnym w 19 tc na szyjkę 19 mm.. nic nie czujesz.. wiadomo trzeba dojść do siebie po narkozie, po wybudzeniu dostałam paracetamol w kroplówce, pomógł na ból podbrzusza.. pózniej kilka dni miałam plamienia i lekkie pobolewanie brzucha.. po tygodniu wszystko wróciło do normy. Szew zdjęty wczoraj w 37 tc i czekam na rozwój akcji [emoji6]
Tak wiec dzięki niemu donosiłam ciąże [emoji4]
Nic sie nie bój, bedzie dobrze [emoji106]