Witam
,
Przepraszam, że się nie odzywałam i że olałam sprawę spotkania, ale miałam poważny powód: od 12 do 20 lutego byłam z Małym w szpitalu:-(. 10 lutego, jak już pisałam, byłam u kontroli i osłuchowo był czysty. Miał tylko temperaturę i brzydkie gardło. W nocy z czwartku na piątek miał 39,5-39,7st.C i nie mogłam tego niczym zbić, więc z rana poleciał z Małym do lekarza i okazało się, że w przeciągu niespełna 24h rozwinęło się u niego zapalenie oskrzeli i to dość silne. Antybiotyk poszedł w ruch, a lekarka dała nam skierowanie do szpitala, w razie gdyby Witkowi się pogorszyło i niestety tak było. Kolejna noc to znowu wysoka gorączka, do której doszły wymioty (z czasem się okazało, że przepisany antybiotyk silnie drażni błonę śluzową przewodu pokarmowego) i słyszalne rzężenie przy oddychaniu, a momentami to nie wiedziałam czy traci przytomność czy zasypia. W dodatku był momentami bardzo agresywny, co mnie na wskroś przerażało, że tak małe dziecko może być tak agresywne. Z rana wiele nie myśląc spakowałam siebie i Małego i wio do szpitala. Zatrzymali nas, bo podejrzewali odoskrzelowe zapalenie płuc, a z powodu wymiotów położyli nas na oddziale biegunkowym. Przy kłuciu nawet łzy nie uronił ani się nawet nie bronił (na 4 kłucia podczas całego pobytu 3x nie płakał, a jak poszłam z nim ten jeden raz to dał do wiwatu, że aż go trudno było utrzymać, a jak mnie nie było przy nim to leżał, jak gdyby nigdy nic
). RTG (wynik po 5 dniach
) potwierdziło zapalenie płuc. W kale nie wykryli żadnego wirusa czy bakterii (przypomnę, że leżeliśmy na oddziale biegunkowym), ale za to mnie po 2 dniach pobytu dopadła grypa żołądkowa i przy Małym została Babcia przez 2 dni, a jak ona wróciła do domu to też się jej wykluło żołądkowo-jelitowe coś, podobnie jak u mojego Brata i koleżanki, która pracuje w Szp.Ped. na Izbie Przyjęć i w wolnej chwili nas odwiedzała, czyli Witek nawet z osłabieniem i tak był odporniejszy od dorosłych
. Nie będę się rozpisywać, bo dużo by gadać w temacie. Ocena pobytu (skala, jak w szkole): opieka lekarska-1, opieka pielęgniarska-2, stan sanitarny-1, kuchnia-1 (Witek przez całą chorobę zjechał mi 2400g z wagi, w szpitalu nic nie jadł, a jak przyjechał do domu to najchętniej cały czas by coś jadł i jadł
), warunki pobytowe-2, czyli po prostu POLSKA SŁUŻBA ZDROWIA
. Poza tym są jednak plusy choroby, co brzmi trochę absurdalnie: 1. Witek oduczył się smoczka
. 2. Zaczął dopominać się sam o nocnik
, 3 Nowe znajomości
. Na szczęście jesteśmy już w domu, a Witek zaczyna wracać do formy
. Czeka nas jednak wizyta u alergologa, ponieważ lekarze podejrzewają rozwój astmy:-(. Oby wszystko szło ku lepszemu:-).
Pozdrawiam
.