reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ból i twardnienie brzucha, skracanie się szyjki macicy, skurcze

Magnio, biedaku, wspolczuje probmelow ze snem. Ja tez sie czesto budze w nocy, bo pecherz mnie boli po prostu z tej pelnosci, jakos udaje sie zapasc w sen pozniej. No ale moze i te problemy mnie jeszcze dopadna. Problemy ze snem mam zwykle jak jest za goraco, pomaga chlodniejszy prysznic, pootwieranie okien.

Wyczekany, brzunio kazdy jest inny. Ja swojego nie mam czym zmierzyc, ale jest ogromny:szok: Co ciekawe, dzieciaczek zupelnie przecietny! Wiec to bardzo zalezy od Twojej budowy (a konkretnie od kosci miednicy podobno) i nie ma co porownywac z innymi raczej
 
reklama
wyczekany my z Rózia podpisujemy sie rączkami i nozkami pod tym co napisala kociatka - damy rade - -wszystkie razem!!1

ja mam na wysokosci pepka 110 cm :szok: niezly wynik...jak sloniątko:) i plus 8kg od poczatku.
 
kociatka pięknie to ujęłaś. Kto jak kto, ale my baby musimy być silne dla naszych dzieciaczków. robimy to wszystko w końcu dla nich nie dla siebie, a czas tak i tak minie. Ja ciągle powtarzam, że mam w domu przykład trudnej, ba, bardzo trudnej ciazy mojej mamy przeleżanej w szpitalu. moje problemy to nic z tym co ona przeszła. Ja miałam wtedy 13 lat (głupi wiek) i irytowało mnie jak mam plakała po wizytach gdy my jechaliśmy już do domu. nie cierpiałam tam jeździć, a mamie bardzo było potrzebne nasze towarzystwo. A teraz tak starsznie mi przykro, że wtedy nie byłam bardziej pomocna, że nie byłam starsza, że jej nie pomagałam, nie wspieralam tak jak ona teraz to robi. Nawet sobie dziewczyny nie wyobrażacie jak się mną opiekuje. wczoraj nawet poklóciła się z ojcem, bo chodził po domu i kichał, pociągał nosem więc zmusiła go do wzięcia leków (czego on z przekory nigdy nie robi, chyba, że już ma 40 stopni i padnie) przy okazji wydarła się, że jest nieodpowiedzialny bo w domu jest ciężarna a dla mnie każda infekcja to zagrożenie. to on się obrazil i takie tam. Mogę na nią liczyć w każdej chwili, upierze mi wszystko zmienia pościel, sprząta po mnie, załatwiła mi leżaczek na balkonie, a jak widzi że nie mam ochoty z nikim gadac to nie wypytuje co mi jest (co nagminnie robi mój tata a to doprowadza mnie do szału). także nie mogę narzekać mam wspaniałą mamę i wspaniałe wsparcie

a co do przeprowadzki Kociatka dasz radę bedę trzymała mocno kciuki, żebyś powróciła do Polski bezpiecznie i bezskurczowo. Napewno się uda:-)

a ijeszcze jedno, ostatnio mój tata (choć jest bardzo kochany, ale to typ meskiego szowinisty o co tocze z nim boje od kiedy pamiętam) popatrzyła na mnie jak leżałam zmarnowana i mówi do mojego Szymona, ale te baby sa słabe. Normalnie myslalm, że padnę, ale nie miałam ochoty z nim dyskutować. A jak leżałam pierwszyraz w szpitalu to mówi do mnie "no co ty chcesz, masz telewizor, książki (on je pochłania wręcz) ja bym tak sobie z chęcią poleżał i nic nie robił" No i nagminnie przezywa mnie leniuchem, oczywiście w formie żartu, ale i tak mnie to wkurza. Dobrze, że mój maż jest innym typem faceta bo z takim jak mój tata to bym chyba nie wytrzymała
 
Ostatnia edycja:
Andrewa 88 a leki bierzesz na twardnienie? I co lekarz mówil na te Twoje bóle brzuszka?

nawet nie wiedziałam że się bierze???
w tej ciązy jakoś skacze po tych lekarzasz...niestety...dwa arzy poszłam do jedego gina ale był chorlnie nie wporządu więc zrezygnowałam potem poszłam na uSg do kobitki ale drogo brała bo z USG 250 zł(szok) potem poszlam na badanie 4D do Dr Spychały no i facet rewelacja i postanowiłam ż ejuż do iego chce chodzić, na tydzień przed planoaną wizytą u niego miałam problem z sączeniem się takiej wody i odwiedziłam poprzednią kobitke bo do tamtego nie mogła się dzdzwonić a teraz w poniedziałek id ejuz z powrotem do Dr Spychały...także cała ciąża jakaś tak przelatana po lekarzach...czy coś się może stac jak mam takie twardnienia??zaznaczam ,że są one codzinnie i bardzo bolesne...dzidzia mimo to jets bardzo aktywna :)
 
No my tu wszystkie na te twardnienia bierzemy leki bo są to skurcze. dopóki nie skracaja szyjki i nie rozwierają jej to nie jest tak źle, ale lepiej zawsze to skontrolować, tym bardziej, że mówisz, że są bolesne. zależy też jak często je miewasz czy kilka na dobę czy kilkanaście i jak długo trzymają. z tego co wiem sa kobiety, które wogóle nic z tym nie robią i całą ciaże przechodza bezproblemowo, ale lepiej powiedziec o tym ginowi na wizycie. ja na początku tez myślalam, ze tak ma być, ale się okazało, że tak może być ale blisko daty porodu, a nie w 18 tc jak ja miałam. stąd branie przeze mnie leków by wytrzymac w dwupaku jak najdłużej
 
Andrewa, twardnienia to juz beda na tym etapie chyba czestsze (po suwaczku widze ze jestes duzo bardziej zaawansowana). Ktory to dokladnie tydzien? Z tego co slyszalam, po 34/35 tygodniu nie podaje sie juz lekow, ale pewnie wszystko zalezy od lekarza. Na pewno na skurcze trzeba duzo wypoczywac, pij/lykaj tez magnez - ma szanse pomoc a nie zaszkodzi na pewno. Nospe tez mozesz wziac jak brzunio za bardzo dokuczy.

Wyczekany, moja mama tez jest przekochana:-) A tata Twoj ma po prostu taki styl wyrazania emocji, czyli udaje ze nic sie nie dzieje. To bynajmniej nie oznacza ze tak mysli, nie martw sie. Niektorzy faceci tak maja;-)
 
wyczekany zazdroszcze takiej mamy, takie wsparcie szczegolnie teraz jest bardzo wazne, bo nikt nie zrozumie przymusu lezenia tak bardzo jak ktos kto przez to przeszedł. kazdy sobie mysli ze to tak super lezec i nic nie robic jest tv, net, ksiazki itp..taaa..tylko trzeba by tego kogos kto tak mowi polozyc na kilka lub kilkanascie tygodni - moze zrozumialby jak to "sielanka". ja niestety bardziej moge liczyc na tesciow niz na wlasnych rodziców, co prawda rzadko do nas przyjezdzaja bo mieszkaja daleko ale wiem ze jakby co to moge do nich jak w dym. moi z kolei mieszkaja 5 km od nas i matka przez te 10 tygodni lezenia byla raz a ojciec dwa razy ale tylko dlatego ze mial do mnie jakas sprawe...moi swietni sa tylko w dawaniu kasy, kupowaniu wózka itp. - co mam gleboko w d... bo nie o pieniadze tu chodzi tylko o to by moc na sobie wzajemnie polegac...eh..dlugo by mozna pisac...musialam sie choc troszke wyzalic...
 
Magnio, nie martw sie. Dobrze ze tesciowie pomagaja! Kochani sa, a teoretycznie zwykle z tesciami trudniej sie dogadac. Rodzice moze nie rozumieja - jak sama piszesz, czasem trzeba przejsc przez to zeby zrozumiec... Ze lezenie dla aktywnej osoby to kara i gehenna, a nawet leniuchowi moze znudzic sie po tygodniu. Ze z tym wszystkim laczy sie stres i obawa o dziecko. Ja mam wrazenie, ze moj maz dlugo tego nie rozumial i nie jestem nadal pewna ze naprawde wie, jak ja sie czuje. Bo on duzo pracuje, nie dosypia, nie ma czasu. Wtedy moj stan wyglada jak "sielanka". Nie musze mowic, ze ja wolalabym nie dosypiac tak jak przed tym wszystkim, niz gnic na kanapie:baffled:
 
reklama
dziewczyny ja te twardnienia mam od 6 mca...trwaja one prawie cały dzień ;/ z tym , że do południa są do zniesienia a wieczorem mam już zgon wogóel już nic nie zrobie...u gina aż wstyd ale byłam ostatni raz w 29 tc...zawsze coś wypadało aże maluch ruchliwy i do tej pory okaz zdrowia jak twierdzo trzech elkarzy to nie chodziłam...ale teraz już ide i szczerze boje się...często mam skurcze i takie wrażenie jakby macicy się rozszerzała i maluch miał zaraz wyjśc ale to takie jednorazowe...troszke dużow ydatków mieliśmy i dlatego nie byłam...dam wam napewno znać jak będę po wizycie w poniedziałek...
 
Do góry