Cześć Dziewczyny. Już trzeci raz piszę tego posta, bo ciągle coś - bateria pada, za długo piszę i mi wszystko "wcina", albo kończy się mój wolny czas i maluchy wchodzą na "wyższe rejestry"
Chciałam wtrącić słówko o środkach na gazy - u nas (przy starszym też) sprawdził się Esputicon - podawałam bezpośrednio do buziek przed karmieniem (pierś) 2-3 razy dziennie, a brzuszki przez 2 pierwsze mies.mieli mocno zagazowane.... W skrajnych przypadkach u jednego stosowałam (sporadycznie) kateter Windi - rodzaj rurki, którą wkłada się do pupy i odgazowuje. Generalnie po 2-3 mies.życia jest lepiej, bo układ pokarmowy jest bardziej rozwinięty.
Mamy karmiące piersią mogą pić wodę koperkową (grip water- nie wiem, czy jest dostępne w PL) albo herbatki koperkowe, ale nie podawać ich dzieciom (zaznaczam - karmionych naturalnie) gdy nie skończą 1 mies.życia - porada od położnej
Lilonka, dzięki za info. Zaczęłam podawać chłopakom kleik na moim mleku i jabłka. Jedna próba -nieudana - z ziemniakiem, chyba konsystencja im nie odpowiada... W przyszłym tyg.marchewka
Moje smyki nadal dużo śpią... Niby sen to zdrowie i wytwarzanie nowych połączeń nerwowych, ale 16-18 h/24, to chyba dużo... Rozwijają się prawidłowo (nawet na 5+ jak powiedziała neurolog), fikają (kiedy nie śpią
) aż miło, ale mi się już nie chce 3xdziennie ich usypiać... Cóż, taki pewnie ich urok, a jak zaczną biegać każdy w swoją stronę, to z łezką ten czas wspomnę
Nadal ich karmię piersią i chcę kontynuować jak najdłużej, ale powychodziły im ząbki ( u jednego 4 i u drugiego 2) i zaczynają mnie boleśnie podgryzać... Niestety nie ma na to metody, a oni robią to nieświadomie, mogę im tylko przerwać i mówić stanowcze "nie". Macie jakieś pomysły co jeszcze można zrobić?
Bibiana na produkcję mleka tylko ssanie dobre... Spróbuj jak najczęściej przystawiać, nawet na 5-10 min po każdym posiłku, może pomoże? Podobno możliwa jest relaktacja, a nawet wywołanie laktacji u mam dzieci adoptowanych, więc próbuj jeśli Ci bardzo zależy. Medela ma zestaw SNS - wlewa się mleko do woreczka, który zawiesza się na szyi, a małą rureczkę z niego wychodzącą przykleja się do piersi - dziecko pijąc ze zbiorniczka pobudza ssaniem produkcję mleka. Stosuje się to u noworodków słabo ssących, ale nie wiem czy później też zadziała i czy mm dobrze by przepływało (wydaje mi się, że tak). Masz jakiegoś doradcę laktacyjnego w okolicy?
Sprawnością smyków bym się nie przejmowała tylko cieszyła! Moi to też siłacze i już w kilka dni po porodzie głowy wysoko unosili
Martwiłabym się dopiero wtedy, gdyby się spóźniali z nabywaniem umiejętności.
a co do siusiaków, to są dwie opinie - lekko odciągać (tylko tyle, ile skórka pozwala) w trakcie kąpieli, ale nie odsłaniać żołędzi! A druga - nie ruszać wcale (pogląd większości lekarzy). Też mam dylemat co robić, bo starszemu na początku drugiego roku życia chirurg ściągnęła napletek (masakra!!! Krzyk i płacz przy zabiegu i przy kilku zabiegach opatrunkowo-pielęgnacyjnych) i teraz się obawiam powtórki.... Na razie maluchom próbuję delikatnie odsuwać skórkę, ale nie wiem czy to pomoże (a nie chcę też "przedobrzyć", w końcu po coś tak natura wymyśliła....)
Pozdrawiam Was wszystkie serdecznie i życzę dużo sił w tym podwójnym (a często potrójnym i poczwórnym
) macierzyństwie.
Spokojnej nocy