- Status
- Zamknięty i nie można odpowiadać.
reklama
Vinniki
Mamusia chłopczyków
Ewelcia, Truda, bardzo się cieszę, że jesteście z powrotem
Ewelcia z okazji urodzin życzę Ci spełnienia wszystkich Twoich marzeń
Ewelcia z okazji urodzin życzę Ci spełnienia wszystkich Twoich marzeń
maniulka
Pozytywnie zakręcona:)
Truda23 witaj z powrotem :-)
S
Sara27
Gość
Truda witaj spowrotem:-)
Katka bedziesz miala monitoring dzidzi,to wazne.
Katka bedziesz miala monitoring dzidzi,to wazne.
*J*U*L*K*A*
Mama dwóch łobuzów:)
- Dołączył(a)
- 26 Czerwiec 2008
- Postów
- 3 156
Witam dziewczyny i na wstępie dziękuje za wsparcie
Wypuscili mnie ze szpitala i mam leżeć plackiem w domu. Jest prawdopodobieństwo że pęknięcie było gdzieś wysoko i nastapiło tzw "zasklepienie", rozwarcie nadal takie samo więc nie jest najgorzej, szyjka miękka, twardnieje mi brzuch jak tylko wstaje i sporadycznie mam skurcze. Lekarze powiedzieli że po tych lekach dozylnych i domięśniowych dziecko jest chronione do 34tc.
Znacie moja sytuacje domową bo Wam opowiadałam więc z tym leżeniem nie jest u mnie łatwo bo synkiem trzeba się zająć. Teściowa zaproponowała pomoc że męża i małego zabierze do siebie aż nie urodze żebym mogła sama w domu leżeć (nie bardzo rozumiem o co jej chodzi, czyzby chciała odseparować mnie od dziecka?) W dzień wyjścia ze szpitala powiedziała mi że głupio nauczyłam dziecko bo ciągle sprząta i nie powinien tak robić. A co do mojego męża nic sie nie zmieniło jak wyszłam ze szpitala to mielismy awanture ponad 12 godzin całą noc, znowu nasłuchał się od mamusi jaka to jestem niedobra i zła.
W szpitalu nawet nikt mnie nie odwiedził a i teraz jak jestem w domu to rodzina sie mną nie interesuje. Bardzo zaczęła pomagać mi koleżanka i jej brat - jestem im bardzo wdzięczna nie wiem jak sie im odwdzięcze. Gdyby nie jej brat nie wiem jakbym dojechała do szpitala bo mężus nie chciał się ruszyć z du.................. a wtedy gdy poleciały mi wody to teściowa była u nas samochodem i tez nie zaproponowała że chociarz zajmie się wnukiem a my pojedziemy
Musze jeszcze troche wytrzymać, ale jak to zrobić bez pomocy najbliższych:-( Miałam nie wstawać z łóżka, ale teściowa powiedziała że mój mąż pracuje i jest zmęczony i musi więcej odpoczywać i też tak robi.
Jeszcze raz Wam wszystkim dziękuje, miło że chociarz mam koleżanki internetowe które są ze mną myślami:-);-)
Wypuscili mnie ze szpitala i mam leżeć plackiem w domu. Jest prawdopodobieństwo że pęknięcie było gdzieś wysoko i nastapiło tzw "zasklepienie", rozwarcie nadal takie samo więc nie jest najgorzej, szyjka miękka, twardnieje mi brzuch jak tylko wstaje i sporadycznie mam skurcze. Lekarze powiedzieli że po tych lekach dozylnych i domięśniowych dziecko jest chronione do 34tc.
Znacie moja sytuacje domową bo Wam opowiadałam więc z tym leżeniem nie jest u mnie łatwo bo synkiem trzeba się zająć. Teściowa zaproponowała pomoc że męża i małego zabierze do siebie aż nie urodze żebym mogła sama w domu leżeć (nie bardzo rozumiem o co jej chodzi, czyzby chciała odseparować mnie od dziecka?) W dzień wyjścia ze szpitala powiedziała mi że głupio nauczyłam dziecko bo ciągle sprząta i nie powinien tak robić. A co do mojego męża nic sie nie zmieniło jak wyszłam ze szpitala to mielismy awanture ponad 12 godzin całą noc, znowu nasłuchał się od mamusi jaka to jestem niedobra i zła.
W szpitalu nawet nikt mnie nie odwiedził a i teraz jak jestem w domu to rodzina sie mną nie interesuje. Bardzo zaczęła pomagać mi koleżanka i jej brat - jestem im bardzo wdzięczna nie wiem jak sie im odwdzięcze. Gdyby nie jej brat nie wiem jakbym dojechała do szpitala bo mężus nie chciał się ruszyć z du.................. a wtedy gdy poleciały mi wody to teściowa była u nas samochodem i tez nie zaproponowała że chociarz zajmie się wnukiem a my pojedziemy
Musze jeszcze troche wytrzymać, ale jak to zrobić bez pomocy najbliższych:-( Miałam nie wstawać z łóżka, ale teściowa powiedziała że mój mąż pracuje i jest zmęczony i musi więcej odpoczywać i też tak robi.
Jeszcze raz Wam wszystkim dziękuje, miło że chociarz mam koleżanki internetowe które są ze mną myślami:-);-)
reklama
Julia jak dobrze ze juz jestes w domciu.
Kochana jak czytalam co napisalas to lzy same cisnely mi sie do oczu,to jest takie przykre,nie wiem co mam napisac bo nigdy nie bylam w takiej sytuacji.
Kurde czemu nie ktorzy ludzie nie maja serca dla najblizszych!!!!!!!!!!!!!!!
Przykre jest to co Cie spotkalo,ale nie dawaj sie i badz silna dla maluszka w brzuszku i dla synka.tesciowa tez jaks nie rozumna.
Dobrze ze kolezanka Ci pomaga.
Trzymam kciuki za Ciebie,mam nadzieje ze maz sie zmieni i bedzie miedzy wami tak jak dawniej-zycze ci tego z calego serca
Kochana jak czytalam co napisalas to lzy same cisnely mi sie do oczu,to jest takie przykre,nie wiem co mam napisac bo nigdy nie bylam w takiej sytuacji.
Kurde czemu nie ktorzy ludzie nie maja serca dla najblizszych!!!!!!!!!!!!!!!
Przykre jest to co Cie spotkalo,ale nie dawaj sie i badz silna dla maluszka w brzuszku i dla synka.tesciowa tez jaks nie rozumna.
Dobrze ze kolezanka Ci pomaga.
Trzymam kciuki za Ciebie,mam nadzieje ze maz sie zmieni i bedzie miedzy wami tak jak dawniej-zycze ci tego z calego serca
- Status
- Zamknięty i nie można odpowiadać.
Podziel się: