- Dołączył(a)
- 23 Listopad 2019
- Postów
- 10 771
Wow to szacun dla Ciebie za taką postawę.
Ja na ten moment myślę, że jak poronie drugi raz to już nie będę chciała być w trzeciej ciąży, ale pewnie zmienię zdanie jeśli rzeczywiście miałoby mi się to znowu przytrafić.
Bardzo ciekawe podejście co do badań po pierwszym poronieniu, chyba nikt mi jeszcze tak nie napisał [emoji8]
Jestem umówiona za 3 tyg na wizytę u jednej z najlepszych ginekologów w Gdańsku, endo-gin dokładnie, liczę na jej pomoc w urodzeniu zdrowego dziecka. Będę płacić miliony monet, ale czego się nie robi... [emoji2960]
Ja przed zabiegiem miałam podane tabletki więc szyjka sama się otworzyła. Na szczęście, bo lekarze mówili że w łyżeczkowaniu najgorsze jest właśnie otwarcie szyjki na zimno a nie sam zabieg wewnątrz macicy.
Ja na ten moment myślę, że jak poronie drugi raz to już nie będę chciała być w trzeciej ciąży, ale pewnie zmienię zdanie jeśli rzeczywiście miałoby mi się to znowu przytrafić.
Bardzo ciekawe podejście co do badań po pierwszym poronieniu, chyba nikt mi jeszcze tak nie napisał [emoji8]
Jestem umówiona za 3 tyg na wizytę u jednej z najlepszych ginekologów w Gdańsku, endo-gin dokładnie, liczę na jej pomoc w urodzeniu zdrowego dziecka. Będę płacić miliony monet, ale czego się nie robi... [emoji2960]
Ja przed zabiegiem miałam podane tabletki więc szyjka sama się otworzyła. Na szczęście, bo lekarze mówili że w łyżeczkowaniu najgorsze jest właśnie otwarcie szyjki na zimno a nie sam zabieg wewnątrz macicy.
Może tak być, że plamisz. Szyjka przy lyzeczkowaniu jest otwierana na siłę, może być tak, że potrzebuje czasu, żeby wrócić do siebie, a endometrium po poronieniu buduję się szybko i jest bardzo grube, żeby odbudować to wyłyżeczkowane, stąd te plamienia. Potem przyjdzie okres - hardcore, a potem już powrót do normalności.
Z perspektywy czasu nie nadal nie robiłabym badań po pierwszym poronieniu. To może być przypadek.. Tak się zdarza, to prawda i nie musi się zdarzyć drugi raz, a jeśli zaczniesz tą machine chodzenia po lekarzach to do "normalnych" staran z miłością i seksem już nie wrócisz... Wiem że to smutne, ale taka jest prawda.
Ja będę się starać do upadłego, nawet jeśli miałabym 10 razy poronić... Przepracowałam już to w głowę i tak chcę, oczywiście są dziewczyny, które się już nigdy nie zdecydują, bo jednak poronienia to ogromny stres fizyczny i psychiczny. Ale ja się nie poddam...