kociatka pięknie to ujęłaś. Kto jak kto, ale my baby musimy być silne dla naszych dzieciaczków. robimy to wszystko w końcu dla nich nie dla siebie, a czas tak i tak minie. Ja ciągle powtarzam, że mam w domu przykład trudnej, ba, bardzo trudnej ciazy mojej mamy przeleżanej w szpitalu. moje problemy to nic z tym co ona przeszła. Ja miałam wtedy 13 lat (głupi wiek) i irytowało mnie jak mam plakała po wizytach gdy my jechaliśmy już do domu. nie cierpiałam tam jeździć, a mamie bardzo było potrzebne nasze towarzystwo. A teraz tak starsznie mi przykro, że wtedy nie byłam bardziej pomocna, że nie byłam starsza, że jej nie pomagałam, nie wspieralam tak jak ona teraz to robi. Nawet sobie dziewczyny nie wyobrażacie jak się mną opiekuje. wczoraj nawet poklóciła się z ojcem, bo chodził po domu i kichał, pociągał nosem więc zmusiła go do wzięcia leków (czego on z przekory nigdy nie robi, chyba, że już ma 40 stopni i padnie) przy okazji wydarła się, że jest nieodpowiedzialny bo w domu jest ciężarna a dla mnie każda infekcja to zagrożenie. to on się obrazil i takie tam. Mogę na nią liczyć w każdej chwili, upierze mi wszystko zmienia pościel, sprząta po mnie, załatwiła mi leżaczek na balkonie, a jak widzi że nie mam ochoty z nikim gadac to nie wypytuje co mi jest (co nagminnie robi mój tata a to doprowadza mnie do szału). także nie mogę narzekać mam wspaniałą mamę i wspaniałe wsparcie
a co do przeprowadzki Kociatka dasz radę bedę trzymała mocno kciuki, żebyś powróciła do Polski bezpiecznie i bezskurczowo. Napewno się uda:-)
a ijeszcze jedno, ostatnio mój tata (choć jest bardzo kochany, ale to typ meskiego szowinisty o co tocze z nim boje od kiedy pamiętam) popatrzyła na mnie jak leżałam zmarnowana i mówi do mojego Szymona, ale te baby sa słabe. Normalnie myslalm, że padnę, ale nie miałam ochoty z nim dyskutować. A jak leżałam pierwszyraz w szpitalu to mówi do mnie "no co ty chcesz, masz telewizor, książki (on je pochłania wręcz) ja bym tak sobie z chęcią poleżał i nic nie robił" No i nagminnie przezywa mnie leniuchem, oczywiście w formie żartu, ale i tak mnie to wkurza. Dobrze, że mój maż jest innym typem faceta bo z takim jak mój tata to bym chyba nie wytrzymała