Jak łatwo jest pisać tym którzy nie znaleźli się w takiej sytuacji... Bo dopóki wszystko przebiega z ciążą książkowo, wiadomo że dziecko nie ma wad genetycznych tak łatwo umoralniać kobiety które mają ryzyko lub diagnozę chorego dziecka dostały... a co jeśli spotka to umoralniającą? Wtedy już tak pięknie nie jest. Dlaczego nikt nie myśli o tym że wraz z porodem chorego dziecka z wadami genetycznymi tak naprawdę się kończy. Dosłownie sie kończy bo jedyne co musi robić to zajmować się 24/7 dzieckiem. Nie mówię tu o wieku niemowlęcym bo tego wymaga każde dziecko ale w późniejszym okresie 20lat, 30 lat... Aż do śmierci. Kończą się spotkania towarzyskie, znajomi często znikają bo sorry ale kto zaprosi cie na np domówkę z alko z dzieckiem niepełnosprawnym. Zaraz spadnie lawina hejtu o poświęcenie, ale każdy potrzebuje odreagować. A wziąć nianię do chorego 20latka by odpocząć chociaż na chwilę jest ciężko a po drugie kogo stać przy braku pomocy finansowej w Polsce. Druga sprawa że np na moim przykładzie mam 37lat jestem po raku także już teraz wiem że pożyje o 10 lat np mniej niż inna zdrowa kobieta. Ale nie ważne. Może będę żyć dłużej. Ale mam dwójkę dzieci w domu. Urodzę dziecko z ZD (mam nadzieję że wyniki tego nie potwierdzą) i teraz zaczyna sie moja codzienna walka, depresja, ciągle wizyty u lekarzy, rehabilitację, opieka dożywotnia... Umieram i zostawiam 20 letnie chore dziecko wymagające opieki. Jakim prawem skazuje w tym momencie moich synów na przejęcie opieki nad chorym rodzeństwem. Jakim prawem przekazuje im swoje brzemię. Dlatego w dniu swojej śmierci niszczę życie swoich dzieci i w dniu swojej śmierci odbieram im prawo do wolności? Sorry ale czasem wkurzają mnie teksty obrońców życia, którzy sami nie stanęli przed wyrokiem wychowania chorego dziecka, a ci którzy podjęli decyzję że urodzą chore dziecko i umoralniają te które tego noe chcą też jest nie fair bo nie kazdy musi być bohaterką.
Co do nieszczęść losowych to jest zupełnie co innego. To dwie różne rzeczy. Bo co innego wiedzieć o wadach genetycznych i skazać dziecko rodząc je na całe życie w cierpieniu i byciu więźniem własnego ciała a co innego wypadek losowy którego nigdy nie jesteśmy w stanie przewidzieć.