Witam.
Jestem tu nowa.
Witaj!
Mojemu maleństwu poprostu serduszko nie zaczęło bić - 9tc.
Przykro mi, dla Aniołka światełko
[*]
Miała robiony zabieg oczyszczania macicy 23 maja. Nie czułam się źle, nie miałam krwawień przed zabiegiem, nawet przez myśl mi nie przeleciało, że coś takiego może się stać, a tu proszę.
Nie obwiniaj się, wiele z nas nie wiedziało, że to może się stać, ja wiedziałam moja mama też jest Aniołkową Mamą dwójki Aniołków, ale to i tak nic nie zmieniło, jedynie poczułam co to ból gdy traci się dziecko.
Byłam badana przed zabiegiem przez 3 lekarzy, 4 razy usg dopochwowe bo nie chciałam się zgodzić na zabieg odrazu. Poprostu do końca miałam nadzieję że serduszko może zabije i będzie wszystko ok. Niestety nie było ok.
Identyczna sytuacja jak u mnie, tyle, że u nas 10tc był zabieg, bo kilka dni ubłagałam lekarza, właśnie czekając na cud, ale potem musiałam racjonalnie myśleć o moim zdrowiu.
Lekarz oczywiście powiedział, że takie sytuacje są częste, zwłaszcza w przypadku pierwszej ciąży, pocieszył mnie jeszcze mówiąc, że to dobrze, że wogóle zaszłam w ciąże, przynajmniej wiadomo, że nie jestem bezpłodna (o to dziecko staraliśmy się 2,5roku). Wyszłam ze szpitala w następny dzień po zabiegu. Lekarz kazał mi się zgłosić za 4 tygodnie po wynik badania histopatologicznego i na kontrolę do lekarki, do której chodziłam wcześniej. Powiedział też, abym zrobiła badania na toksoplazmozę i tyle. Nie powiedział nic o tym kto ma dać skierowanie, czy może mam to zrobić prywatnie, wogóle nie wiem co mam robić dalej.
Skierowanie na toxo może dać ginekolog, ale jeśli chodzisz prywatnie to ciężko uzyskać skierowanie na NFZ. Ale lekarz rodzinny powinien już wypisać.
Kazał powstrzymać sie od sexu przez 6 tygodni a z następną ciążą zaczekać pół roku.
Z tym jest różnie, generalnie dają czas 3 m-ce, ale na forum są dziewczyny, które nie doczekały pierwszej @ i już były w ciąży i mają teraz swoje Skarby również tu na ziemi. Każda z nas jest indywidualna, każda z nas ma swojego partnera, który również jest indywidualny, więc wszystko zależy od Was. Myślę, że te 4 tygodnie warto poczekać, iść na kontrolę i rozmawiać. Na pewno warto zrobić badania, bo nie robiłaś. Trzymam kciuki byś znalazła szybciutko przyczynę. Ale fakt mogła to też być jak to medycyna nazywa "naturalna selekcja", czyli organizm Twój odrzucił "słabsze ogniwo". Jakby nie patrzeć to boli i trzeba się z tym zmierzyć. Oprócz badań i odbudowy organizmu jest również głowa, czyli Twój stan psychiczny czy będziesz gotowa już/teraz się starać. Ja np. potrzebowałam pół roku, żeby pomyśleć o ciąży, a jeszcze później zmieniałam zdanie co chwilę "na tak", " na nie". Mój mąż zblokował się na równo rok, równiutko i nie było szansy bym go przekonała.
Bardzo się boję tego wszystkiego i czuję się bezradna.
Wiem, że piszę haotycznie i przepraszam.