Ja do niedawna leżałam plackiem ( jadłam leżąco, prysznic 2x w tyg plus szybka higiena części intymnych ) i tylko szybkie wc. od kilku dni troszkę się aktywowałam zdarza mi się jeden posiłek zjeść przy stole i wstać do kuchni po coś ale to wszystko to max 20-25min na dzień, leżę na bokach lub w pozycji biodra wysoko na noc obniżam bo szkoda kręgosłupa; na płasko nie mogę bo zaczyna szyjka bolec. Po 30 tyg mam ponoć głównie na lewym boku leżeć śle to jeszcze daleko
ale tez się boje czy nie przesadzam z tym wstawaniem i mam wyrzuty sumienia.
@agulaa1 Czemu się boisz wizyty? Właśnie fajnie bo upewnisz i uspokoisz się ze wszystko jest dobrze itp a gdyby co to nawet lepiej wcześniej interweniować niz ma być za późno
Wiesz Kathleen boje sie, ze szyjka sie skrocila znowu i ze czeka mnie szpital. Mam wizje, ze uslysze, ze jej prawie juz nie ma czy cos. Wiem, ze to głupie, ale mnie jakos trzyma ten fakt, ze moge chociaż do toalety i na szybki prysznic raz na dwa dni. Głowę myje raz na 3 przy okazji prysznica, no i robi to maz, nie mamy typowego prysznica, tylko wannę, wiec zachlapałabym cala łazienkę, poza tym ciężko mi samej po prostu, staram sie nie brać rak do gory. Jem na leżąco, choc w koncowce 32 tc to uciążliwe, bo zgaga meczy. Takie irracjonalne leki wlasnie mnie ogarniaja. Nie lubie tych wizyt, bo trzeba sie ubrać, pojechać, wejść po kilku schodach, często poczekać chwile i juz mam w głowie, ze to za duzo. Ale na pocieszenie przyszedł mój posiew moczu i jest ok
Jeszcze musze zrobic to gbs, nie wiem czy teraz mi pobierze czy za 2 tyg, to pewnie będzie zależało od stanu szyjki.
Kathleen pisałaś, ze miałaś konizacje, duzo Ci wycieli tej szyjki, jaka metoda miałaś robione? Ja mialam w 2014 metoda chirurgiczna, usunęli stozek, bez skracania. Blizne podobno mam.
W ogole to dzis mi napisała dziewczyna, z ktora leżałam na patologii, ze urodziła synka. Duzy klocek z niego 3400. Ona leżała z powodu nerek i teraz najlepsze. To mlodziutka dziewczyna 25 lat, poród miala wywoływany w momencie, jak zaleczono infekcje, nie mogla urodzić, szyjka tak mocno trzymała, ze popękała masakrycznie, musiała miec szyta. Przy wypisie Pani dr do niej z uśmiechem mowi- oj przy następnej ciazy mogą byc problemy przez ta zmasakrowana szyjkę, moze slabo trzymać. Chyba bym ja zatłukła na jej miejscu. Dziewczyna chciala miec jeszcze jedno dziecko na pewno, zamiast zrobic CC, kiedy akcja nie chciala sie rozkręcić, to ja tak wymęczyli. Wkurzyłam sie! Wiem, ze poród naturalny lepszy, ale nie za wszelka cenę.