reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Aniolek,Diabelek naszych dzieci CHARAKTEREK

A mój Kubeł gryzie. Dzisiaj go ja ugryzłam. Ale się zdziwił. Czytałam gdzieś, że "te nerwy" naszych maluszków to przez to, że nie mogą wyrazić tego, co chcą, a my ich nie rozumiemy. To wcale nie oznacza, że źle je wychowujemy.

Znalazłam takie coś:

Tylko spokojnie

Mały złośnik potrafi naprawdę dać rodzicom w kość. Rzucanie się na podłogę w sklepie, marudzenie przy jedzeniu, fizyczny wstręt do kąpieli... Czy trzeba wymieniać dalej?
Gdy maluch staje na nóżkach, zaczyna zdobywać świat i chce być jego niepodzielnym władcą. Ma do tego skuteczną broń – wrzask. Krzyczy i płacze, gdy nie zgadza się z rodzicami, czyli... co 5 minut. Oni proszą, grożą, podnoszą głos, a czasem dają klapsa. No cóż, są tylko ludźmi. Czy coś można zmienić? Nie można – trzeba!
Okazuje się, że uspokojenie krzyczącego maluszka nie jest takie trudne. Receptę na to znalazł doktor Harvey Karp, ten sam, który opracował cudowny sposób uspokajania płaczących niemowląt. Pod wpływem dr Karpa dzieci uspokajają się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Ale to są czary dostępne dla wszystkich! Stosując proponowane przez niego metody, rodzice uczą się, jak lepiej rozumieć dziecko, szanować jego uczucia, jak się z nim porozumieć i wreszcie – sprawić, by zechciało posłuchać mamy i taty.
Przykład? Kiedy maluch czegoś nie chce, powtarza w kółko: „Nie, nie, nie!” lub np.: „Nie chcę kaszy, nie chcę kaszy”. Dlaczego? Po pierwsze, żeby zgłosić swój sprzeciw, bo naprawdę nie ma ochoty na kaszę, po drugie powtarza, by rodzice na pewno go zrozumieli. To ważne dla malca, który nie potrafi wymówić wszystkich słów i wyrazić dokładnie tego, co czuje.
Co robić? Rodzice powinni wyraźnie przekazać dziecku, że je rozumieją. Muszą powtarzać informację, którą usłyszeli: „Nie chcesz jeść kaszy. Nie chcesz kaszy.” I dodać: „... ale trzeba ją zjeść”. Maluch uspokoi się i spojrzy zdziwiony. „On mnie rozumie!” – pomyśli. Dziewięcioro na dziesięcioro dzieci sięgnie wtedy po łyżkę – a to jedno oporne, będzie gotowe do pertraktacji! Aby osiągnąć taki efekt, potrzeba czasu i ćwiczeń. Poznaj i wypróbuj magiczne sposoby dr Karpa. Dołączymy je na płycie VCD do następnego numeru „Rodziców”. A jeśli nie poskutkują? Na to doktor Harvey Karp też ma sposób... Jaki? Sprawdź sama!
3 magiczne sposoby dr Harveya Karpa na uspokajanie rozwścieczonych kilkulatków
  • Mów krótkimi zdaniami. Przed tobą stoi krzyczące dziecko – nie rozmawiaj z nim jak z dorosłym, mów do niego jak do... człowieka pierwotnego. Logiczny wykład nic tu nie da. Używaj prostych słów, zdania powinny być bardzo krótkie. Wtedy maluch cię posłucha.
  • Powtarzaj, co usłyszałaś. Zastanwiałaś się, dlaczego w restauracjach typu fast food kelnerki zawsze powtarzają zamówienie? Robią to, żeby cię dobrze zrozumieć i mieć pewność, że ty je rozumiesz. I żebyś wiedziała, że ona cię rozumie... Wypróbuj to z dzieckiem.
  • Naśladuj dziecko. Mów tym samym tonem, rób podobne miny, połóż się na podłodze i tak jak ono uderzaj pięściami w dywan. Przełam swoją nieśmiałość i zejdź do poziomu dziecka. Ono używa takich metod, więc zrozumie, co czujesz. Masz szansę, że się uspokoi...
 
reklama
trzeba może spróbować...
a Weronika nie daje się opiekunce przebrać - ryczy tak, jakby ją ze skóry odzierała... no przecież nie może chodzić cały dzień w jednym pampersie :baffled: :eek: nie wiem co robić :no:
 
ja zawsze starm sie ja czyms zabawic,ale ja gilgam,wymyslam zabawy na nozki,bo tez ma czasmi chiwle rzucawkowe i niech sie sie polozyc
 
mam płytkę tego gośćia SZCZĘŚLIWE DZIECKO - obejrzałam wcozraj i chmmm na razie na moja to nie działa.... moze robię coś źle.....
 
Boszee ja nie wiem co jest z naszymi dziecmi przeciez niedawno to byly takie aniolki;-) Qrde ale powaga trzeba sie wziac za wychowanie bo to sie robi niebezpieczne, moj Alek sie zrobil taki uparty i taki terrorysta ze szok!! Normalnie jak jestesmy na placu to jego najglosniej slychac bo jak tylko cos nie po jego mysli to drze sie wnieboglosy:szok: az wstyd, a jak go zabrac che w inne miejsce albo zabrac mu rzecz, ktorej mu nie wolno to normalnie trzyma tak ze nie moge mu tego wyrwac z reki a na sile jak mu sie zabiera to drze sie okrutnie i placze az sie czerwony i goracy robi...wogole straszny krzykacz z niego sie zrobil...normalnie caly dzien prawie mu sie twarz nie zamyka i to nie tylko ze zlosci...czesto tez wydziera sie tak jak by cwiczyl sile glosu:wściekła/y::crazy: Leb normalnie peka! Czy wasze dzieci tez maja podobne jazdy?
 
Moja tak nie robi. Mam nadzieję, że nie dojdzie do tego etapu.
Ania chyba nie lubi hałasu. Jak się włączy np. odkurzacz lub mikser to ona na niego krzyczy. Normalnie wygląda to jakby się z nim kłóciła i ma przy tym groźną minę :-D:-D:-D Fajnie to wygląda.
 
Moja dzieli sie zabawkami,nie zabaria innym i jeste ugodowa,ale jak dorosly chce jej zabarc cos niebezpiecznego,ale tego co nie wolno,to wlasnie jest rzut na mate:confused2: potem grochy z oczu leca i mega placz polaczony z krzykiem,na szczecie na placu zabaw tak sie nie zachowuje,jescze nie,i oby tak nie bylo

och trzeba juz tenowac maluszki
 
reklama
moja Krysiunia to kochany Aniolek, ale strasznie wrazliwa, jak wychodze z pokoju to za mna i nie oposci ani na sekunde,
podnosci z podlogi ale juz tak nie zrzera jak wczesniej, czasem przynosi,

jak cos zabieram to obraza sie seryjnie i zaczyna biegac po pokoju az jej nie przejdzie, czasami nie przechodzi i wraca wymuszac ale ja sie nie daje :tak:
a jak ja przylapie na czyms zakazanym to tez zwiewa, chowa sie za stolem albo biega po pokoju jakby chciala mnie zmylic "ja nic nie robilam mama tylko sobie biegam :-p"

na placu zabaw zbiera kwiatki i muszelki i zanosi dzieciom :eek:
zabawe konczymy jak sama sie udaje do wyjscia, jeszcze mi sie nie zdazylo jej na sile wyciagac z jakiegos miejsca, po prostu nudzi sie szybciej niz ja :-D

jak na ulilcy daje czadu :wściekła/y: to ja biore pod pache i opuszczam teren skarzony, szybko jej wtedy przechodzi :happy2:

jedyne czego nie cierpie to to ze w dzien malo spi!! i za chiny ludowe nie chce sie przekonac do dluzszej drzemki 40minut to max :sick:

oczywiscie sa drazliwe momenty np. przewijanie ale odkad polubila ksiazki jest tych momentow coraz mniej i zawsze moge ja tym zajac, oglada nawet prodczas przewijania, ostatnio nawet przez godzine sobie przegladala swoja biblioteczke i nie wychodzila za mna jak sprzatalam chate :szok:

dodam tylko ze oboje z mezem jestesmy potworne krzykacze i klotliwce, ale szybko sie godzimy i czesto smiejemy :-) po nas zdecydowanie odziedziczyla tembr glosu, zadko sie wydziera, ale jesli juz to slychac ja na calym osiedlu, juz w szpitlau mi polozne powiedzialy ze wyjatkowe ma donosny glos a na chrzcinach dzieci pochlipywaly a od mojej glosu echo szlo po kosciele hehe, ale kto slyszal moj/meza smiech to sie nie dziwi :-D a jak zabkowala to sasiedzi przyniesli gryzaczek bo ja slyszeli jak drze papiszona :rofl2:
 
Do góry