anik.
Mama Krzysia :)
Ja też pomimo pomocy jakąś lekką deprechę załapałam, ciągle lęki o małego, potem ta noc w szpitalu z nim - długo po tym nie mogłam dojść do siebie... Karmienie - nie miałam pokarmu, presja teściowej, że powinnam, że muszę, bo tak będzie dobrze - kazała mi Karmi w szpitalu pić, czego ja nie zrobiłam... Porażka w tym temacie po prostu. Przy drugim już bym sobie tak nie dała.