Agata, taka sytuacja trwa od grudnia, wiele razy tata mojego syna był w szkole, ja jestem w stałym kontakcie z wychowawczynią, która jest w szoku i mówi ze ten chłopak wpada w jakiś szał i nie można go powstrzymać. Miesiąc temu po kilku jego atakach na mojego syna i zreszta na innych chłopców tez (jednego dusił), napisalam oficjalne pismo do szkoły, takie dosyć ostre. Dostaliśmy odpowiedz w stylu bla bla bla ze chłopiec był u pedagoga szkolnego i ze szkoła robi co może.
Ja wczoraj po tej akcji zadzwoniłam do dyrektorki i powiedziałam jej ze jeśli ta sytuacja się nie skończy to wytoczę mocniejsze działa.
Teraz chodzi mi głównie o to, żeby ten dzieciak nie jechał na wycieczkę 3 dniowa z klasa bo zwyczajnie boje sie o syna. On Już zapowiedział mojemu synowi, ze go z pokoju wywali w nocy...powiedziałam, ze jeśli on ma jechać to niech jedzie jego matka i go pilnuje.
A mój syn jest odważny, wczoraj został skopany dlatego bo stanął w obronie kolegi, którego tamten kopał w brzuch. Codziennie z nim rozmawiamy, wypytujemy jak sie tamten zachowywał, prosimy żeby mu z drogi schodził. Tylko ze to jest nie w porządku, dlaczego to mój syn ma w strachu żyć...i chociaż to taki mały twardziel to kiedyś wieczorem przyznał mi się, ze sie boi tamtego.
Ja to jestem w ciężkim szoku i nie wiem co powinnam robić. Może tamtego chłopca w domu leją, a może ma jakiś zespół aspergera czy inna diagnozę. To tylko dziecko ale to tak nie moze być dalej bo w końcu naprawdę krzywdę komuś zrobi.
Agata, zdarzyła ci się taka sytuacja?
Nasza pedagog szkolna ma z 80 lat i chyba nie ogarnia..
Dzięki dziewczyny, to naprawdę jest jakiś koszmar...