reklama
Wiecie co, nurkowanie to jeszcze małe miki. Mnie opowiadała kuzynka, która ze swoją córą też chodziła na basen, że uczą dzieci skoków do wody. Nie wiem czy to zależy od wieku, bo Natalka wtedy miała już chyba z rok, ale słyszałam, że wyglądało to tak, że kuzynka stała w wodzie, przy brzegu (murku? jak to nazwać), a instruktorka stojąc właśnie na tym brzegu po prostu wrzucała dziecko do wody. Po prostu takie "plum". Zadaniem rodzica było stać obok i złapać dzidzię, jak odbije się od dna i będzie wychylać się na wierzch. Dla mnie to jest dopiero koszmar!!! Fakt, że Natalka (kawał łobuziaka zresztą) od tamtej pory przestała uczestniczać na prowadzone zajęcia, bo... tak jej się te skoki spodobały, że nie chciała robić nic innego. Po prostu jak tylko wpadała na basen, to jej "zajęcia" polegały na tym, że przez godzinę tylko skakała do wody. Teraz zresztą (już 4 letnia), uwielbia wszelką wodę, a jej Mama mi mówi, że jak gdzieś wyjadą i dojrzy jakiś akwen, to oni ją w biegu rozbierają, bo inaczej wpadłaby od razu w ubraniu w wodę. Temperatura jest jej obojętna.
E
efilo
Gość
straszne rzeczy opowiadacie
jak tylko okaże się że Zosia jednak nie jest chora to odczekamy troszke po szczepionce i lecimy tez sie pluskac
Melaska a Ty na Żelazną się wybierasz?
jak tylko okaże się że Zosia jednak nie jest chora to odczekamy troszke po szczepionce i lecimy tez sie pluskac
Melaska a Ty na Żelazną się wybierasz?
Jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić... Młodego szlag trafi jak go podtopię No ale może nie... Chyba wiedzą co robią ci instruktorzya tak to towarzyszyła mu zimna obojętność....
A to co pisze Dzagud to już dla mnie zupełnie I mam PEWNOŚĆ że Małż nie zgodzi się na żadne wrzucanie do wody - chyba by zamordował instruktorkę jakby jego synkowi coś takiego zrobiła Będę musiała zacząć go urabiać ;-)
Blanes to napisz jeszcze kiedy zaczęliście nurkowanie? Po ilu lekcjach?
No to u mnie jest na odwrót, najpierw mnie będzie musiał, ktoś do tego przekonać. A mój Małż, postanowił jednak mnie przeczołgać emocjonalnie i to ja mam na następnych zajęciach topić Maksa.....A to co pisze Dzagud to już dla mnie zupełnie I mam PEWNOŚĆ że Małż nie zgodzi się na żadne wrzucanie do wody - chyba by zamordował instruktorkę jakby jego synkowi coś takiego zrobiła Będę musiała zacząć go urabiać ;-)
Zaczęliśmy na trzeciej lekcji, choć mieliśmy mieć to już na drugiej!!! Z tego co widzę, u Was na zajęciach chodzi bardziej o fajną zabawę dzieci, u nas jest jakoś tak bardziej technicznie. Wolałabym wasze zajęcia.Blanes to napisz jeszcze kiedy zaczęliście nurkowanie? Po ilu lekcjach?
Melaska a Ty na Żelazną się wybierasz?
Ja się narazie boje z Anią iść na basen
Ale jak już to pewnie na Żelazną właśnie.
Ale jak ja tą bidoczkę miałabym zanurzyć w wodzie??? To straszne ;-) No i poza tym, wiąze się to z tym że i ja musiałabym swoje grubepoporodowezapasione cielsko w strój wbić A to jest jeszcze straszniejsze!
Blanes myślę że to zasługa naszej instruktorki - jest świetna! Na ostatnich zajęciach widziałam taki obrazek: jedno z maleństw zaczęło bardzo płakać (chyba się opiło wody - mało uważny tatuś ;-)), od razu do nich podeszła, zapytała co się stało i czy może wziąć dziecko. Oczywiście, który ojciec w takiej sytuacji nie pozwoli (darło się i wcale nie chciało przestać)? Wzięła je, przytuliła ściśle do siebie i zaczęła delikatnie podskakiwać w wodzie i kręcić się w kółeczko. Dziecko NATYCHMIAST się uspokoiło. Jego tatuś miał niezłą minę
I rzeczywiście chodzi o dobrą zabawę, poprzez którą uczy pływania Każde z ćwiczeń, gdy je przeanalizować, pozwala dziecku na odkrywanie nowych umiejętności i mobilizuje do pewnych ruchów i zachowań.
I rzeczywiście chodzi o dobrą zabawę, poprzez którą uczy pływania Każde z ćwiczeń, gdy je przeanalizować, pozwala dziecku na odkrywanie nowych umiejętności i mobilizuje do pewnych ruchów i zachowań.
U nas jest dużo podskoków, pływania na brzuszku i plecach (w różnych wariantach chwytu rodziców). Dzieciaczki też tak jakby skaczą do wody z asekuracją rodziców (nie ma to nic wspólnego z hardcorem jaki opisała Dzagud).... generalnie po czterech zajęciach mogę powiedzieć jedno NUDAAAAAA aaa no chyba, że się akurat podtapia własne dziecko.....
reklama
Podziel się: