reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ból i twardnienie brzucha, skracanie się szyjki macicy, skurcze

hello
byłam wczoraj u tego fryzjera i powiem Wam, ze wykonczyło mnie to zupełnie...
brzuch stawia sie co kilka minut, pachiny ciagna, ucisk na (odbyt?), a dopiero od dzisiaj stopniowo zmniejszam dawkę fenoterolu...od niedzieli nie bede brała juz zupełnie i az sie boje, co to bedzie :szok:
generalnie miałam w planach po 7 kwietnia wstanie z łózka, robienie sobie jakiegos make upu, stopniowe przygotowywanie domku na przyjscie na swiat Martynki, ale dzisiaj nadal leze, bo nie mam siły...:dry:
łudze sie, ze moze winna jest tez pogoda..., ze jakby było ciepło i słonecznie to miałabym wiecej sil...
 
reklama
hej mitaginko! no kochana mocno trzymam kciuki, zeby porod był szybki i bezbolesny:-) dom nie zajac - nie ucieknie, odpoczywaj - w koncu to ostatnie dni "wolnosci". a posprzatac mozesz pozniej, Twoje dobre samopoczucie jest wazniejsze!
 
MITAGINKO ty tu nam się nie przemęczaj..hehe zobaczysz ile dopiero teraz włożysz energii jak się Martynka urodzi :-)
nie będzie już leżenie jak cokolwiek zaboli tylko nieustanne czuwania przy córeczce:-)ale choć męczące to jednak najpiękniejsze będą to chwile dla Ciebie..zobaczysz...ściskam :*:-D
 
Mondy odezwij się, jak po wizycie u lekarza? wszystko ok? a u was dziewczynki? ja mam znów gorsze chwile, takie małe załamki i powątpiewania czy się uda. Jak sobie z tym radzić? znacie jakiś zloty sposób?
 
wyczekany ja tez mam gorsze i lepsze dni, z tym ze tych gorszych jest znacznie wiecej. ja staram sie ułozyc sobie to wszystko jakos w głowie, pozytywnie sie nastawic a czasem po prostu daje sobie fory i musze sie wypłakac - potem jest lepiej. wiem jak to jest - kazdy podarowany dzien naszym maluchom to droga do ich zdrowia dlatego postaraj sie własnie tym cieszyc. damy rade!!!!buziam
 
Maqnio-masz rację, ja tez czasem po prostu placze, ale staram się tego nie robic bo od razu brzuch mi sie napina, co powoduje u mnie dodatkowy stres. boję się też o mojego męża, bo choć wytrwały to czasem po prostu jest bezradny patrząc na moją niemoc i najchętniej zawiózł by mnie do szpitala i zostawił tam do konca ciąży. Mam nadzieję, że nasze małżenstwo wzmocni się dzięki temu co teraz przechodzimy, a nie osłabnie. Widzę, że jesteś mamą aniołka, ja też. poronilam w zeszłym roku w lutym. wiem jaki to ból i wiem też, że przez to ciąża z problemami to taki dodatkowy cios. ja myślałam, że jak juz zajdę w ciążę, to do końca będę biegała. Jestem młoda, zdrowa nigdy żadnych przypadłości ginekologicznych nie miałam, zresztą badałam się przed zajściem w ciążę. najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że I trymestr przeszłam gładko, jak się zaczął drugi pomyślałam: "no teraz to już będzie wspaniale" A to klops:crazy: choć oczywiście staram się myśleć pozytywnie, że będzie dobrze, że dam radę. A ty od którego tyg leżysz?? i też masz skurcze, czy tylko skróconą szyjkę? widziałam również, że jestes z k-pomorskiego, ja z wlkp, ale na granicy z k-pom. moze nawet mieszkamy niedaleko siebie:-)
 
Ostatnia edycja:
wyczekany chyba mamy podobnych mezów:) nie dosc ze spadły na nich wszystkie nasze obowiazki, to jeszcze bezradnie patrza na nas. Mój tez najchetniej wsadziłby mnie do szpitala na cała reszte ciazy - bo tam przynajmniej byłabym pod stała opieka - mówi. jednak wszedzie dobrze ale w domu najlepiej. ja leze od 23 tygodnia, krótka szyjka i w 24 tc załozony szew. skurcze mam tylko jak podnosze sie do pionu, brzuch od razu robi sie jak kamien i zauwazyłam ze od 2-3 dni zdarza sie ze twardnieje nawet jak leze. poza tym ciagle wariuje, ze wyciekaja mi wody, mam obsesje na tym punkcie, co dodatkowo mnie dołuje. ja tez myslałam, ze ta ciaza bedzie ksiazkowa, bo przeciez nie mogłbyc inaczej - myslałam. w zyciu bym sie nie spodziewała ze bedzie mi groził przedwczesny poród.a jednak. kurcze musimy dac rade. najbardziej wkurzaja mnie teksty rodziny, znajomych pt. " musisz wytrzymac" - kurcze gdyby to ode mnie zalezało to dla dzidziusia mogłabym lezec 9 miesiecy z nogami pod sufitem. mam nadzieje, ze szczesliwie doczekamy naszych Skarbów:) jestem Torunia. a u ciebie jak? skurcze? czy szyjka?
 
u mnie skurcze, właściwie to zwiększone napięcie macicy co powoduje co jakiś czas skurcz.Pojawia się on niezaleznie od wysiłku, mogę leżeć, a one są. Po prostu taką mam macicę, prawdopodobnie jelita, które mam bardzo wrażliwe, tak na nią wpływają. dostałam na to leki, ale jak narazie średnio działają, więc za tydzień jak się nic nie zmieni idę do gina i pewnie wjedzie mocniejsza artyleria. szyjka u mnie ok, ale muszę robić wszystko by taka została więc leżę. mój maż mówi dokładnie to samo: w szpitalu byłabys pod stałą opieką. no pewnie, ale te nasze szpitale szkoda gadać. kładą Cię na oddział, nie patrzą z kim, a tam wiadomo: ktoś na podtrzymaniu, ktoś na łyżeczkowanie po poronieniu itd, itp. Przy okazji się nasłuchasz. dodatkowo warunki:szok: gdy leżałam w 17 tc z kroplówką to położne postawiły mi na krześle basen i kazały do niego sikać. oczywiście między łóżkami parawanu nie było, nie mogłam się załatwić, bo miałam świadomość, że w każdej chwili ktoś może wejść do sali. więc mimo prób i podejść nie dało się. przez 6 godzin leżałam z pełnym pęcherzem, aż w końcu uprosiłam położną, żeby mnie puściła do kibelka. To był koszmar. oczywiście musiałam przy okazji nasłuchać się stwierdzeń typu: A jakby pani musiała sikac do basenu pod tyłkiem to co wtedy itd, itp. ja im powiedziałam trudno, jak chcecie założcie mi cewnik, ale nie będę sikała do basenu na oczach wszystkich. Dlatego też dla mnie szpital to zło konieczne i ostateczność. Toruń to 150 km ode mnie, czyli nie aż tak daleko;-)ty już jesteś w 28 tc, czyli naprawdę niewiele zostało. ja liczę dni i modlę się by szybko mijały. a leżysz cały czas, czy na jakąkolwiek aktywność sobie pozwalasz?
 
wyczekany ja na szczescie szpital wspominam bardzo dobrze, połozne-anioły i super warunki, jednak jak by nie było wole lezakowanie w domku. Z drugiej strony masz racje, patrzenie na te wszystkie nieszczescia innych kobiet nie nastrajaja pozytywnie. u mnie kazda aktywnosc jest zabroniona absolutnie, bo moja "gigantycznie" długa szyjka (21mm) i rozwarcie ujscie wew. nie pozwalaja na jakikolwiek ruch a poza tym przy kazdym wstaniu brzuchol jest jak kamien, wiec kursuje tylko miedzy łazienka a łózkiem. ale czego sie nie robi dla naszych malenstw. we wtorek mam wizyte i modle sie zeby wszystko było ok, bo stres spedza mi sen z powiek. a moge zapytaac jakie leki bierzesz?
 
reklama
od 3 dni cordafen ( działanie podobne to fenoterolu), poza tym magnez, brzuchol jest bardziej miekki ale nie idealny, moze jeszcze bedzie poprawa a jak nie to pewnie fenoterol. jestem jednak dobrej myśli. moja kumpela w 7 mc miała też już rozwarcie, położyli ją do szpitala ale ona się wypisała po kilku dniach bo miała swój ślub. i chodziła sobie bez leków, bez niczego, wogóle nie leżała do 39 tc i 6 dnia kiedy to urodziła. więc można i tak. też ją lekarka straszyła, że urodzi wcześniej, ale ona ma taki charakter a nie inny, że się nie przejmowała, bo uznała, że wszystko będzie dobrze i tyle. dziś ma 2 zdrowych dzieciaczków. więc i nam się uda.:-Dwogóle trzymam się myśli, że tyle kobiet z gorszymi patologiami leżą czasem całą ciążę w szpitalu i dają radę, to czemu my mamy nie dać. moja mama z najmłodszym bratem leżała pełne 3,5 mc w szpitalu, (głównie pod kroplówkami) z łożyskiem przodującym, co miesiąc miała krwotok i urodziła przez cc z pierwszym dniem 35 tc (bo tez dostała krwotoku)dziś mój brat ma już 14 lat i jest zdrów jak rybka, bardzo inteligentny chłopak, może troche rozpuszczony:-Dtakże nie takie przypadki jak my dają radę. pozdrawiam
 
Do góry